Pół biedy, gdy pracuje i ma męża. Gdy samotnie wychowuje dziecko – ma przechlapane. Na opiekunkę jej nie stać, pracodawcy nie chcą takich kandydatek. Zostaje jałmużna w opiece społecznej, a w ostateczności ogłoszenie „oddam dziecko w dobre ręce”.
Do napisania kilku słów na temat matki – Polski natchnęła mnie zajawka artykułu Va Banque „Zawód matka”. Tak sobie pomyślałam, że zajęcie – gospodyni domowa – powinno być płatne, przynajmniej w jakiejś formie – chociażby w formie opłacenia składek emerytalnych przez państwo. Ale to byłby chyba szczyt szczytów zadowolenia, gdyby się udało przeforsować taki pomysł. Ja rozpatruję to raczej w kwestiach luksusu. Tak. Skoro państwo nie widzi potrzeby, by zapewnić pomoc matce z dzieckiem lub niezamożnej rodzinie, to nie wyobrażam sobie, że zdecyduje się na spojrzenie łaskawym wzrokiem na gospodynie domowe. Ostatnio jak bumerang wraca do mnie myśl o matce, która dała ogłoszenie o treści „oddam dziecko w dobre ręce”, albo sprawa małej Róży odebranej rodzicom, bo byli zbyt biedni, a może według sądu rodzinnego zbyt głupi? Kolejny przykład – w gdańskim szpitalu odebrano nowo narodzone dziecko, bo urzędnicy MOPS stwierdzili, że jest za biedna, by go wychować. Sąd zaś tę decyzję bez zastanowienia przyklepał.
Zrozumieć tego nie mogę – jak państwo, które tak bardzo chroni nienarodzone dziecko, że zakazuje matce go tykać pod groźbą kary, zaraz po urodzeniu – albo od razu odbiera albo zostawia bez żadnej pomocy. I wszystko to w majestacie prawa.
Bieda, to słowo działa na urzędników jak płachta na byka. Gdy je słyszą, od razu stają się czujni wyostrzając pod stołem pazury z zamiarem skoczenia na ofiarę, gdy tylko ta zapyta o jakąś formę pomocy. Wypindrzone lalunie za biurkiem wybałuszają czy, gdy pani z telewizji w trakcie interwencji zapyta – czy nikt z urzędników nie znał sytuacji tej, czy tamtej osoby? Nigdy oczywiście nie wiedzą i zawsze są zaskoczone, gdy dochodzi do jakiegoś dramatu. Zawsze.
A przecież wystarczyłoby zrobić wywiad środowiskowy, zdjąć szpile i wyruszyć w teren, by zrobić rekonesans. Ale po co? Jeśli ktoś będzie chciał pomocy, to ośrodek sam znajdzie, nieprawdaż?
Bieda to w Polsce patologia. Wóda, smród, łajdactwo. Tak na to patrzy rząd, tak patrzą urzędnicy, tak patrzą „ niezależne” media. W „demokratycznym: kraju to powód do dumy? Gdzie jest państwo? Gdzie jest rzecznik praw dziecka? Gdzie są inni ministrowie?
Haniebne jest, że do tej biedy doprowadził sam rząd. To on przyznał matce kilkadziesiąt złotych zasiłku rodzinnego, zabrał fundusz alimentacyjny. Pozwolił na to, żeby pracodawcy zwalniali kobiety w ciąży, a matki małych dzieci harowały od świtu do nocy -pod warunkiem, że dostaną jakąkolwiek pracę. To rząd doprowadził do tego, że nie ma żłobków i przedszkoli pod dostatkiem, a matka musi wynająć opiekunkę za 1500 złotych miesięcznie, podczas gdy sama zarobi 1700! To rząd doprowadził do tego, że urzędnicy nie odpowiadają za pomyłki i złe decyzje, a sądy nie są niezwisłe. To rząd doprowadził do tego, że rodziny, nawet gdy są pełne, wiążą koniec z końcem, bo na życie, po opłaceniu czynszu i mediów zostaje im 600 złotych.
Tak mogłabym wyliczać w nieskończoność. Nie potrafię zrozumieć, że w Polsce system pomocy społecznej zakrawa o śmieszność, podczas gdy na Zachodzie matki samotnie wychowujące dzieci są pod szczególną opieką. Młodzi rodzice dostają dość pokaźną pomoc i świadczenia na dziecko, a nawet mieszkanie. U nas jest to nie do pomyślenia, a pchamy się do Stanów Zjednoczonych i żądamy zniesienia wiz. Najpierw dogońmy Europę w najbardziej podstawowych dziedzinach, a dopiero potem mówmy, że jesteśmy państwem równym innym krajom w UE.
Nigdy tak nie będzie dopóki rząd nie zrobi porządku w swoich posadach. A na to, póki co, nie ma szans. Przez trzy lata PO nie wywiązało się ze swoich wyborczych obietnic, więc nie ma co liczyć, na dodatkowe profity dla ludności.
swiat pedzi gdzies z wywieszonym jezykiem, ale czy w dobrym kierunku? Lepiej sprawdz. Masz przeciez swój jezyk. Bogaty smak zycia podpowie ci, dlaczego warto sie zatrzymac i spojrzec na wszystko z dystansu.