MAK zmanipulował zapis polskich skrzynek.

Z danych zawartych w raporcie MAK wynika, że dowódca Tu-154 musiał wyłączyć autopilota znacznie wcześniej i wyżej, niż jest to zaznaczone w stenogramach rozmów w kokpicie i opisane w raporcie końcowym. To dowód na majstrowanie przy zapisach polskich czarnych skrzynek i kluczowa informacja całkowicie zmieniająca obraz ostatnich sekund lotu. Miało to dowieść, że polski pilot, podejmując decyzję o odejściu na drugi krąg, pociągnął za stery zbyt późno, co doprowadziło do katastrofy.

To kolejna niewytłumaczalna rozbieżność w oficjalnych rosyjskich dokumentach, podważająca prawdziwość ustaleń komisji Tatiany Anodyny i świadcząca o tym, że Rosjanie chcieli ukryć prawdę o ostatnich sekundach lotu polskiego Tu-154M 101.

Mamy do czynienia z ewidentnym fałszerstwem. Zmieniono albo wartość prędkości zniżania, albo umiejscowienie momentu podciągnięcia sterów i wyłączenia kanału autopilota w zapisie dźwiękowym i w zapisach parametrów lotu. Tak czy inaczej, doszło do ingerencji w dane na nośnikach będących własnością rządu RP. Powinna się tym zająć prokuratura – mówi „GP” K.M. (nazwisko i imię do wiadomości redakcji), mieszkający dziś za granicą wojskowy związany z kontrolą radiolokacyjną przestrzeni powietrznej, ekspert sejmowego zespołu ds. wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej Antoniego Macierewicza.
http://wiadomosci.wp.pl/kat,9932,title,MAK-zmanipulowal-zapis-polskich-skrzynek,wid,13111782,wiadomosc_prasa.html

Dlaczego polski rząd nie dąży do wyjaśnienia przyczyn i rozbieżności, lecz bierze czynny udział w procesie dezinformacji?
Wytłumaczenie może być tylko jedno, tak zachowuje się tylko współodpowiedzialny, oraz współwinny i od tych podejrzeń i pytań rząd Tuska i on sam nie ucieknie, niezależnie od tego, jak bardzo Sikorski i inni będą wyśmiewać misję Macierewicza i Fotygi.