„Znaleźć się we właściwym miejscu we właściwym czasie”
Chyba "uratowałam" jedną maturę czy raczej maturzystkę. Dzisiaj rano, przed godz. 9.00, niedaleko szkoły, dokąd maszerowała młodzież w białych bluzeczkach i koszulach, pod kioskiem znalazłam dowód osobisty… Kilka osób przeszło obok dokumentu, który leżał sobie na chodniku. Podniosłam. Popatrzyłam na zdjęcie, na rok urodzenia… Pomyślałam, że może to być "spóźniona o kilka lat" maturzystka, bo szkoła, która stoi obok ma też klasy dla dorosłych. Po dość długich poszukiwaniach dotarłam pod salę, na którą wpuszczano abiturientów za okazaniem dowodów właśnie. Kidy podchodziłam do tej właściwej sali, usłyszałam nazwisko "z dowodu", który trzymałam w rekach. Zrozumiałam wówczas sens powiedzonka: "znaleźć się we właściwym miejscu we właściwym czasie". Kobieta była tak zaskoczona, że zabrakło jej na sekundę słów… Pewnie miała już w głowie ułożoną formułkę usprawiedliwiającą brak dowodu, a tu…! "Niespodziewanka" – dowód sam (?) przyszedł na czas. Ktoś nad nią czuwa! Tam, z Góry… Ja tu byłam tylko (?) pasem transmisyjnym. 🙂