Kiedy człowiek mieszka na wsi bardzo łatwo traci wenę. Szczególnie zaś jeśli pół dnia siedzi samotnie przed komputerem, a za oknem jedynie psy i krążące po niebie myszołowy.
Kiedy człowiek mieszka na wsi bardzo łatwo traci wenę. Szczególnie zaś jeśli pół dnia siedzi samotnie przed komputerem, a za oknem jedynie psy i krążące po niebie myszołowy. To jest oczywiście malownicze, ale na jakość pomysłów ma wpływ druzgocący. Dlatego właśnie trzeba od czasu do czasu iść między ludzi i posłuchać co oni tam mówią, jakie mają pomysły i czego chcą. Ja na przykład byłem ostatni raz poza domem przedwczoraj. Tak się złożyło, że akurat trafiłem na Radę Blogerów. I nie mogę z czystym sumieniem stwierdzić, że spędzony tam czas był czasem straconym, jak to sugerują pod moimi notkami różni formaliści i puryści dla których zysk to zapisane maczkiem strony sprawozdań. Otóż był to czas niesłychanie dla mnie owocny i inspirujący. Przede wszystkim poznałem nasze koleżanki i kolegów oraz wysłuchałem tego wszystkiego co mieli oni do powiedzenia. I nie ma się co wyzłośliwiać, że był hałas, że przekrzykiwanie. To gadanie głupiego. Rada była bardzo inspirująca. Cóż się bowiem okazało, to mianowicie, że wszelkie targety biznesowe, polityczne, reklamowe, czytelnicze i inne są chybione. I jest to przestrzelenie poważne. Być może z tego właśnie biorą się wszystkie nieporozumienia, wykluczenia, chamstwo i próby – najczęściej kończące się kompromitacją – manipulacji ludźmi. Dotarło to do mnie kiedy szedłem po Nowym Świecie i gadałem z circ. Oto bowiem okazuje się, że dynamika i młodość triumfują. I to było widać na naszej radzie. Wszyscy mieliśmy po 25 lat. A jakby na złość manipulantom i oszustom każdy był jeszcze do tego bogaty w doświadczenia i przemyślenia właściwe osobom nieco starszym. Tacy jesteśmy właśnie my Polacy dzisiaj. I to trzeba uświadomić tym baranom z rządu. I w ogóle wszystkim, którzy zajmują się sprzedażą czegokolwiek. Otóż w Polsce mieszkają ludzie młodzi, bo Polacy są narodem młodym. Różne się tutaj pojawiały teorie na temat tego kiedy ukształtował się nowoczesny naród polski. Pisał coś o tym Ziemkiewicz, pisał Bartłomiej Sienkiewicz, obaj napisali straszne bzdury. Powtórzę – Polacy jako naród nowoczesny ukształtowali się w czasie ostatnich dwudziestu lat, a czynnikiem decydującym w tym procesie była wiara, że oto teraz będzie już dobrze. Dziś okazuje się, że nie będzie, bo ktoś postanowił inaczej. Narracja zaś, którą sprzedano Polakom jest – ha, ha, ha, głupie Polaczki – fałszywa. Najpełniejszym wyrazicielem tego szwindlu jest Janusz Palikot, który za nic mając marzenia, dokonania i wiedzę pokolenia pierwszej Solidarności „stawia na młodych”, czyli na czterdziestolatka Leszczyńskiego i jakichś innych popaprańców – jego kolegów. Powtarzam – Polacy są narodem młodym, składają się z samych młodych obywateli i po kolejnej klęsce marzeń nie da się im już powiedzieć – a teraz idźcie odrabiać pańszczyznę, bo do tego tylko się nadajecie. Jeśli zaś tego nie da się powiedzieć – i rząd o tym wie – to znaczy, że trzeba Polaków podzielić. Trzeba pokazać mentalnego dziada Wojewódzkiego z jego stetryczałym kolegą Figurskim, którzy mizdrzą się do wsioka Palikota. Trzeba nazwać ich ludźmi sukcesu, a tych wszystkich co przez lata dziewięćdziesiąte i później chcieli swojego osobistego sukcesu i o ten sukces walczyli nazwać oszustami, moherami, ludźmi którzy nie dorośli do nowych czasów w najlepszym razie lub nieudacznikami.
Myślałem o tym wszystkim, kiedy szliśmy całą grupą Nowym Światem po Radzie Blogerów i przypomniał mi się Toyah oraz to co on pisze. Następnie doznałem olśnienia i nie tak co prawda precyzyjnie, ale trochę bardziej chaotycznie opowiedziałem o tym Circ. Dlaczego blog Toyaha jest popularny? Dlatego, że zmienił się target czytelniczy. Dawniej odbiorcami literatury byli głównie ludzie młodzi, ludzie apsirujacy do sukcesu, ludzie przed którymi jest przyszłość i nawet jeśli przeżyli oni jakieś rozczarowania to mieli jeszcze siłę by walczyć. Odbiorcami literatury i treści pisanych nie byli ludzie starsi, ludzie po pięćdziesiątce, bo tym pozostawała już tylko modlitwa, o ile mieli na nią siłę, albo siedzenie na ławce przed domem. Toyah, intuicyjnie chyba, przeczuł, że wszystko się zmieniło, że teraz trzeba inaczej i zaczął adresować swoje teksty do ludzi którzy dziś stanowią target prawdziwy – do młodych i bogatych w doświadczenia jednocześnie. Póki co jest jedynym producentem treści, który to wie. No i jeszcze ja o tym wiem. Nie wiedzą o tym jednak nic w wydawnictwie WAB i w innych wydawnictwach. Nie wie o tym nic pisarka Gretkowska i dziennikarz Tochman co jeździ na krańce świata oglądać masowe groby. Nie wie o tym nic pan premier co chce pozamykać kibiców, ani nawet sam Adam Michnik. Wiemy to jednak my – młodzi Polacy. To wiele.
swiatlo szelesci, zmawiaja sie liscie na basn co lasem jak niedzwiedz sie toczy