Wygląda na to, że Pani Minister Pracy i Polityki Społecznej J.Fedak jest niewyczerpaną skarbnicą pomysłów na zmiany w systemie emerytalnym.
Nie spoczywa na laurach. Po „sukcesie” polegającym na ograniczeniu roli OFE w systemie i zwiększeniu poziomu zobowiązań FUS oraz ryzyka inwestycyjnego ponoszonego przez członków OFE, zgłosiła pomysł zmiany systemu wypłaty środków zgromadzonych w OFE na wypłatę w ramach systemu repartycyjnego, co byłoby kolejnym krokiem do demontażu obecnego trójfilarowego systemu. Gdy, na razie przynajmniej, pomysł ten (podobnie jak początkowo pomysły dotyczące obniżenia składki przekazywanej do OFE) nie zyskał poparcia premiera, Pani Minister nagłaśnia kolejny swój pomysł – emerytury obywatelskiej, a więc odejścia od systemu ubezpieczeniowego do znanego głównie w krajach anglosaskich systemu zaopatrzeniowego.
Wdrożenie tego pomysłu może być kolejną metodą na likwidację powszechnego emerytalnego systemu ubezpieczeniowego w obecnym kształcie. Skoro bowiem Państwo obiecywałoby każdemu emeryturę obywatelską po osiągnięciu wieku emerytalnego, to na gruncie Konstytucji RP obowiązkowy system ubezpieczeniowy trochę przestaje się bronić, bo w takiej sytuacji to zaopatrzeniowa emerytura obywatelska byłaby realizacją delegacji z art. 67 ust. 1 Konstytucji RP.
Przejście z systemu ubezpieczeniowego funkcjonującego w Polsce, podobnie jak w wielu innych krajach kontynentalnej Europy, które budowały swoje systemy emerytalne w oparciu o koncepcję bismarckowską, rodzi daleko idące konsekwencje dotyczące uprawnień osób objętych system. Jeżeli system emerytalny ma charakter systemu ubezpieczeniowego (w rozumieniu „ubezpieczeń społecznych”) – wysokość emerytury powiązana jest z wysokością odprowadzanych składek, a osoba ubezpieczona nabywa prawa nabyte w rozumieniu konstytucyjnym. W przypadku systemu zaopatrzeniowego takiego związku nie ma, emerytura nie jest powiązana ze składkami i prawami nabytymi w okresie pracy. Emerytura obywatelska o charakterze zaopatrzeniowym, to tak naprawdę zasiłek państwa. A zasiłek ma tę cechę, że o jego wysokości i sposobie wypłaty każdorazowo swobodnie decydować może państwo w zależności od swoich możliwości i priorytetów polityki społecznej i gospodarczej. Nie rodzi on żadnego prawa nabytego po stronie obywatela.
A w pogarszającej się sytuacji demograficznej konstrukcja „emerytury obywatelskiej” może być świetną metodą dla państwa, by pokazać obywatelom przysłowiową figę i uciec od narastających zobowiązań emerytalnych. Scenariusz może być prosty – wprowadza się emerytury obywatelskie, następnie znosi obowiązkowość składek emerytalnych i gwarancje emerytury minimalnej oraz wypłaty zobowiązań przez FUS, podwyższa podatki i przejmuje (np. wg wariantu węgierskiego) aktywa OFE… po drodze pewnie trzeba będzie wypowiedzieć pewnie parę konwencji (np. MOP)…
Jeśli tak rzeczywiście jest, to działania Pani Minister Fedak i rządu PO-PSL są wyjątkowo spójne i konsekwentne. W takim przypadku obniżenie składki do OFE dokonane w tym roku staje się jak najbardziej racjonalne, bo już dziś zmniejsza potrzeby pożyczkowe i ryzyko przekroczenia progów ostrożnościowych dotyczących długu, pozwala nie przeprowadzać żadnych reform fiskalnych, bo ze względu na odmowę uznania przez UE OFE za część systemu zabezpieczenia społecznego, obniżenie składki przekazywanej do OFE skutkuje poprawą unijnych wskaźników deficytu i długu, co można pokazać KE w programie konwergencji, a generuje zobowiązania na przyszłość, których – w świetle tego rozumowania – nikt nie zamierza respektować, bo ucieczką od nich będzie emerytura obywatelska. Przy okazji PSL piecze na tym ogniu swoją pieczeń, bo w takiej sytuacji KRUS-u nikt nie będzie ruszał, a po wprowadzeniu emerytur obywatelskich, obciążenia rolników będzie można wręcz zmniejszyć, skoro przejdzie się do systemu zaopatrzeniowego i jakiekolwiek składki do KRUS przestaną być potrzebne…
A nieuniknioną podwyżkę podatków na sfinansowanie emerytur obywatelskich będzie można osłodzić likwidacją składek emerytalnych. Wyobrażam sobie nawet scenariusz zorganizowania referendum w przyszłości – obniżka emerytury obywatelskiej, czy podwyżka podatków…
Wygląda na to, że z perspektywy rządu i partii rządzących dziś w Polsce działania na gruncie rozmontowywania reformy emerytalnej mają same zalety… ludzie podyskutowali, posłuchali profesora Balcerowicza, który sprawę tłumaczył tak by nikt nie zrozumiał o co w niej chodzi i raczej kojarzy się z wyrzeczeniami niż z troską o obywateli… a słupki prawnie nie drgnęły…
System emerytalny ma to do siebie, że skutki zmian w nim wprowadzanych dziś, widoczne są dopiero po latach, zatem nawet ci, którzy na tych zmianach tracą za bardzo nie protestują, bo jeszcze nie widzą ile na tym stracili…
W efekcie mamy igrzyska i demontaż zreformowanego systemu emerytalnego, brak regulacji dotyczącej dożywotnich emerytur kapitałowych i chyba nikt już nie będzie kojarzył rządu PO-PSL z obniżką prowizji pobieranych przez OFE (spóźnioną, ograniczoną i wymuszoną trochę przez opozycję) czy wprowadzeniem emerytur pomostowych (w węższym zakresie, niż to obiecywano w 1998 r.), lecz właśnie z rozmontowywaniem systemu emerytalnego i uprawnień ubezpieczonych…
9 czerwca 2011 r.
Paweł Pelc
radca prawny, Kancelaria Radcy Prawnego Pawła Pelca
Wiceprezes Stowarzyszenia Rynku Kapitałowego UNFE