Strategia polityczna autora grubej kreski jest dla Bronisława Komorowskiego niewątpliwie ideałem, wartością, którą trzeba pielęgnować.
W ramach podtrzymywania powszechnie znanej otwartości Nowego Ekranu, dzisiaj mam do zaproponowania zapoznanie się z artykułem autora o którym zrobiło się na Nowym Ekranie głośno za sprawą Łażącego Łazarza oraz publikacji Aleksandra Ściosa o Nowym Ekranie.
Artykuł Piotra Bączka, któremu łamów udzielił Nasz Dziennik, dotyczy jednak nie Nowego Ekranu lecz zastanawiającej „polityki miłości’ Bronisława Komorowskiego – obecnego rezydenta Belwederu (tam mieszka) i Pałacu Namiestnikowskiego zwanego ostatnimi czasy Pałacem Prezydenckim (tam pracuje) – wobec pewnego ściśle określonego kręgu osób.
O tym jak można to interpretować jest ten artykuł…
Polecam:
Reaktywacja rządu Mazowieckiego
„3 czerwca, w przeddzień rocznicy kontraktowych wyborów, nie po raz pierwszy najwyższe odznaczenia państwowe nadawane przez prezydenta Bronisława Komorowskiego trafiły do czołowych działaczy "nieboszczki" Unii Demokratycznej. To kolejny dowód na to, że prezydentura Komorowskiego jest kontynuacją polityki grubej kreski rządu Tadeusza Mazowieckiego.
Już w trakcie ubiegłorocznej kampanii prezydenckiej Mazowiecki został członkiem komitetu honorowego Komorowskiego. Dla wielu było to zaskoczenie, że po długim okresie przerwy były redaktor naczelny "Więzi" wrócił do polityki. Jednak kolejne tygodnie pokazały, że nie była to jedynie doraźna pomoc w wyborach. Mazowiecki był widoczny w kampanii, a po ogłoszeniu wyników wyborów prezydenckich stwierdził: "Jestem szczęśliwy, że wygrał Bronisław Komorowski. To będzie bardzo dobra prezydentura. Komorowski będzie dobrym prezydentem, odpowiedzialnym. Mam nadzieję, że dzięki niemu nastąpi poprawa stosunków polsko-rosyjskich".
W październiku ub.r. Bronisław Komorowski powołał go do Kancelarii Prezydenta na doradcę. Wraz z nim doradcami zostali również Henryk Wujec, Jan Lityński, Jerzy Pruski, Roman Kuźniar, Jerzy Osiatyński. Jednak to Tadeusz Mazowiecki został doradcą strategicznym, jak sam sugerował, miał zajmować się wszystkimi sprawami: "Nie widzę jakiejś szczególnej dziedziny dla siebie, będą to zarówno problemy wewnętrzne, jak i zagraniczne".
Po tych nominacjach część publicystów podkpiwała z Komorowskiego, że próbuje odtworzyć nieistniejącą już Unię Demokratyczną. Jednak dobór doradców wynikał raczej z konsekwentnego wyboru strategii politycznej Belwederu na kilka najbliższych lat, a nie jedynie z chęci uhonorowania swoich dawnych towarzyszy partyjnych.
Korzenie polityczne Komorowskiego
Należy pamiętać, że Bronisław Komorowski swoją karierę polityczną w III RP zaczynał właśnie w rządzie Tadeusza Mazowieckiego. To w tym gabinecie nabierał pierwszych szlifów ministerialnych i obrał kurs polityczny, któremu jest wierny od ponad 20 lat. To Mazowiecki politycznie "ucywilizował" Komorowskiego, wcześniej związanego z prawicowymi środowiskami kontestującymi "umowy magdalenkowe". Wkrótce po powołaniu rządu Mazowieckiego w 1989 r. został dyrektorem gabinetu ministra Aleksandra Halla w Urzędzie Rady Ministrów.
Rząd Mazowieckiego był przełomem w karierze politycznej Komorowskiego. Bardzo szybko dokonał reorientacji i z krytyka Okrągłego Stołu stał się zwolennikiem nurtu grubej kreski. Komorowski należał do ścisłej grupy zaufanych urzędników premiera Mazowieckiego, zajmował się m.in. organizacją jego wizyty w Moskwie (osobiście wybierał prezent dla ostatniego sekretarza sowieckiej partii komunistycznej Michaiła Gorbaczowa). W kwietniu 1990 r. został wiceministrem obrony narodowej w rządzie Mazowieckiego, szefem MON był wtedy zaufany Wojciecha Jaruzelskiego gen. Florian Siwicki. W resorcie obrony Bronisław Komorowski odpowiadał, jak wspominał Janusz Onyszkiewicz, za Wojskową Służbę Wewnętrzną i kontrwywiad. Tymczasem w wojsku od kilku miesięcy trwało, identycznie jak w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych, niszczenie tajnych dokumentów z czasów PRL, zarządzone przez komunistycznych oficerów. Rząd Mazowieckiego zablokował niszczenie wojskowych akt dopiero latem 1990 roku. Było to jedno z największych zaniechań tego gabinetu, ponieważ do tego czasu zniszczono m.in. 84 proc. akt stalinowskiego Głównego Zarządu Informacji. Komorowski lubi się chwalić, że pociągnął wtedy do odpowiedzialności gen. Edmunda Bułę, ówczesnego szefa WSW, ale w rzeczywistości nie przeprowadził weryfikacji kadry wojskowego kontrwywiadu, w której pozostało wielu komunistycznych żołnierzy, także tych powiązanych z sowieckimi służbami specjalnymi. Później krytykował polityków, którzy domagali się usunięcia tych skompromitowanych żołnierzy.
Znajomi z rządu
Obecne odznaczenia z okazji 4 czerwca świadczą o tym, że okres rządów Mazowieckiego jest dla Komorowskiego nadal bardzo ważny. Dowodem na to jest bardzo liczna grupa ministrów i urzędników z gabinetu Tadeusza Mazowieckiego, którzy znaleźli się wśród wyróżnionych. Faktem jest, że odznaczeni zostali także ministrowie z kolejnych rządów, zwłaszcza tych tworzonych przez Unię Demokratyczną, Unię Wolności i Kongres Liberalno-Demokratyczny (np. Janusz Lewandowski, Marek Rusin, Andrzej Zawiślak, Krzysztof Żabiński), ale to właśnie nadreprezentacja ministrów od Tadeusza Mazowieckiego musi przykuwać uwagę.
Przypomnijmy tylko kilka nazwisk osób z rządu Mazowieckiego, które zostały teraz wyróżnione przez obecnego prezydenta:
* Izabela Cywińska – minister kultury i sztuki w rządzie Mazowieckiego;
* Jacek Ambroziak – szef Urzędu Rady Ministrów w rządzie Mazowieckiego;
* Janusz Byliński – minister rolnictwa i gospodarki żywnościowej w rządzie Mazowieckiego;
* Marek Dąbrowski – bliski współpracownik Leszka Balcerowicza, były wiceminister finansów, poseł Unii Demokratycznej, od 1991 do 1996 r. szef Rady Przekształceń Własnościowych, prezes Centrum Analiz Społeczno-Ekonomicznych założonego przez Leszka Balcerowicza;
* Stefan Kawalec – bliski współpracownik Leszka Balcerowicza, był współtwórcą tzw. planu Balcerowicza. Do 1991 r. był dyrektorem generalnym w Ministerstwie Finansów i głównym doradcą ministra. W latach 1991-1994 zajmował stanowisko wiceministra finansów;
* Waldemar Kuczyński – szef zespołu doradców premiera Mazowieckiego, jeden z jego najbliższych współpracowników, uczestniczył w tworzeniu tego gabinetu. We wrześniu 1990 r. został ministrem przekształceń własnościowych, rozpoczął proces prywatyzacji przedsiębiorstw państwowych;
* Wojciech Misiąg – w latach 1989- -1991 członek rady nadzorczej FOZZ, od 1989 r. do 1994 r. zajmował stanowisko podsekretarza stanu w Ministerstwie Finansów. Współpracował z Leszkiem Balcerowiczem przy tworzeniu reform gospodarczych z 1989 r.;
* Andrzej Olechowski – uczestnik rozmów Okrągłego Stołu ekipy rządowej w zespole ds. gospodarki i polityki społecznej. W latach 1989-1991 pełnił funkcję pierwszego zastępcy prezesa Narodowego Banku Polskiego, w następnych latach wielokrotnie sprawował funkcje ministerialne, jako polityk był związany z Lechem Wałęsą;
* Janusz Onyszkiewicz – w kwietniu 1990 r. został pierwszym (razem z Bronisławem Komorowskim) cywilnym wiceministrem obrony narodowej, w 1989 r. został posłem Obywatelskiego Klubu Parlamentarnego, w następnych latach był posłem ROAD, UD i UW. Wymieniony jest w "Raporcie z weryfikacji WSI";
* Tadeusz Syryjczyk – minister przemysłu w rządzie Mazowieckiego;
* Marcin Święcicki – w rządzie Mazowieckiego był ministrem współpracy gospodarczej z zagranicą.
Wielu z ministrów Mazowieckiego było niejednokrotnie krytykowanych za opieszałość we wprowadzaniu zmian po 1989 r., za nadzwyczajną tolerancję dla nomenklatury PZPR, za "dziką prywatyzację", za odejście od ideałów "Solidarności" z sierpnia 1980 roku.
To właśnie gabinet Mazowieckiego przygotował fundamenty do procesów prywatyzacji, które po latach były nazywane "przechwytyzacją". To ten rząd wprowadził osławiony podatek "popiwek", który negatywnie wpływał na kondycję polskich przedsiębiorstw. To rząd Mazowieckiego nie reagował na uwłaszczenie nomenklatury. To rząd Mazowieckiego wykreował przychylną atmosferę dla byłych aparatczyków, nazywając ich "fachowcami".
Symbolem tego środowiska stała się książka wspomnieniowa Zbigniewa Bujaka (byłego działacza podziemnej "Solidarności", a po 1989 r. sympatyka UD) pod bardzo wymownym tytułem – "Przepraszam za Solidarność".
Gruba kreska dla esbeków
Przykładem polityka z obozu Mazowieckiego jest Krzysztof Kozłowski. Uosabia on grubą kreskę w resorcie, którym kierował. Prawdopodobnie nie bez powodu został uhonorowany przez Komorowskiego najwyższym odznaczeniem – Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski.
Przez lata Kozłowski był redaktorem krakowskiego "Tygodnika Powszechnego". Dlatego z dużym zdziwieniem przyjęto jego nominację do MSW. Najpierw był podsekretarzem stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych, a później pierwszym szefem nowo utworzonego Urzędu Ochrony Państwa (od 11 maja 1990 r. do 31 lipca 1990 r.) i szefem MSW (od 6 lipca 1990 r. do 14 grudnia 1990 r.).
To właśnie Kozłowski uosabia politykę grubej kreski w cywilnych służbach specjalnych na początku lat 90., w najważniejszym momencie III RP, gdyż w chwili tworzenia nowych struktur państwa.
Kozłowski był, tak jak ministrowie Mazowieckiego, przeciwnikiem przeprowadzenia lustracji, dekomunizacji. Niewątpliwie jest odpowiedzialny za dobór kadr do UOP, ponieważ był przewodniczącym komisji weryfikującej oficerów Służby Bezpieczeństwa. To sito było dość dziurawe dla komunistycznych funkcjonariuszy. Wielu z nich, chociaż niechlubnie zapisało się w niedawnej przeszłości, znalazło się w nowej służbie specjalnej. Dobitnym przykładem takiej sytuacji jest pułkownik Janusz Lesiak, który w latach PRL zwalczał środowiska opozycyjne, a w III RP zajął się inwigilacją partii prawicowych.
W pierwszych miesiącach rządu Mazowieckiego doszło do skandalicznej sytuacji niszczenia dokumentów cywilnych i wojskowych służb specjalnych. Zdaniem niektórych specjalistów, niszczenie trwało "być może przez cały rok 1990, a na pewno do końca lata 1990 r.", czyli także w okresie, kiedy Kozłowski był już w MSW i UOP.
W roku 1990 funkcjonowała w MSW słynna "komisja Michnika" w składzie: Andrzej Ajnenkiel, Jerzy Holzer, Adam Michnik i Bogdan Kroll. "Komisja Michnika" była aktywna w MSW od 12 kwietnia do 27 czerwca 1990 r., jej członkowie mieli dostęp do najtajniejszych materiałów z archiwum komunistycznej bezpieki. Michał Grocki w książce "Konfidenci są wśród nas" napisał, że korzystanie przez tę komisję z dokumentów "odbywało się poza wszelkimi procedurami obowiązującymi w MSW".
Krzysztof Kozłowski wielokrotnie krytykował lustrację i fakt ujawniania byłych tajnych współpracowników komunistycznej SB. Takie stanowisko reprezentował zarówno kiedy był ministrem rządu Mazowieckiego, jak i po latach. Negatywnie odniósł się do faktu ujawnienia współpracy Lesława Maleszki z SB. Publikację na ten temat określił jako "donos". W "Gazecie Krakowskiej" twierdził, że w taki sposób można skrzywdzić niewinnego, nie mając dowodów jego winy. W ostatnim okresie zaangażował się w akcję dyskredytowania książki Romana Graczyka o tajnych współpracownikach w "Tygodniku Powszechnym". W jednym z wywiadów radiowych mówił: "Czy w oparciu o kwity z knajpy można pisać historię na nowo? To jest idiotyzm".
Wzorzec z Mazowieckiego
Niewątpliwie wybór daty wręczenia odznaczeń nie był przypadkowy. Data bardzo czytelnie nawiązywała do wyborów kontraktowych, a pośrednio do umów Okrągłego Stołu oraz utworzenia rządu Mazowieckiego. Był to kolejny element reaktywacji mitu tego gabinetu i jego linii politycznej, w tym tzw. grubej kreski.
Bronisław Komorowski nie traktuje rządu Tadeusza Mazowieckiego jedynie w kategoriach sentymentalnych, jako swojej pierwszej "urzędniczej przygody". Strategia polityczna Mazowieckiego jest dla obecnego prezydenta niewątpliwie ideałem, wartością, którą trzeba pielęgnować, strzec, propagować, a nawet kultywować jako wzorzec postępowania. Taki stosunek Komorowskiego do spuścizny rządu Mazowieckiego niewątpliwie znajdzie odzwierciedlenie w jego strategii politycznej – w polityce zagranicznej, stosunku do peerelowskiej przeszłości, polityce społecznej i decyzjach dotyczących reform gospodarczych.
Piotr Bączek
Autor był członkiem Komisji Weryfikacyjnej ds. WSI. Do grudnia 2007 r. był szefem ZSiA SKW. Po objęciu stanowiska prezydenta RP przez Bronisława Komorowskiego został wyrzucony z Biura Bezpieczeństwa Narodowego.”
Nasz Dziennik, Piątek, 10 czerwca 2011, Nr 134 (4065)
http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20110610&typ=my&id=my02.txt