Gdyby na Ukrainie pojawił się szef rosyjskiego wywiadu, światowe media biłyby pianę do dziś. Ale o tym że w Kijowie pojawił się John Brennan z CIA mało kto wie. I zapewne nie była to wizyta w celu poznania nocnego życia w stolicy Ukrainy.
Tylko naiwniak, kretyn lub idiota może uwierzyć w to że „pierestrojka” na Ukrainie jest wyłącznie po to aby ulżyć niedoli Ukraińskiej biedoty. Wystarczy tylko przypomnieć sobie Sierpień 80 i losy jego bohaterów: Anny Walentynowicz, małżeństwa Gwiazdów czy Krzysztofa Wyszkowskiego aby pokazać tylko najbardziej znane postaci. W jakiej nędzy żyje reszta bezimiennych bohaterów? Ilu z nich już nie żyje?
Wizyta Dyrektora CIA to pod każdym względem, niezwykle interesujący fakt. Wizyta osoby, która niezwykle rzadko, jeśli w ogóle, pojawiła się na Ukrainie w momencie wielkiego napięcia. Media milczą jak zaklęte, ale jest to wymowne milczenie.
O czym jeszcze nie wiemy? Około trzy czwarte obecnych przedsięwzięć Rosja na Ukrainie jest kosztem tzw. „Zachodu”. To co obie wysoce szacowne strony konfliktu robią jest niczym nowym. Podobnie przecież było nie tak dawno w dawnej Jugosławii.
Oderwało się Kosowo od Serbii. Oderwano Krym od Ukrainy. Potwierdziło się też, że demokracja której przejawem jest referendum, jest tylko wówczas prawdziwa demokracja jeśli potwierdza to, co my chcieliśmy zrobić. Nie oni. Jak do tej pory nikt nie ma odwagi, aby skopiować sprawdzoną przez Unię Europejską praktykę ponownego referendum tam gdzie nie poszło ono po myśli EU. Nie tylko dlatego, że jedyne serwery liczące glosy ( jak wielu twierdzi w Polsce) są w Moskwie.
Dopuszczono uzbrojony tłum w Kijowie, do obalenia prawowitej władzy. Zrobili dokładnie to samo w Doniecku.
Nikt nie ma wątpliwości, że rosyjski tajne służby i odpowiednie organizacje pomagają, zachęcają i doposażają tłumy w Doniecku. Czy należy mieć wątpliwości, że protesty na „Majdanie” w Kijowie, nie otrzymały pomocy z zewnątrz?
Tak napisał Peter Hitchens były rewolucjonista – marksista, który sam przyznaje że organizował demonstracje i wie, jak trudno jest zmobilizować ludzi i ich utrzymać w akcji. http://www.dailymail.co.uk/debate/article-2608679/PETER-HITCHENS-Who-using-spies-lies-grab-power-Kiev-We-are.html
Dziś Hitchens określa siebie jako konserwatystę, wroga politycznej poprawności i otrzymał za swoje zagraniczne reportaże Nagrodę Orwella.
Hitchens uważa, że obie strony nie dopuszczają do publikacji niewygodnych informacji i dopiero składając dwa obrazki można otrzymać zbliżony obraz sytuacji. Obie strony twierdzą że to one wspierają prawdziwych miłośników wolności i to one przestrzegają ustalonych norm i zasad.
Zadajmy sobie pytanie o co w tym konflikcie tak naprawdę chodzi. Otóż jest to terytorialne starcie w starym stylu w którym chodzi o kawałek bardzo cennego terytorium, w którym UE, czyli jak zwykle Niemcy, starają się rozszerzyć swoje wpływy na obszarach długo zdominowanych przez Moskwę. Taki konflikt może być rozwiązany jedynie poprzez kompromis.
Jesteśmy w przededniu setnej rocznicę wybuchu I Wojny Światowej, która omal nie zakończyła współczesnej cywilizacji i należy ze zdziwieniem ocenić entuzjazm dla konfliktu i konfrontacji, jaki prezentuje tak wielu polityków i dziennikarzy.
Czy musimy czekać na diagnozę przyszłych historyków którzy stwierdzą, że daliśmy się znowu wciągnąć w głupią, zgubną wojnę, słuchając jednostronnej propagandy kłamców i agentów?
Czy ktoś w końcu otwarcie powie, kto i dlaczego ukradł władzę w Kijowie?