Analiza stanu psychofizycznego, kompetencji i uwarunkowań mentalnych Pana Premiera – Donalda Tuska w świetle dostępnych publikacji i oficjalnych wypowiedzi, ze szczególnym uwzględnieniem debaty sejmowej z dnia 19 stycznia 2011r.
Ostatnie publikacje na temat stanu zdrowia psychicznego Pana Premiera wzbudziły mój niepokój. "W trosce o byt i przyszłość naszej Ojczyzny" należałoby się zastanowić, czy Donald Tusk posiada wystarczające kompetencje psychofizyczne, a stan jego umysłu i ducha umożliwia dobre rządzenie krajem. Jesteśmy do tego wręcz zobligowani.
KONSTYTUCJA
RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
Tekst uchwalony w dniu 2 kwietnia 1997 r. przez Zgromadzenie Narodowe.
Art. 82.
Obowiązkiem obywatela polskiego jest wierność Rzeczypospolitej Polskiej oraz troska o dobro wspólne.
Wklejono z <http://www.sejm.gov.pl/prawo/konst/polski/2.htm>
Sprawa wydaje się być poważna, a nawet jeszcze poważniejsza. Z debaty sejmowej, o której poniżej, można bowiem wywnioskować, że Rosja zagroziła Polsce wojną, ale Pan Premier jednak ograł kogoś (bliżej nieokreślonego) – wygrywając prawdę i pokój. A przynajmniej usiłował. Na początek parę cytatów – 3 (trzy):
"Przecież to jest… Jeśli odłożymy na razie te emocje – „emocje” to najłagodniejszy termin, jaki mi przychodzi do głowy – i te insynuacje, te aluzje, jeśli chociaż przez chwilę założycie, że nie jesteśmy synami Szatana, tylko naprawdę postępujemy źle, dobrze, z błędami, ale postępujemy tak, jak rozumiemy interes państwa polskiego, jeśli chociaż przez chwilę to założycie, to wysłuchajcie opinii i możecie się z nią zgodzić albo nie."
Analiza tej wypowiedzi, która umknęła zdecydowanej większości komentatorów sceny politycznej wydaje się być niezbędna, a nawet fundamentalna dla zrozumienia stanu naszego Pana Premiera. Napiszę odważnie więcej, dla zrozumienia kogo mamy za Premiera. Abstrahuję tu od określeń typu matoł, bo nie jesteśmy na boisku. Pragnę jednak zwrócić uwagę, że Pan Premier nie potwierdził, ani nie zaprzeczył, że są synami szatana. Pozwoliłem sobie napisać "Szatana" z małej litery, wbrew konwencji przyjętej w stenogramie Sejmowym, ale za to w nadziei, że się nie obrazi, Pan Premier oczywiście, ani ABW nie poczuje, że dotknąłem, czy też zlekceważyłem w ten sposób Powagę Organu. Sposób zapisu tego wyrazu wynika z mojego osobistego stosunku do szatana. Nie będę jednak się o tym rozpisywał, bo to nie stanowi przedmiotu debaty. Nadmienię tylko, że nie jestem zwolennikiem szatana, a sodomizm uważam za obrzydliwy.
Co zatem powiedział DT? Kogo i o czym raczył poinformować? Czyżby o tym, że są synami szatana, a "rząd reprezentuje siły ciemności i zło skończone"?
Dodał wprawdzie "nie" przed jesteśmy, ale używając zdania dziwnie, a nawet potrójnie złożonego. Spróbujmy uchwycić sens tego zdania. W tym celu dokonamy logicznego rozbioru. A wydaje się to być celowe, bo jak inaczej zrozumieć słowa Pana Premiera. Prawdopodobnie nikt z nas nie dysponuje taką pamięcią (pojemnością mózgu), by przeanalizować na raz wszystkie te słowa, mając je jednocześnie w pamięci, bo każde coś innego znaczy. Użyję zatem pomocniczo schematu – jakby osnowy zdania. Jest on następujący: "Jeśli nie jesteśmy … to wysłuchajcie". Co z tego wynika, że jeśli jesteście, to mamy nie słuchać? Otóż nie. Zauważmy, że sam autor potwierdza też to moje zaprzeczenie: "i możecie się z nią zgodzić albo nie". To jednak, że możemy się zgodzić lub nie – wiemy już wcześniej sami i nie musiał nas Pan Premier nawet o tym dodatkowo informować. Chyba nie traktuje nas jak stado baranów? Zatem bez względu na to czy są, czy też nie są "synami Szatana" możemy się zgodzić lub nie.
Po co zatem wspomina o szatanie? Czyżby ktoś sugerował wcześniej, że są? Nie podał jednak źródła informacji, ani też nie dookreślił czy i czyją wypowiedź, ewentualnie opinię dementuje. To może jednak chciał kogoś poinformować, na przykład w celu zastraszenia, że są synami szatana, a "rząd reprezentuje siły ciemności i zło skończone"? Teza ta wydaje się być wysoce prawdopodobna w świetle poprzednich wypowiedzi DT. Przypomnę, że poprzednio w podobnej tonacji apelował o zgodę (która buduje, co oczywiste) nawiązując do historii wyginięcia dinozaurów. A Bartosz Arłukowicz po bliższym zaprzyjaźnieniu się z DT oświadczył, że zrobi wszystko, by nie dopuścić PiS do władzy.
Owszem możemy założyć, a nawet domniemać, że to zdanie stanowi zaproszenie do wysłuchania wypowiedzi Pana Premiera bez emocji. Wyraża wewnętrzną głęboką tęsknotę. Czyli potrzebę akceptacji zwerbalizowaną przez "złotoustego" autora.
Jednak czy tylko?
2. Mała uwaga
Czy tylko ja to zauważyłem, czy tłum ludzi na dźwięk Pieśni "Zwycięzca Śmierci, piekła i szatana" przy słowach "piekło" i "szatan" wlepił oczy w PO i Premiera Tuska?
AIREB 1 740 | 17.04.2010 14:53
Wklejono z <http://hrabina.idalia.mondsee.salon24.pl/171957,przemowienie-komorowskiego-na-placu>
3. Ewangelia wg św. Mateusza 5, 37
Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie15.
A co nadto jest, od Złego pochodzi.
Wklejono z<http://www.biblia.pl/rozdzial.php?id=248&slowa=niech%20mowa%20wasza>
DT jednak pogadać sobie lubi – nie za bardzo trzymając się meritum i tematu.
Coś w tym jest. Poniżej same fakty – konkretne cytaty z wypowiedzi Pana Premiera, oby żył wiecznie. No, prawie. Pan Premier posługuje się bowiem słowem w kontaktach z nami. I o słowach DT ta notka traktuje. A dokładnie – o tym co na podstawie owych słów można wywnioskować o ich autorze.
I tak zwrot dość charakterystyczny "jestem ostatnią osobą", która coś tam coś tam, tu wstawia jakiś absurd. Generalnie wychodzi truizm, który niczego nie wnosi, specjalnie o niczym nowym nas nie informuje. Jedynie zapewnia, że Pan Premier to jest równy gość i on akurat nie jest taki, jak nie przymierzając Kaczor Donald. Inny idiom: "intuicja podpowiada mi" np. że Platforma się powiększy – to forma wyrafinowanego żartu?Doskonale już wiedział, że się dogadał z Joanną.Może jednak udaje albo robi z nas idiotów?
Proszę mi wybaczyć, że nie zamierzam tłumaczyć szczegółowo o co chodzi. Wyróżnię poniżej poszczególne słowa i zwroty o fundamentalnym znaczeniu dla badanego zagadnienia. Jeśli ktoś nie dostrzega, to trudno. Mamy inną prawdę lub sposób jej postrzegania widocznie.
Oto Pan Premier wraz ze swoimi zwolennikami zamiast wyjaśniać przed Wysoką Izbą co zrobił/zrobili w celu wyjaśnienia przyczyn katastrofy smoleńskiej raczy sobie robić z nas jaja i/lub straszyć wojną z Rosją:
Prezes Rady Ministrów Donald Tusk
"Ja wówczas nie miałem i dzisiaj nie mam wątpliwości, że dla Polski lepiej znać prawdę i nie mieć wojny niż nie znać prawdy i mieć wojnę.
…
Czy na pewno katastrofa smoleńska na życzenie niektórych polskich polityków
miała być też wstępem do zimnej wojny z Rosją? Czy na pewno miało tak być? (Poruszenie na sali)
Odpowiadam tutaj i mam odwagę odpowiedzieć jednoznacznie: Nie. "
[strona 100/101]
Nie mogę z tym polemizować, nie tylko dlatego, że to jest żenującypoziom. Propozycja ustanowienia debaty na temat przyczyn katastrofy
i postępowania rządu na tym poziomie politycznej nagonki jest żenująca.
Tu jednak skomentuję. Czy DT nie ma odporności na stres lub na niewygodne dla siebie pytania? W innym miejscu nazywa Mariusza Kamińskiego i J. Kaczyńskiego kłamcami, w uzasadnieniu podając, że poznaje to po oczach.
Występ żenujący;), co zauważyły też posłanki:
(Poseł Jolanta Szczypińska: Wystarczy mówić prawdę.)
(Poseł Teresa Wargocka: Tylko to.)
I tu sprowokowany czy zachęcony do mówienia DT się odważył wygłosić owe zdanie:
Przecież to jest… Jeśli odłożymy na razie te emocje – „emocje” to najłagodniejszy termin, jaki mi przychodzi do głowy – i te insynuacje, te aluzje, jeśli chociaż przez chwilę założycie, że nie jesteśmy synami Szatana, tylko naprawdę postępujemy źle, dobrze, z błędami, ale postępujemy tak, jak rozumiemy interes państwa polskiego, jeśli chociaż przez chwilę to założycie, to wysłuchajcie opinii i możecie się z nią zgodzić albo nie.
Na niebieskim tle – sekwencja powtórzeń. Na zielonym – truizm.
[strona 106]
I ocenicie to – tak jak wszyscy inni będą mieli możliwość oceny – kiedy ten raport będzie gotowy. Uważam, że każda ocena, tak jak dzisiaj każde pytanie ma swoje uzasadnienie, będzie uprawniona z mojej strony pod jednym warunkiem – że nie wyprzedza ją teza, że rząd reprezentuje siły ciemności i zło skończone, bo wtedy jakikolwiek ten raport byłby, on i tak będzie dla tych, którzy wierzą w ten czarno-biały obraz świata, potwierdzeniem wyłącznie naszych złych intencji. I z tym już po prostu nie mam zamiaru walczyć, bo jeśli ktoś ma tak gruntowne przekonanie, to rozumiem, że nie interesuje go prawda, tylko interesują go wyłącznie te jej fragmenty, które potwierdzają jego przekonanie o tym, że nie jest pierwszym zadaniem wyjaśnić przyczyny katastrofy, tylko dopaść Tuska.
Rozumiem, że Panu Premierowi chodzi, żeby go jednak nie dopadać?
A Radek dopowiedział:
Minister Spraw Zagranicznych Radosław Sikorski
Pan poseł Tołwiński pytał, dlaczego nie wystąpiliśmy do NATO o zbadanie przyczyn wypadku. Nie zrobiliśmy tego, bo Sojusz Północnoatlantycki jest sojuszem obronnym, a nie komisją do spraw badania przyczyn wypadków. Jednak nawet gdyby był, to, jak wiemy, Rosja nie jest jego członkiem i na jakąkolwiek interwencję sojuszu czy badanie prowadzone przez taką instytucję na jej terytorium musiałaby wyrazić zgodę. Wiemy, jaka byłaby jej odpowiedź.
(Poseł Teresa Wargocka: A czy próbowaliście?)
Pani poseł, my jesteśmy w NATO, ale Rosja nie jest. Rosja mogłaby się po prostu na to nie zgodzić.
(Poruszenie na sali) Rosja nie jest też członkiem Unii Europejskiej i dlatego nie wiążą jej zasady obowiązujące w UE. Natomiast jest ona stroną konwencji chicagowskiej
i dlatego wybraliśmy ten instrument prawny, bo on był jedynie słuszny.
Na zielonym tle są literki świadczące o dziwnym "rozumowaniu" Radka. Najpierw zapewnia, że wiemy jaka byłaby odpowiedź Rosji, by za chwilę wątpić, a dokładniej przyznać Rosji prawo do tego, by się nie zgodziła. Łaskawca idzie śladami Pana Premiera, który – tu przypomnę – też pozwolił nam się zgodzić lub nie. Demokracja całą gębom. Nie demo. Może wyjaśnię to słowo, bo słyszałem w autobusie i stąd też wiem, że demos – to znaczy po grecku – lud, a kraść to już po polsku.
…
jest możliwość powrotu do zimnej wojnyw relacjach z Rosją, użyto też słowa „wojna”
Co on "pieprzy"? Jaka wojna? Kto użył słowa WOJNA? Z kim ta wojna? Z Rosją? Kolejna? Przypomnę, że wypowiedział wojnę o prawdę PiS-owi. Miało być chyba o działaniach rządu, a teksty o potrzebie akceptacji i swoim samopoczuciu wrzuca. Tu zacytuję Panią Posłankę Zalewską, dla oddania atmosfery "powagi" na sali:
„Poseł Anna Zalewska
Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Panie Premierze!
Z każdą minutą jest mi coraz smętniej, nie smutniej – smętniej. Nie sądziłam,
że przy takim temacie, przy rodzinach ofiar katastrofy można z debaty zrobić kabaret, co czyni pan marszałek Niesiołowski. Cieszę się jednak, że siedzi tutaj, bo tam, w ławie, bawił koleżanki i kolegów rubasznym śmiechem. Jednocześnie chcę zwrócić uwagę na to, że rzeczywiście gracie państwo, uprawiacie politykę.
W starannie zaplanowanym przemówieniu pan premier kilkakrotnie, jeśli nie kilkunastokrotnie, dokonał analizy słowa „wojna”. Również pan przewodniczący dołożył starań, używając agresywnych epitetów po to, żeby takowe zostały w podświadomości.”
Ania na pytanie (moje) , czy można użyć/łączyć/zestawiać słowa: wygrać i prawdę – "wygrać prawdę" – powiedziała mniej więcej coś takiego:
Do prawdy można dojść, prawdę można znać. I można żyć w prawdzie.
Prawda jest to fakt niezaprzeczalny, nie można zaprzeczyć prawdzie, jak uczył Tischner, to nie znaczy, że jest tylko jedna. Na przykładzie to wyjaśniła. Ona uważa, że mnie dobrze obcięła, a ja mam wątpliwości. Ok. Z grubsza się zgadzam. Wprawdzie za Tischnerem nie przepadałem, ale zawsze to jakiś autorytet i powołać się można.
Prezes Rady Ministrów Donald Tusk
– str. 45:
"Musieliśmy w trybie natychmiastowym podejmować decyzje,
które przede wszystkim dawały możliwość wygrania prawdy o katastrofie."
W oryginale mówi "możliwości", a nie "możliwość" – liczba mnoga – (59 sekunda, czyli pierwsza minuta, mniej więcej), ale to drobiazg. Podobnie jak "Szatan" z wielkiej litery, żeby wyznawcy się nie obrazili, zapewne – pisany.
Wystąpienie premiera Donalda Tuska na temat działań rządu w sprawie wyjaśniania katastrofy smoleńskiej
<http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/301272,Premier-Tusk-w-Sejmie-musielismy-wygrac-prawde-i-pokoj>http://www.polskieradio.pl/Player
"a więc wygrać prawdę i równocześnie wygrać pokój. Wygrać to, co dla Polski tak bezcenne, również ze względu na sąsiedztwo, w jakim przyszło Polakom żyć."
"rząd Polski odpowiada za to i musi działać na rzecz zdobycia wszystkich informacji,
a więc na rzecz wygrania prawdy o katastrofie smoleńskiej,"
"Dzisiaj chcę powiedzieć to też z całą mocą, że nadal te zadania są aktualne,
a więc wygranie prawdy o Smoleńsku, wygranie pokoju politycznego w relacjach międzynarodowych i wygranie pokoju politycznego,
elementarnej stabilizacji politycznej wewnątrz kraju. "
– str. 47:
"Ale chcę powiedzieć, że wszyscy w Polsce mieli oczy i uszy szeroko otwarte i widzieli, kto w ciągu tych miesięcy chciał, aby Polska wygrała prawdę, pokój i stabilizację, a kto chciał, żeby katastrofa smoleńska miała inne, negatywne skutki"
– str. 49:
"Za chwilę oddam głos ministrowi Millerowi, ale chciałbym jeszcze raz podkreślić, żewygranie prawdy, wygranie polskiego bezpieczeństwa i stabilizacji wewnątrz naszego kraju było rzeczywiście karkołomnym zadaniem, które w dużej mierze udało się wykonać. "
Poseł Tomasz Tomczykiewicz– str. 52:
"Musimy wygrać prawdę"
Może Pan Premier się wypowie, da głos, czy nie da Panu Radkowi, który kulturalnie i grzecznie prosi o głos -> "mówisz, masz" i w 0:30 na tym filmie Pan Premier, łaskawca, sobie poszczekał:
feature=player_embedded
Zapisane są słowa i czyny powiedział Radek, a zaraz po tym coś bez związku z poprzednim dość górnolotnym zapewnieniem – o wyżynaniu watah, czy nawet watach:
email=comment_reply_received
A tu też kuriozalna wypowiedź oryginalnego szefa dyplomacji – czym należy myśleć. Radek poucza, że głową. Czyżby ktoś miał wątpliwości w tym zakresie? A może chodzi o efekt poniżenia, pogardy, agresji, lub czegoś takiego?
NR=1
W świetle powyższego należy jednoznacznie stwierdzić i wyjaśnić, że Pan Premier – Przewodniczący Rady Ministrów RP i Platformy Obywatelskiej RP – Donald Franciszek Tusk oraz ww. Radosław S. ps. Radek – szef dyplomacji, jak i również prominentny działacz PO RP, a także Pan Tomasz Tomczykiewicz – szef klubu poselskiego PO RP –
nie zostali postanowieniem Niezawisłego a i też zapewne Niezależnego (od tzw. chłopskiego rozumu, jakim z kolei ja dysponuję) Sędziego – Jabłońskiego Macieja zaproszeni na badania psychiatryczne.
cbdu
Linki:
83. posiedzenie Sejmu w dniu 19 stycznia 2011 r.
Informacja prezesa Rady Ministrów dotycząca działań rządu zmierzających do ustalenia
przyczyn i okoliczności katastrofy samolotu TU-154M
http://orka2.sejm.gov.pl/StenoInter6.nsf/0/5D58AA5F938C649BC125781E004BBF81/$file/83_a_ksiazka.pdf
TUSK jest chory a na badania wysyłają KACZYŃSKIEGO
<http://fiatowiec.nowyekran.pl/post/18654,tusk-jest-chory-a-na-badania-wysylaja-kaczynskiego>
Pytanie o wpływ na stan psychiczny
<http://rafals.salon24.pl/318605,pytanie-o-wplyw-na-stan-psychiczny>
Wklejono z <http://gasipies.salon24.pl/>