Pan Prezydent odpiera zarzuty Tuska, że…
Mój ulubiony portal internetowy o wdzięcznej nazwie „Gówno prawda” dostarczył mi dziś, w niedzielne popołudnie, kolejnej porcji dobrej zabawy. Przeczytałem właśnie relację z wczorajszych uroczystości na Górze św. Anny.
W artykule pt. „Przyjechali dla prezydenta. A na rocznicę?” autor, o wiele mówiącej ksywce „Żbik” (ten „Żbik”?), z niepokojem pochyla się nad niską frekwencją z okazji obchodów rocznicy III Powstania Śląskiego na Górze św. Anny, w której udział wziął był osobiście Najwybitniejszy z Wybitnych Historyków III RP, ten który w jedenaście dni napisał pracę magisterską. Już sam tytuł sugeruje, że ci nieliczni, którzy stawili się na uroczystościach, zrobili to głównie dla Bronisława.
Zanim jednak przejdę do omówienia treści artykułu, to z tego miejsca składam obywatelski donos na redaktorów z Czerskiej, bo kto to widział żeby prezydent w tytule pisać z małej litery? To jest brak szacunku dla Organu Państwa, to jest zły przykład dla młodzieży, to jest….. chamstwo, grubijaństwo, upadek obyczajów i analfabetyzm wtórny! Nie można bezkarnie ujmować majestatu!
Wróćmy jednak do artykułu i oddajmy głos mojej ulubionej gazecie:
„Najwięcej osób przyjechało po to, by na żywo zobaczyć prezydenta Bronisława Komorowskiego. Tak jak pan Antoni ze swoim siedmioletnim wnukiem Marcinem. – Wnuk nie miał jeszcze okazji brać udziału w takich uroczystościach. Chciałem mu je więc pokazać, tym bardziej, że będą występy artystyczne – mówił nam w południe pan Antoni.”
Ja doczytałem z tego fragmentu, że pan Antoni z wnukiem Marcinem przyjechali głównie ze względu na występy artystyczne.
Słusznie zakładali, że tam gdzie nasz drogi Hrabia, tam śmiechu będzie co niemiara, a ludzie boki zrywają jak świeże wiśnie i tarzają się ze śmiechu. A to z kaszalotów, a to z podpierdzielenia kieliszka królowej, a to z wykładu o bigosie.
Chociaż już samo zobaczenie na żywo tego wybitnego męża stanu, może być atrakcją nie lada. Pan Prezydent często przysypia na oficjalnych uroczystościach, co sprawia wrażenie, że wygląda jakby się zasępił lub zadumał. Zadumany nad losem Rodaków pewnie sobie czasem i zachrapie, co samo w sobie jest już bardzo komiczne i rzeczywiście warto żeby wnusio Marcin takim zapamiętał tego Męża Stanu.
Następnie redaktor „Żbik” opisuje innego widza, ale oddajmy głos jemu samemu:
„Inni, jak Tomasz Ziach, chcieli zobaczyć rekonstrukcję historycznych zdarzeń. – Ma być przemarsz oddziałów powstańczych i wojsk alianckich do tego wiele innych atrakcji – przekonywał.”
Skoro pan Ziach przybył żeby na własne oczy zobaczyć Koronę Himalajów w akcji, to miał słuszne prawo sądzić, że Hrabia osobiście weźmie udział w rekonstrukcji.
Musiał się czuć trochę zawiedziony, bo w rekonstrukcji Bronisław udziału nie wziął. Brał już udział w różnych rekonstrukcjach, ale tym razem niestety nie.
Ale za to wygłosił płomienną mowę, w której, w ostrych słowach, potępił premiera Tuska. Odpowiadając na tuskowe, że „polskość, to nienormalność”, ten szlachetny człowiek wypowiedział i wyakcentował mocną ripostę, oświadczając, że: „śląskość to polskość, a polskość to śląskość””. Nie żadna tam kaszubskość, czy inna psiakość, tylko właśnie śląskość! Nie można nie zgodzić się z tymi szczerymi, płynącymi z głębi serca, słowami pana PrezydĘta.
Polskość, to śląskość. To bigos, długa kiełbasa i krótka, jak żołnierskie słowa, mowa, a Tusk to nienormalność.
Żal tylko, że tak niewielu Polaków doceniło gospodarską wizytę Głowy Państwa, wybierając własny ogródek i kufel zimnego piwa. Niewdzięcznicy!!!
PS. Pijarowcom z Pałacu dam radę jak poprawić frekwencję: następnym razem niech rozgłoszą, że na uroczystościach z udziałem Głowy będzie baba z brodą, cielę o dwóch głowach lub karzełek wielkości orzecha włoskiego. Gwarantuję, że ludzie będą walić drzwiami i oknami.
A kto się nie stawi osobiście, tego wywloką przed szóstą rano.
Żródło: http://wyborcza.pl/1,75248,9641629,Przyjechali_dla_prezydenta__A_na_rocznice_.html