Polacy, macie siedzieć na dupie i spokojnie patrzeć, jak Ukraina na powrót staje się prowincją rosyjską – takie mniej więcej przesłanie wynika z tekstu niejakiego Legionisty, który zamieścił (przypadkiem?) w rocznicę wprowadzenia stanu wojennego.
1.
Polska przegrała na wschodzie. Od największego słowiańskiego imperium, które jako jedyne w dziejach świata państwo władało Moskwą (i to całe dwa lata!) stoczyliśmy się do roli podbitej prowincji cesarstwa, w chwili największego rozkwitu rozciągającego się na trzech kontynentach (Ameryka, Azja i Europa).
Bo tak z reguły kończą się spory pomiędzy demokracją a satrapią. Dopiero rok 1918 przyniósł Polsce niepodległość, a dwa lata później największy triumf militarny w dziejach.
Bitwa o Warszawę ocaliła Europę przed bolszewizmem. Na przeszło dwie dekady.
2.
Co do prawdziwego charakteru nowych władców Kremla nikt w Polsce nie miał złudzeń. „Czerwony carat” w istocie był kontynuatorem zaborczej polityki Cesarstwa Romanowych (choć, po prawdzie, od 1762 roku można by mówić o dynastii Holstein-Gottorp-Romanow).
Najgenialniejszy polityk, jakiego Polska miała, Józef Piłsudski, miał świadomość geopolityczną. Z jednej strony Niemcy, których potęga odrodziła się na jego oczach, z drugiej strony Rosja, dla niepoznaki nazywana teraz ojczyzną proletariuszy całego świata.
Taka Scylla i Charybda Europy Środkowej.
3.
I chociaż w przedwojennej Polsce zwolenników jednego i drugiego potwora nie brakowało, to przecież potrafiliśmy bronić niepodległości. Do momentu, gdy oba potwory równocześnie skoczyły nam do gardła.
4.
Rok 1944 przyniósł zmianę. Tzw. komuniści za nic mieli polską państwowość. Bo przecież prawdziwa ojczyzna proletariuszy była nad Wołgą.
Nie może więc dziwić, że polityka międzynarodowa peerelu była jedynie rolą rozpisaną przez kremlowskich decydentów.
Niestety, najgorsze jest to, że dwa pokolenia trwająca okupacja ideologiczna i materialna Polski doprowadziła do spustoszenia świadomości żyjących nad Wisłą.
Prócz moherowych najczęstsze są bowiem zryte berety…
5.
Wróćmy jeszcze na chwilę do Piłsudskiego.
Oto koncepcja, która mogła ocalić świat przed II wojną.
Międzymorze.
Idea polityczna wysuwana przez Józefa Piłsudskiego przed I wojną światową zakładająca utworzenie federacji państw Europy Środkowej i Wschodniej. Docelowo do Międzymorza należeć miał obszar między morzami Adriatyckim, Bałtyckim a Czarnym („Morza ABC”), a konkretnie Polska, Litwa, Łotwa, Estonia, Białoruś, Ukraina, Czechosłowacja, Węgry, Rumunia, Jugosławia oraz ewentualnie Finlandia. (za: wikipedia)
Z jednej strony przeciwwaga (gospodarcza i ludnościowa) dla Niemiec, z drugiej strony dla Rosji.
Szkoda, że poległa w dniu, kiedy został podpisany Traktat Ryski…
6.
W kalejdoskopie wspólnej historii widzę Wołyń.
Krew, zbyt często niewinną, przelewaną wyłącznie w imię geopolityki.
Gdyby jednak porównać wyniki spisu powszechnego z 1938 roku z danymi przytaczanymi przez niektórych autorów przedstawiających dane o banderowskim holocauście okazało by się, że ich zdaniem na Wołyniu zginęło dwa razy więcej Polaków, niż żyło tam w ostatnim roku przed wojną.
Zbyt często okazywać się zaczęło, że piszący o tragedii wołyńskiej są emerytowanymi funkcjonariuszami SB, a nawet… NKWD (np. Edward Prus).
Dlaczego do dziś przemilcza się, że na terenach objętych holocaustem wołyńskim sowiecka partyzantka liczyła więcej osób, niż oddziały AK i UPA razem?
Dlaczego masowe zbrodnie na ludności cywilnej nastąpiły po zerwaniu przez Stalina stosunków dyplomatycznych z Sikorskim po ujawnieniu zbrodni katyńskiej? I zbiegły się w czasie z największą bitwą pancerną wszechczasów, utrudniając niemieckie transporty wojskowe na linię frontu?
(Is fecit, cui prodest.
Ten uczynił, kto odniósł korzyść.)
Kto może odpowiedzieć na pytanie, dlaczego AK (dokładnie: WiN) i UPA występowały razem p-ko komunistom?
Kto odpowie, dlaczego Anders, polski generał, uratował dziesiątki tysięcy ukraińskich żołnierzy w 1945 roku uznając ich za polskich obywateli i tym samym nie wydając oprawcom Stalina?
Dlaczego Paweł (Pawło) Szandruk otrzymał w 1965 roku z rąk polskiego generała order Virtuti Militari? chociaż po utworzeniu Ukraińskiej Armii Narodowej był od 17 marca 1945 jej dowódcą. Został wówczas awansowany przez Andrija Liwickiego – prezydenta URL na uchodźstwie do stopnia generała-porucznika armii URL. Przez czternaście dni (w dniach 24 kwietnia – 8 maja 1945) osobiście jako głównodowodzący UAN przejął osobiste dowodzenie nad 14 Dywizją Grenadierów SS, wydobywając ją spod komendy niemieckiej (formalnym dowódcą pozostawał jeszcze do 27 kwietnia dotychczasowy dowódca SS-Brigadeführer Fritz Freitag). Żołnierze dywizji na rozkaz Szandruka złożyli przysięgę wierności Ukrainie i nałożyli ukraińskie odznaki (tryzuby). Szandruk wycofał jednostkę na zachód, kapitulował 8 maja przed aliantami zachodnimi.
(za wikipedią)
Dlaczego?
Przecież powyższe świadczy o konieczności przeprowadzenia badań nie tyle nad ogromem zbrodni, ile nad jej genezą.
Inspiracją.
Is damnum dat, qui iubet dare (ten wyrządza szkodę, kto rozkazuje ją czynić).
Tymczasem od dziesiątków lat unikamy tematu ograniczając się do obwiniania nacjonalizmu.
Ale jeśli za zbrodnią wołyńska stoi sowiecki internacjonalizm?
7.
Mam korzenie kresowe. I pamiętam opowieści mojej babci, jak Niemcy po wkroczeniu do Lwowa spędzali ludność i pokazywali trupy więźniów, których władza bolszewicka zabiła, bo nie dała rady ewakuować.
Nie tylko Polaków. Również Ukraińców.
Tych ostatnich nawet więcej.
Pamiętam także opowieści o strachu, jaki wyzierał z oczu uciekinierów z terenów wiejskich do miasta.
I o zupełnie ludzkim strachu mojej babci o młodszego brata, który walczył z UPA w polskim oddziale samoobrony.
Ale to tylko jedna strona tej samej prawdy.
8.
Atak na Hrubieszów – akcja przeprowadzona wspólnie przez UPA i WiN w nocy 27 maja 1946 roku. Celem ataku było zniszczenie lokalnego posterunku MO, siedziby MBP i budynku Komisji Przesiedleńczej, a także uwolnienie więzniów politycznych z lokalnego więzienia.
Wiosną 1945 WiN i UPA zawiesiły broń. Polskie podziemie poakowskie zawarło z Ukraińcami wiele lokalnych sojuszy, skierowanych przeciw wspólnemu wrogowi – komunistom. Przeprowadzono kilka wspólnych akcji zbrojnych. Atakowano siedziby NKWD i UB, a także m.in. pociągi i stacje kolejowe.
Najsłynniejszą i największą operacją był atak na Hrubieszów. Plan akcji, ówczesny dowódca UPA w Polsce, płk Myrosław Onyszkiewicz ps. „Orest” otrzymał od dowództwa WiN w kwietniu 1946 roku.
Zaakceptował go i zgodził się na współpracę. Ustalono, że w akcji weźmie udział ok. 300 striłciw z UPA i ok. 150 partyzantów z WiN, dowodzonych przez Wacława Dąbrowskiego ps. „Azja”, komendanta hrubieszowskiego obwodu WiN.
27 maja w lesie pomiędzy Trzeszczanami i Podhorcami doszło do koncentracji oddziałów. Ustalono, że WiN zdobędzie w Hrubieszowie m.in. budynki Powiatowego UBP, MO i Komitetu Powiatowego PPR, a oddziały UPA dowodzone przez Jewhena Sztenderę ps. „Prirwa” zaatakują siedzibę NKWD. O zmierzchu oddziały polsko-ukraińskie przegrupowały się do lasu w Dęblince, kilka kilometrów od miasta, następnie partyzanci bez przeszkód dotarli do miasta i przed północą zajęli pozycję. Atak rozpoczął się o godz. 1.30 zainicjowany przez UPA ostrzałem budynku NKWD. Partyzanci WiN opanowali budynek UB i Powiatowy Komitet PPR. Uwolnili 20 więźniów. Zabili kilku funkcjonariuszach partyjnych. Nad ranem oddziały WiN i UPA wycofały się z miasta, w pościg bezskutecznie ruszyły oddziały 5.PP WP (stacjonujące w Hrubieszowie, na północnym brzegu rzeki Huczwy) i MO.
(wikipedia)
9.
Czemu to przypominam?
Bo ludzie, którzy byli bezpośrednimi świadkami tamtych zdarzeń doskonale rozumieli, że wrogiem jest rosyjski imperializm, tym razem dla niepoznaki przebrany w maskę bolszewizmu. Tymczasem my, siedemdziesiąt lat później, znowu zaczynamy odgrzebywać dawne waśnie. Zupełnie zapominając, że liczba ofiar, jakie Polski Naród poniósł z sowieckiej ręki po 17 września 1939 roku (do 22 czerwca 1941 r.) dwukrotnie przekracza nawet najwyższe szacunki zamordowanych przez UPA.
Przez całą wojnę.
Czemu więc służy tak naprawdę grzebanie w ranach bez próby wyjaśnienia przyczyn?
Czemu służy ukrywanie zbrodni ZSRS?
10.
To chyba pytanie retoryczne.
Boli i przeraża jednak zupełnie co innego.
Oto stary nurt prosowiecki (wcześniej prorosyjski) tym razem chowany jest pod płaszczykiem normalności europejskiej.
Pisze Legionista:
No , mądry Europejczyk widząc topiącego się Prezydenta swojego kraju , mogąc go uratować lub zrobić mu zdjęcie na którym zarobi do końca życia … zadać winien sobie tylko jedno pytanie ???…
…. Błyszczące czy ?…MAT !
Tego to MY chyba się jeszcze długo nie nauczymy ! (..za wolność waszą i KASĘ naszą…)
Mamy zatem stać spokojnie i zachowywać dystans.
11.
Broń Boże nie pomagać Ukrainie, bo przecież, gdyby faktycznie została samostijna, to zaraz stałaby się sojusznikiem Niemiec.
A wtedy Niemcy naciskaliby na nas od wschodu i zachodu.
12.
Tymczasem historia uczy, że do upadku Rzeczpospolitej dochodziło wówczas, gdy nad naszymi głowami dogadywali się mocniejsi i bezwzględniejsi sąsiedzi.
Tak było przecież pod koniec XVIII wieku.
Wyjątkowo mocno widać to było 17 września 1939 r.
Co więcej, nie byłoby Hitlera gdyby nie…Stalin.
To przecież dzięki sowieckiej ropie samoloty z czarnymi krzyżami bombardowały Londyn.
13.
Zarzewiem klęski wrześniowej był upadek koncepcji Piłsudskiego. Bo przecież Polska nie graniczy z Rosją (pomijając kawałeczek b. Prus wschodnich, obecnie znany jako Kaliningrad). Sąsiedzi Polski na Wschodzie to Ukraina, Białoruś i Litwa.
Samostijna faktycznie Ukraina oznaczać będzie to jedynie, że ewentualna konfrontacja polityki niemieckiej i rosyjskiej dotyczyć będzie wschodniego sąsiada Polski.
14.
Legionista jest demagogiem. Wykrzyczana przez niego prawda o rzekomo utraconym miliardzie (zapewne tak samo doniosła, jak ta o postępowaniu egzekucyjnym wdrażanym wobec członków zarządu spółki kapitałowej już w chwili złożenia wniosku o ogłoszenie upadłości) brzmi zdecydowanie gorzej niż ta o Gdańsku, za który nie chcieli umierać Francuzi w 1939.
Bo prawda, Legionisto, jest brutalna – tak naprawdę Rosja przegrała II wojnę światową mimo tego, że ich wojska zajęły pół Europy.
Tatarzy też byli pod Legnicą.
Chciał Hitler uczynić z Rosji zagłębie surowcowe zjednoczonej przez siebie Europy?
Ano chciał.
Planował wyniszczenie wschodnich Słowian m.in. za pomocą alkoholu?
Planował.
Zamierzał przekształcić wschodnich Słowian w rasę nowożytnych niewolników, wykonujących najprostsze i najbardziej uciążliwe prace?
No przecież się z tym nie krył.
15.
Dwu, może trzyprocentowa (z rodzinami) warstwa nowych ruskich w żaden sposób nie zmienia faktu, że na wyżej postawione pytania doczekaliśmy się odpowiedzi.
Twierdzącej.
Dzisiaj.
Adolfa triumf zza grobu?
16.
Tymczasem na arenie międzynarodowej Rosja ciągle chce uchodzić za supermocarstwo. Bo przecież ma atomówę, okręty podwodne zdolne zniszczyć każdy kraj na Ziemi, USA nie wyłączając.
To jednak nie zmienia faktu, że wewnątrz ludzie są zmuszeni żyć w nędzy.
Bo Rosja niczego wartościowego nie produkuje.
Dostarcza tylko surowce.
Acha, jeszcze dostarcza broń do krajów trzeciego świata.
I prostytutki do bardziej rozwiniętych krajów świata.
Kolos na glinianych nogach, albo też uzbrojony po zęby rycerz mający na głowie zamiast hełmu czapeczkę z kolorowego papieru.
17.
Rosyjska ropa naftowa jest o wiele bardziej zasiarczona niż ta z Morza Północnego czy z krajów arabskich.
Wymaga więc specjalistycznych urządzeń w rafineriach.
To sprawia, że największą rafinerią położona poza granicami Rosji, która przerabia ichnią ropę, jest w Płocku.
Na terenie Niemiec jedynie znacznie mniejsza w Schwedt.
Jeśli Putin zakręci nam kurek to skaże miliony Rosjan na zapijanie samogonu naftą. Bo tej ostatniej mieć będą w nadmiarze.
A to ludzi popchnie do rewolucji.
Najgorszej z możliwych, bo wywołanej pustymi garnkami.
18.
Rosja jednak ciągle jest niebezpieczna. Trzeba być ślepym i głuchym na napływające informacje, aby nie widzieć, że Putin kroczy w kierunku odbudowy Cesarstwa.
Ostatnie wydarzenia na Ukrainie, dotyczące ewentualnego stowarzyszenia z Unią Europejską, zwróciły także uwagę na plany Rosji, dążącej do wzmocnienia swojej międzynarodowej pozycji. Rosyjskie władze od kilku lat lansują koncepcję ustanowienia ściślejszej unii państw, wchodzących wcześniej w skład Związku Radzieckiego, która stałaby się przeciwwagą dla rozszerzającej się Unii Europejskiej.
Według planów Moskwy, w 2015 roku swoje funkcjonowanie ma rozpocząć Unia Euroazjatycka, w skład której, docelowo, miałyby wejść kraje zgrupowane obecnie we Wspólnocie Niepodległych Państw. W procesie tym udziału nie wezmą oczywiście Litwa, Łotwa i Estonia, które są państwami członkowskimi Unii Europejskiej, oraz, prawdopodobnie, Mołdawia i Gruzja, które podczas szczytu w Wilnie parafowały umowy o stowarzyszeniu z Brukselą.
19.
My jednak mamy siedzieć na dupie i truchleć na każde zmarszczenie brwi nowożytnego moskiewskiego cara.
Dzisiaj nie mamy wtrącać się w wewnętrzne rosyjskie sprawy na ciągle jeszcze formalnie niepodległej Ukrainie, bo mięsa nie wezmą.
A jutro, Legionisto, kiedy nie zgodzimy się na eksterytorialną autostradę i linię kolejową łączącą enklawę kaliningradzką z Białorusią via Suwałki będziemy musieli zgodzić się na wyższe ceny gazu? I też będziesz gardłował za przyjęciem tej „korzystnej” oferty, bo przecież i linia kolejowa, i autostrada przebiegać będą przez tereny niezamieszkałe?
A przecież jaka korzyść dla Polski – autostradę będą budowały polskie firmy.
No i zatrudnienie dla całej masy pograniczników, którzy będą pilnować, żeby jakiś zmęczony dobrobytem Unii Euroazjatyckiej poddany JE Putina nie wybrał życia w naszym kraju…
20.
Polska nie jest mocarstwem.
Ponadto leży tu, gdzie leży.
Między berlińską Charybdą i kremlowską Scyllą.
Od Berlina do naszej granicy na Odrze jest niespełna 100 kilometrów. I to drogą. W linii prostej zdecydowanie mniej.
Trudno więc sobie wyobrazić, aby na tym terenie mogło powstać jakieś niepodległe państwo. A w Poznaniu też jakoś nie marzą choćby o namiastce autonomii.
Pozostaje więc wschodnia strona.
Tam, przynajmniej teoretycznie, Rosja wreszcie jest oddzielona od Polski szeregiem państw. Po prawdzie jedno z nich jest już na wpół rosyjskie (tworząc z Moskwą twór zwany oficjalnie ZBiR-em!), jednak drugie ciągle jeszcze rzuca się na haczyku Putinowskiej wędki.
21.
Polska racja stany wymaga, aby uczynić wszystko, by ten haczyk się zerwał.
Bo nasza szansa, szansa kraju będącego chyba najsłabszym w swoich dziejach, jest tylko w tym, by oddalić niebezpieczeństwo zwasalizowania jak najdalej od siebie.
Moskwa jest zbyt słaba, aby prowadzić agresywną politykę wobec dwóch krajów europejskich, mających w sumie 84 miliony mieszkańców. Na dodatek, jeśli dyplomacja niemiecka zaangażuje się na Ukrainie doprowadzi to do ochłodzenia stosunków z Moskwą. Bo na tym terenie będą walczyć o wpływy.
I, paradoksalnie, możemy na powrót stać się krajem w miarę znaczącym przynajmniej w tej części świata.
Jeśli jednak siądziemy na dupie i spokojnie poczekamy na rozwój wypadków (przewidywalne zwycięstwo frakcji promoskiewskiej w takim przypadku) to za kilkanaście kwartałów będziemy musieli zgodzić się na korytarz.
I jeszcze Legionista napisze nam, jakie mamy szczęście, że w ogóle za niego zapłacili.
Jeśli.
15.12 2013
2 komentarz