Sobota. Dzień niby luźny, płynący wolno, wręcz snujący się. Wakacyjna sobota. Człowiek wstaje rano i myśli, że w takim dniu nic zaskoczyć go nie może. A jednak…
A jednak politycy zawsze wymyślą coś takiego, że człowiekowi albo skoczy ciśnienie, albo gacie pękną w miejscu nietwarzowym. Ze śmiechu.
Zacznijmy od tego pierwszego wypadku, drugi sobie weźmiemy na odtrutkę.
Otóż Prezydent Bronisław Komorowski podziękował za współpracę generałowi Januszowi Brochwiczowi-Lewińskiemu ps. „Gryf” i nie przedłużył mu kadencji w Kapitule Orderu Wojennego Virtutti Militari. Kadencja wygasła, ale dotychczas praktyka była taka, że automatycznie ją przedłużano – tym razem Głowa Państwa zadecydowała inaczej a wieść gminna (i Wiejska) niesie, że ma to na celu wygaszenie kapituły i samego orderu, który dla platformianych polityków ma już znaczenie wyłącznie historyczne. Przypominam, że w kapitule tej zasiadać mogą jedynie kawalerowie Orderu a przyznawać go można tylko w czasie działań wojennych i pięć lat po ich zakończeniu za wybitne zasługi na polu walki. Faktem jest, że żyjący bohaterowie odznaczeni Virtutti Militari są już wiekowi i, niestety, zbliżają się do kresu swojej ziemskiej wędrówki, co oznacza automatyczne wygaśnięcie kapituły – chyba, że ktoś nam wypowie wojnę. Albo my komuś (proponuję Czechom, będziemy mieli szansę przynajmniej honorowo zremisować). Nie rozumiem jednak, dlaczego Prezydent postanowił przenieść Order do historii przed czasem – czyżby najsłynniejsze polskie odznaczenie, w dodatku przyznawane za bohaterstwo w walce za Ojczyznę, aż tak przeszkadzało lokatorowi pałacu namiestnikowskiego i uwierało go w… stołek? Bo innego wytłumaczenia znaleźć nie potrafię, sympatia generała „Gryfa”, dowódcy obrony Pałacyku Michla do Prawa i Sprawiedliwości może być co najwyżej przykrywką, ale nie faktycznym powodem takiej a nie innej decyzji…
A’propos Prawa i Sprawiedliwości, miało być śmiesznie…
Otóż prezes Jarosław Kaczyński zagrzmiał głosem strasznym, że plakaty jego partii zostały ocenzurowane i on wraz ze swoimi ludźmi zastanawiają się w związku z tym nad wystąpieniem na drogę sądową. A poszło o to, że firma, która miała zająć się kampanią bilboardową nie zgodziła się na użycie słowa „sitwa” w widniejącym na plakacie haśle: „By żyło się lepiej. Sitwie.” opisującym wizerunki członków rządu z premierem Donaldem Tuskiem na czele. Zgadzam się, że lizusostwo AMS-u – bo to o niego się rozchodzi – wobec obecnej władzy jest żałosne, ale żeby od razu cenzura? Żeby do sądu? Prezes skarży się, że plakaty musiano wydrukować w zmienionej wersji ze słowem „władzy” zastępującym to zastrzeżone, bo kampania była już opłacona. Przepraszam, ale czy my mamy do czynienia z małym dzieckiem czy z facetem pretendującym do funkcji szefa rządu? Po pierwsze prywatna firma może sobie odrzucić zamówienie klienta i nic nikomu do tego – wolność mamy, wolność decydowania o niezarobieniu grubego szmalu od partii politycznej też. Po drugie zaś, jeżeli było zapłacone a firma nie chce wykonać zlecenia to ma obowiązek zwrócić pieniądze i dołożyć sporą kwotę w charakterze kar konwencyjnych, bo to ona zerwała umowę. Kropka. Jam mam nadzieję, że ktoś to prezesowi Kaczyńskiemu wytłumaczy ZANIM zacznie rządzić naszym uciemiężonym krajem – bo z Ruskimi na ten przykład umowę gazową mamy tak skonstruowaną, że musimy płacić czy gaz bierzemy, czy nie. Na razie decyzja o tym, czy bierzemy i płacimy czy tylko płacimy należy do nas, ale kto wie, może premierowi Kaczyńskiemu ktoś wmówi, że nie ma znaczenia kto decyduje i zakręcenie przez Federację Rosyjską kurków wstrzymujące dostawy surowca do Polski od płacenia nie zwalnia? Jeżeli nie poradził sobie w tak prostej sprawie to w grubszej… No cóż, pożyjemy zobaczymy. Zastanawiam się tylko, dlaczego u diabła PiS zamówił kampanię w należącym do Agory AMS??? Liczył na to, że zamówieniem przekupi Adama Michnika i ten zacznie w swojej gadzinówce chwalić partię Kaczyńskiego? No ładnie, nie powiem, naprawdę ładnie.
A na to wszystko kontuzjowany przewodniczący partii i państwa Donald Tusk. Oficjalna wersja głosi podobno, że wypadł z hamaka i walnął o podłogę, ale moim zdaniem to od poklepywania po plecach – tyle tego było, że w końcu organizm musiał się zbuntować…
Prawicowiec, wolnościowiec, republikanin i konserwatysta. Katol z ciemnogrodu.
4 komentarz