stara-nowa notka skopiowana z S24 ku chwale Nowego Ekranu z okazji rocznicy pochwycenia Joanny d’Arc przez partyzantów burgundzkich…
wkrótce – 23 maja minie 581 lat od schwytania i zaraz potem 30 maja będzie 580ta rocznica tragicznej śmierci Świętej Joanny zwanej również "Dziewicą orleańską". w 1431r. partyzant burgundzki – Pierr Cauchon Beauvais pośpiesznie nominowany przez Anglików na biskupa skazał w Rouen Joannę d’Arc na śmierć za rzekome herezje. podczas skandalicznej parodii procesu najsławniejsza stała się próba dokładności rozumienia zagadnień teologicznych, której poddano Joannę: zapytana o to, czy jest w Łasce Bożej odpowiedziała: „Jeżeli nie jestem, Bóg może mi jej udzielić, a jeżeli jestem Bóg może mnie w niej utrzymać”. w tym pytaniu ukryta była teologiczna pułapka – doktryna Kościoła utrzymywała, że nikt nie może być pewien czy jest w Łasce Bożej. gdyby odpowiedziała "tak" zostałby skazana za herezję, gdyby zaś odpowiedziała "nie" przyznałaby się do winy. notariusz Boisguillaume potwierdził później, że w momencie, gdy sąd usłyszał odpowiedź: „ci, którzy ją przesłuchiwali osłupieli ze zdumienia”.
tą parodię procesu unieważniono dopiero po zakończeniu Wojny stuletniej na wniosek inkwizytora generalnego Johana Brehala i matki Joanny – Isabelle Romee. papież Kalikst III formalnie odwołał wyrok w listopadzie 1455 i trybunał orzekł jej niewinność 7 lipca 1456r. jednocześnie oskarżono o herezję zmarłego biskupa Pierra Cauchon i uznano go winnym bezprawnego aktu zemsty na niewinnej kobiecie.
z przyczyn politycznych Joannę d’Arc kanonizowano dopiero w 1920r. do końca XVIIIw. jej kanonizacja odbiłaby się dość jaskrawą plamą na bardzo nadwyrężonym honorze francuskiej arystokracji, która w 1430r. nie uczyniła nic by uwolnić "Dziewicę orleańską"z rąk angielskich oprawców. oczywiście największe pretensje można mieć w tej kwestii do Karola VII, który dzięki Świętej Joannie odzyskał królestwo i zakończył wojnę stuletnią. nomen omen w dniu swojej śmierci (22 lipca 1461) umęczony syfilitycznymi owrzodzeniami ów król zapytał towarzyszących mu duchownych: jaki dzień dziś mamy?. kapłani odpowiedzieli mu: Dzień św.Marii Magdaleny. Król odrzekł na to:Chwała naszemu Panu, że zechciał powołać do siebie największego grzesznika na świecie w dniu czczącym grzesznicę…
późniejsze rządy komunistów i dyktatu Napoleona sporadycznie wykorzystywały mit pełnej poświęcenia patriotki dla podniesienia morale wśród swych żołnierzy, akcentując przy tym niegodziwość możnych, którzy zdradzili dzielną córkę prostych rolników z Domremy. kontekst Wiary był pomijany aż do XXw., gdy Chrześcijaństwo we Francji okrzepło na tyle, iż przeprowadzono proces beatyfikacyjny. udało się go zakończyć w kwietniu 1909r, a jedenaście lat później Święta Joanna stała się patronem: ludzi wyśmiewanych za swą pobożność, patriotów, walczących o niepodległość i jeńców.
na temat jej życia napisano wiele książek i powstało wiele filmów, więc nie widzę potrzeby by zbytnio się rozpisywać ten temat. ja w swej próżności i w odróżnieniu od wszystkich wspominających chciałbym tutaj poświęcić jej krótką lirykę i skromną refleksję na temat skutków jej męczeństwa.
[video:
ta uduchowiona pieśń, którą ośmieliłem się włączyć w treść wspomnienia o Świętej Joannie jest uroczą apoteozą cnoty, miłosierdzia i piękna. dla zainteresowanych pochodzeniem liryku dodam, że pomimo iż jest on wykonany po łacinie w formie średniowiecznego hymnu, to został napisany i zrealizowany współcześnie, jako pieśń otwarcia do japońskiego serialu o niezwykłych dziewczętach obdarzonych nadprzyrodzonymi cechami.
może melodia z pogańskiej animacji "manga" to świętokradztwo, a może nie – moim zdaniem "Elfen Lied" choć pełne krwawej akcji – niesie głęboko etyczne przesłanie o absurdzie przemocy i pustce zemsty oraz o pięknie miłościi spełnieniu poprzez poświęcenie – do mnie to przemawia, zwłaszcza w kontekście "wojennej ścieżki" przebytej przez Dziewicę Orleańską oraz nieodłącznej dla niej Lilij ;))) – oto ten ckliwy tekst:
Os iusti meditabitur sapientiam
Et lingua eius loquetur iudicium
Beatus vir qui suffert tentationem
Quoniam cum probatus fuerit accipiet coronam vitae
Kyrie, fons bonitatis
Kyrie, Ignis Divine, Eleison
O quam sancta, quam serena, quam benigna
Quam amoena esse virgo creditur
O quam sancta, quam serena, quam benigna
Quam amoena O castitatis lilium
na koniec zastanówmy się wszyscy nad Francuskim Cudem – nieoczekiwanie po ponad 300 latach od skazania Św. Joanny – po rzeziach rewolucji i próbie podboju Europy przez francuskich komunistów zakończonej klęską bezbożnego prekursora Stalina, rozbici i upokorzeni Francuzi przyjęli Joannę d’Arc jako uniwersalny symbol jedności narodowej. paradoksalnie ta męczennica za Wiarę w Boga dzięki swemu pochodzeniu z nizin społecznych stała się w 1817r. akceptowanym także przez komunistów fundamentem, dla resztek odradzającego się Chrześcijaństwa. w kontekście wspomnianych faktów historycznych można pokusić się o śmiałą tezę, że swoją świętością pośmiertnie uratowała zachodnią część Europy przed kompletnym zalewem "internacjonalnego czerwonego terroru". czy to nie cud? – wierni Bogu, przetrwali czas ognia i gilotyn, pogardy i ludobójstwa. niewielu oparło się pokusom i wielu uległo słabościom, ale przetrwali i otrzymali szansę ukoronowania żywota – pokój oraz wolność dla odbudowania Kościoła i krzewienia Chrześcijaństwa.
opis ilustracji licząc od góry:
1. "Wjazd Joanny d’Arc do Reims w 1429 r.", Jan Matejko (fragment centralny)
2. Herb nadany rodzinie d’Arc przez Karola VII (miecz i lilie)
3. "Joanna d’Arc", Henryk Siemiradzki (widzenie Dziewicy Orleańskiej)
4. złoty Ecu Karola VI Szalonego – ojca Karola VII ("Fleur-de-lis" monarchii francuskiej)