Bez kategorii
Like

Romaszewski, Kamiński-”damyradę”

29/05/2011
388 Wyświetlenia
0 Komentarze
15 minut czytania
no-cover

Miserere………………………….

0


 

Słucham tego i wiem, jak i co myśli większość, bo ja do niedawna operowałam w tej retoryce i bardzo denerwowałam się na to, co wyrabia PO i nadal kiedy słucham, bardzo to przeżywam, bo wiem jak dalej potoczy się gra. PO weźmie całą władzę, a PIS będzie wyliczał ile sreber straciła Polska i ile strat jest nie do odrobienia.

W takiej sytuacji rodzi się paląca potrzeba, by PIS wziął więcej władzy, bo całej i tak nie weźmie, a nawet jak weźmie olbrzymią większość, niewiele się mu uda, bo to stajnia Augiasza, w której sądy są skorumpowane, agentury i media dezinformują elektorat, służby i mafie zabijają ludzi, banki naciskają, korporacje mają wpływy, organizacje międzynarodowe stawiają twarde warunki, doły partyjne przysparzają obu partiom tylko kłopotów, jakieś siły fałszują wybory, nie wiadomo w co wsadzić ręce, kasa się kończy, znikąd ratunku.

Mowa Kamińskiego, skupiona wąsko na temacie sugeruje jednak naszej podświadomości, że PIS, kiedy dojdzie do władzy rozprawi się z tym wszystkim, choć PIS nie mówi, jak zamierza posprzątać tę stajnię. Skończy się więc na dobrych chęciach i spektakularnym  ucięciu kilku  grand, może jednego procenta. Potem będzie jak zwykle, nasze wojsko pojedzie na jakąś wojnę, by zarobiły rodziny wojskowych, jakieś polskie firmy zrobią tam lody, gdzieś się utnie i gdzieś się doda, komuś zagrozi pokazaniem teczki, zbuduje jakiś most, postraszy zagrożeniem z Rosji, zawrze sojusz a Ameryką i umowy handlowe z Jemenem, dofinansuje Swiątynię Opatrzności.. Operacje, operacje.

I nikt, naprawdę nikt nie powie;-Kochany Narodzie!  Z powodu niewydolności Służby Zdrowia, dajemy zielone światło  zielarzom i zachęcamy ich do prywatnej praktyki nie obciążonej podatkiem przez pierwszy rok…itd.

Nie powie, bo wie, że firmy farmaceutyczne poskarżą się bankom, te prezydentowi, ten zagrozi zerwaniem stosunków, sankcjami bankowymi i nie wysłaniem naszych żołnierzy na wojnę, by zarobiły te 3 tys. rodzin wojskowych. System, międzynarodowe agentury, łapówki, zdrada, tchórzostwo, bo Polsce nie są potrzebne amerykańskie firmy farmaceutyczne, ani banki, mamy tyle bogactw, że poradzimy sobie sami. Rosja nie odważy się teraz do nas wejść, ani Niemcy. To ostatnie co im teraz potrzebne.

Stać nas na nowe, na Jedność, na budowanie na nadziei i dobrej wizji Polski, nie na pokazywaniu palcem wroga wewnętrznego, bo gdzie dwóch się bije…itd. Stać nas na zasady, ogólną wizję, rozmach, nie grzebanie się w szambie szczegółów.

 

Kolumbia oddała się Sercu Jezusa i Maryi we władanie
W niedzielę 12 października 2008r., doszło do uroczystej konsekracji
(poświecenie) kraju Najświętszemu Sercu Pana Jezusa oraz Niepokalanemu Sercu
Najświętszej Maryi Panny. Dokonały tego wspólnie władze kościelne i państwowe.
W wypełnionej szczelnie katedrze w Bogocie zebrał się rząd z prezydentem Alvaro
Uribe i episkopat z kardynałem Pedro Rubiano.
Światowe media, które zazwyczaj skrzętnie donoszą o porwaniach czy
zamachach w Kolumbii, tym razem przemilczały to wydarzenie. Choć zdaniem wielu
kolumbijskich polityków był to najważniejszy akt w tym kraju od ogłoszenia
niepodległości. Kolumbijscy politycy, z prezydentem na czele, często mówią o Chrystusie, Matce
Boskiej, Duchu Świętym. Nie widzą powodu, dla którego mieliby oddzielać swe życie duchowe od działalności publicznej.
Bez rozdźwięku między wiarą a życiem W wypowiedziach kolumbijskich polityków takie słowa, jak „Jezus
Chrystus”, „Duch Święty” czy „Najświętsza Maryja Panna”, padają bardzo często. Nie tylko nie wstydzą się
oni mówić głośno o swojej wierze, ale także nie widzą powodu, dla którego mieliby oddzielać swe życie duchowe od działalności publicznej. Wielu z nich nie ukrywa, że są zaangażowani w różne
formacje duchowe, takie jak Odnowa w Duchu Świętym, Droga Neokatechumenalna czy Communione e Liberazione.
Odwoływanie się przez polityków do własnych doświadczeń religijnych jest zresztą przyjmowane przez mieszkańców Kolumbii ze zrozumieniem. Alvaro Uribe Velez wyglądem przypomina
brukselskiego dyplomatę lub amerykańskiego kongresmena. Elegancki ubiór, nienaganne maniery, płynna angielszczyzna. Jego Curriculum Vitae  jest naprawdę imponujące: dyplom Harvardu, profesura w Oksfordzie. Od sześciu lat piastuje urząd prezydenta Kolumbii. A jednak słowa, które wypowiada publicznie, nigdy nie przeszłyby przez usta żadnemu przywódcy europejskiemu. Kiedy w marcu udało się uniknąć wybuchu wojny między Kolumbią a Wenezuelą i Ekwadorem, prezydent na konferencji prasowej oświadczył, że pokój to
zasługa Najświętszej Maryi Panny. Zarówno on, jak i jego ministrowie powierzyli rozwiązanie problemu Matce Bożej i modlili się na różańcu, by zapobiec wojnie.
Gdy w czerwcu komandosi odbili z rąk lewackich bojowników 15 zakładników, Alvaro Uribe powiedział: „Ta operacja, która przebiegła pod mocą Ducha Świętego, Pana i Dziewicy
Maryi, była akcją wywiadu porównywalną z najważniejszymi epopejami epickimi historii
ludzkości”.
Bóg polityków Skąd ta pewność w ustach kolumbijskiego przywódcy? Jak sam przyznaje, każdą decyzję
polityczną podejmuje po modlitwie. Prosi wtedy o natchnienie zgodne z wolą bożą. Im decyzja
trudniejsza, tym modlitwa dłuższa. Tak było, gdy wydał rozkaz odbicia z rąk marksistowskich
partyzantów Ingrid Betancourt. Była kandydatka na urząd prezydenta przez sześć lat w dżungli, oczekiwała uwolnienia z rąk porywaczy. Dowódca kolumbijskich sił zbrojnych generał Freddy Padilla, opowiada, że wyznaczył do akcji dwunastu komandosów. Kryterium wyboru była nie tylko sprawność bojowa, lecz
także uporządkowane życie duchowe.
Przygotowując się do odbicia zakładniczki, komandosi przez kilka miesięcy codziennie zaczynali poranek od mszy świętej, odmawiali różaniec i przez godzinę adorowali Najświętszy Sakrament. Ich opiekunem duchowym był w tym czasie jeden z biskupów. Modlili się, by operacja przebiegła bezkrwawo.
27 czerwca po brawurowej akcji Ingrid Betancourt została uwolniona. Nikt nie zginął.
Generał Padilla jest przekonany, że było to możliwe dzięki wstawiennictwu Matki Bożej.
Podobnie uważa dowódca marynarki wojennej admirał Guillermo Barrera, który mówi, że broń
duchowa, czyli modlitwa, jest o wiele potężniejsza niż broń konwencjonalna.
Podaje przykład imperium sowieckiego, które rozpadło się nie pod naporem rakiet czy czołgów, ale – bez jednego wystrzału – na skutek tego, że Jan Paweł II wypełnił orędzie z Fatimy i
zawierzył Rosję Niepokalanemu Sercu Maryi. ►

więcej

http://www.bydgoszcz.jezuici.eu/uploads/Duszochwat/duszochwat-2008-nr34-grudzien.pdf

 

Na końcu do  "damyradę", który broni "swojej sprawy" metodami politycznymi PO i PISu, wali we mnie zarzutami; a to, że nie robię logotypu, choć jestem artystą, a jak zrobiłam, to zarzucił na PW, że widzi w logu fałsz, kiedy wytłumaczyłam, czepił się, że logo ma być narysowane, w końcu, bym zmieniła avatar, bo już tak nie wyglądam, teraz na PW wynalazł co innego. I tak zarzuty wciągają obie strony w szambo, tasiemcowe tłumaczenia, kłótnie, pogardę, nienawiść. Dlaczego to robi? bo kochamy politykę i nie lubimy mówić o meritum, bo Prawda boli i przestrasza.. Bo łatwiej się czepiać, oskarżać, niż budować.

Gdyby PIS zrezygnował z tej retoryki, ze sposobów politycznych, miałby głosy całego narodu, włącznie z głosami elektoratu PO. Różne myśli chodzą po głowie, dlaczego PIS tego nie robi. Co dziwniejsze, te same metody stosuje mój przyjaciel "damyradę", człowiek naprawdę porządny, który wiem, że mnie lubi i dotąd mi ufał, dobrze mnie znał, a ja jego, poznaliśmy swoje rodziny. I on teraz posądza mnie o najgorsze,  wali podłymi argumentami, wciąga w szambo idiotycznych oskarżeń.  To wiele wyjaśnia. Przyczyną tak złej taktyki, złych sposobów, przegrywanych wyborów jest obranie złych narzędzi, głupota i pycha, bo damyradę naprawdę dobrze chce, jak PIS i może nawet PO. Nie jest niestety zdolny do przeskoczenia własnych ograniczeń, nie zdolny do wiary w Jedną Prawdę, Jednego Boga, Jeden Naród.

 

Alvin Toffler na którego powołuje się Kaczyński;


"Musimy porzucić ideę gospodarki jako całkowicie definiowalną przez pieniądze. Powstała "niepieniężna" ekonomia, w której ludzie tworzą bez bycia opłacanymi. Tworzone przez nich dobra mają jednak duży wpływ na gospodarkę. Czasami ją oni wzmacniają, czasami z niej czerpią. W naszej książce zastanawiamy się jakie są relacje między tą ekonomią opartą na pieniądzach i tą drugą, ledwo zbadaną. Musimy przyjrzeć się temu, jak różne systemy bogactw współdziałają na siebie i jak wpływają na naszą cywilizację."

 

Na czym polega filozofia rządzenia futurysty Tofflera? Na tym, czym zachłystuje się też ŁŁ, specjalista od negocjacji i zarządzania zasobami ludzkimi ( ta nazwa jest szatańska). Otóż różne firmy socjologiczne robią w necie risercz, czyli badają tendencje i osobowości i natychmiast na tej podstawie tworzą atrakcyjny produkt ideologiczny na potrzeby wyborów, który oferują na rynku politycznym róznych partiom za ogromne pieniądze, razem z kampanią medialną, listą dziennikarskich sław, które poprą ideę, itd.

Produkt ukazuje się na rynku, blogerzy widzą swój pomysł, ale jako wymyślony przez polityków i natychmiast płoną entuzjazmem, popierają ideę i partię…a potem już jest jak zawsze, czyli światem rządzą co zawsze, a my się bijemy między sobą. Taki teatr impotentów.

 

I jedynym sposobem, który może to przerwać jest głębokie nawrócenie większości z nas. Wtedy nie rozpoznamy się po słowach, ale po duchu i czynach ducha. Wyrosną między nami ludzie ducha, i oni poznają się na każdym kłamstwie i nie zdradzą nas, bo obracają inną walutą niż pieniądz i władza.

By damyradę nie miał wątpliwości- Tym liderem nie jestem ja. Są ludzie lepsi i silniejsi ode mnie. Widzę ich sporo wokół. Ja tylko dzielę się tym, co zobaczyłam. Tylko tyle.

 

 

 

0

circonstance

Iza Rostworowska. Crux sancta sit mihi lux / Non draco sit mihi dux Vade retro satana / Numquam suade mihi vana Sunt mala quae libas / Ipse venena bibas

719 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758