W najnowszym numerze Arcanów ukazała się rozmowa prof. Andrzeja Nowaka z prezesem PiS, Jarosławem Kaczyńskim pt. „Polityka polska nad przepaścią”.
Prof. Andrzej Nowak pyta prezesa PiS na wstępie o to, czy prezydent Lech Kaczyński pomyślał o osobistym bezpieczeństwie w związku z tym, że swoim działaniem naruszał interesy niektórych grup w Polsce, a przede wszystkim odważnie stanął na drodze celów strategicznych osób rządzących w Rosji. Czy rozmawiali o incydencie w Gruzji, kiedy to rozległy się strzały tuż przed kolumną prezydencką jako o próbie zamachu? Czy rozmawiali o zabezpieczeniu wizyty w Katyniu?
Jarosław Kaczyński przyznał, że okres towarzyszący wyjazdowi do Katynia był czasem szczególnym, gdyż głównym tematem rozmów braci była bardzo poważna choroba matki. I tuż przed samą wizytą prezes PiS dowiedział się, że prezydent ma zamiar polecieć do Litwy, by podziękować pani prezydent za jej postawę w czasie szczytu w Pradze, gdy wobec braku zaproszenia dla przywódców Polski i Czech, sama zrezygnowała z wyjazdu i wysłała tam premiera Litwy. Lech Kaczyński chciał jej za to podziękować, zresztą, jak opowiadał potem, rozmawiał z nią właśnie o Rosji – o Putinie i Miedwiediewie.
W związku z tą niespodziewaną wizytą na Litwie kilkugodzinna podróż prezydenta koleją do Katynia stała się niemożliwa. Pozostał samolot.
Prezes PiS opowiada także o telefonach prezydenta z 10 kwietnia, pierwszym o 6 rano (prezydent był wówczas po rozmowie z borowcem, który czuwał przy pani Jadwidze), i późniejszym z pokładu samolotu, który także dotyczył zdrowia matki.
Komentując pojawiające się w prasie spekulacje dotyczące tematu tej ostatniej rozmowy mówi na poły żartobliwie: „Musiałbym mieć poważną władzę w Polsce, by powstrzymać polski rząd i prokuraturę przed ujawnieniem tej rozmowy. I polskie i rosyjskie władze mają chyba treść tej rozmowy, prowadzonej z telefonu satelitarnego. No, chyba, że rozmowa była tak znakomicie zaszyfrowana, że jej odczytanie było niemożliwe…(..) Rozmowa nie miała żadnego związku z lotem. Brat nie przejawiał żadnego zaniepokojenia sytuacją”.
W odpowiedzi na pytanie dotyczące szans Lecha Kaczyńskiego na reelekcję mówi: „Ostatnie badania, których wyniki poznałem w piątek wieczorem pokazały, że różnica między Komorowskim a moim bratem zdecydowanie się zmniejsza. (..) Nie byliśmy ślepymi pesymistami, ale liczyliśmy, że są szanse skutecznej walki o drugą kadencję. Zakładaliśmy, że jest szansa wzmożenia patriotycznego nastroju związanego z całą serią historycznych rocznic i wydarzeń, które Leszek chciał jak najgodniej obchodzić. (..) Prawdziwym początkiem kampanii miała być wizyta w Chicago, 1 maja. Brat na tle ogromnych tłumów, przyjmowany z wielkim entuzjazmem – nigdzie nie byliśmy tak przyjmowani jak właśnie tam: pojawiłby się z innym wizerunkiem niż ten, jaki konsekwentnie kreowały niechętne mu media. Od tego moglibyśmy rozpocząć serię kolejnych wielkich spotkań, które mogłyby pokazać, że jest popierany przez bardzo liczne grupy społeczne, że potrafił nawiązywać z nimi bezpośredni kontakt. Przeciwnik nie wydawał się jakoś nadmiernie trudny”.
Na pytanie, jak ocenia zmianę, która po 10 kwietnia nastąpiła w polityce polskiej, odpowiada:
„To co robił Palikot, Niesiołowski, cała większa znacznie grupa, to było niszczenie delikatnej tkanki, która tworzy podstawę normalnego życia publicznego w państwie demokratycznym, podstawę elementarnej praworządności. (..) To wszystko zostało pogwałcone już w okresie przed 10 kwietnia. To co stało się po smoleńskiej tragedii tę przepaść rzeczywiście pogłębiło, zradykalizowało proces niszczenia owej tkanki łącznej społeczeństwa. Doszedł do tego nowy element – wojny z krzyżem i wojny z samym pomysłem upamiętnienia ofiar, w szczególności samego Lecha Kaczyńskiego. Po raz pierwszy też, od lat czterdziestych, może od czasów ORMO z 1968 roku, odwołano się po prostu do lumpów. Ludzie, którzy przychodzili bić zgromadzonych pod krzyżem na Krakowskim Przedmieściu czy sikać na ten krzyż – to przecież był najgorszy element…(..) odwołano się do tego, co opisywał już kiedyś Szpotański czyli sojuszu „intelektualisty” z lumpem. Policja na te zachowania, łamiąc prawo, nie reagowała. Co więcej, takie zachowania znajdowały akceptację, pochwałę… To jest niszczenie elementarnej kultury współżycia, to jest także anihilacja zasady obowiązywania prawa. Wobec pewnej grupy obywateli uchylono ochronę prawną, nawet wobec najbardziej drastycznej fizycznej agresji”.
Jednak Jarosław Kaczyński ostrzega przed pokusą zejścia na ten sam poziom, przed używaniem takiego knajackiego języka, przed stosowaniem podobnych metod w odpowiedzi. „W knajactwie ich nie pobijemy” – dodaje.
Mówi o zupełnie innym kierunku postępowania:
„Konieczna jest próba konsolidacji tego wszystkiego, co jest i co może być spoiwem cywilizowanego współżycia w polskim społeczeństwie". Trzeba, jak twierdzi, „odwoływać się do sfery podstawowych wartości, także do sfery patriotycznej”.
Pytany o nienawiść, którą pewne środowiska przejawiają wobec niego odpowiada:
„Nie zdawałem sobie sprawy z tego, że lustracja rozbudzi te obawy w tak wielkiej skali, zwłaszcza w niektórych, wpływowych środowiskach. To był strach, który umiejętnie rozniecano u całej rzeszy osób, które żadnymi agentami nie były, ale jakiś, często incydentalny, kontakt ze służbami miały czy coś podpisały. Manipulowano tym strachem. Mazowiecki i Michnik zaproponowali polskiemu społeczeństwu wyjście amnezyjne z tej sytuacji. (..) Owa nienawiść (..) przybrała rozmiary fenomenu społecznego. Kierowała się naturalnie przeciw tym, którzy mogli władzę z rąk obrońców postkomunistycznego status quo przejąć w demokratycznych wyborach. (..) Sprawa smoleńska jest aferą Rywina do którejś tam potęgi (..) w związku z nią pojawia się wielki strach: strach przed rewizją własnej postawy, przed samooceną, która musi być radykalnie podważona w takiej sytuacji. To są mechanizmy, które prowadzą do nowej skali wielkiej nienawiści”.
Prezes PiS w wywiadzie opowiada także o zeszłorocznej kampanii prezydenckiej, wyborze strategii i podjętej decyzji o kandydowaniu.
„Ja sobie racjonalizowałem (..) iż więcej zdziałam, jak zostanę prezydentem, że więcej zdziałam w sprawie smoleńskiej. (..) Owszem, miałem pewien wewnętrzny strach przed wejściem w miejsca, w których był Leszek. To byłoby dla mnie jakoś osobiście bolesne – urzędować w gabinecie, w którym urzędował mój brat. Jednak chciałem te wybory wygrać”.
Jarosław Kaczyński mówi także, że „jest w tej chwili prowadzona kampania zniechęcania do PiS na sto różnych sposobów. Komorowski próbuje ludziom wmawiać, że nie zrobi mnie premierem, nawet gdybyśmy samodzielnie wygrali wybory. Nie mógłby tego zrobić – ale wmawia to ludziom, by przekonywać ich: nie głosujcie na PiS, bo i tak zmarnujecie swój głos. Mam mocne przeświadczenie, że obecny rząd jest tak zły, że zastąpienie go przez inny rząd, lepszy – nawet przy tych wszystkich ograniczeniach możliwości skutecznego rządzenia (..) dla Polski będzie nieporównanie lepsze. Następuje degradacja Polski, rozkład pozytywnych mechanizmów życia społecznego. Nie ma na to żadnej innej rady, jak odebranie władzy ludziom, którzy do tego doprowadzili. (..) Oni po prostu nie potrafią rządzić: zajmują się grą w piłkę, paleniem cygar, piciem dobrego wina, takim lekkim życiem, którego mała polityczna gra z sukcesami jest dodatkowym smaczkiem”.
„Polityka to przede wszystkim doświadczenie” – mówi prezes PiS – „z książek się jej nie da nauczyć. (..) Stłucz pan termometr – to jest filozofia obecnego rządu. Fatalna dla Polski.”
Jarosław Kaczyński mówi także o nowej wizji Polski. "Zbliża się Kongres Inteligencji Polskiej, gdzie rozważane mają być sprawy w ujęte w tytule "Polska – Wielki Projekt". Otóż my taki wielki projekt mamy, trzeba go rozszerzać, weryfikować, uzupełniać, szczególnie o plany wyjścia z kryzysu (..) ale wizja Polski zdeprowincjonalizowanej, dużo silniejszej niż dziś, aktywnej w sferze międzynarodowej i asertywnej w tej aktywności, skonsolidowanej wokół idei patriotycznych to naprawdę niemało. (..) Nowe państwo, czyli IV Rzeczpospolita, czyli praworządność, naprawdę wolny rynek, powrót do prawdy w życiu publicznym, skuteczne podjęcie wielkich przedsięwzięć zbiorowych, które dziś nie wychodzą począwszy od autostrad poprzez mieszkania dla zwykłych ludzi, budowę energetyki, inwestycji hydrologicznych, odbudowę portów i kolei ….". Tego planu „nie zrealizujemy bez mobilizacji, a to jest możliwe tylko w oparciu o moralne przebudzenie, o powrót do wartości”.
Nawiązując do beatyfikacji Jana Pawła II, prezes PiS powiedział:
„Beatyfikacja nie może być tylko uroczystością i świętem, musi być powrotem do Jego nauki z 1991 roku, przyjęciem, podjęciem na poważnie tego wielkiego wyzwania, jakim była Jego obecność wśród nas i jakim były Jego słowa. Trzeba je przemyśleć, wyciągnąć wnioski i stosować je w życiu indywidualnym i zbiorowym”.
W odniesieniu do idei silnego państwa mówi m.in. „Musimy przezwyciężyć to narzucone nam przez swoistą edukację w ostatnich dwudziestu latach przekonanie, że jesteśmy „brzydką panną bez posagu”, za to z wielką ilością historycznych trupów w szafie. To było wychowanie do zapomnienia o naszej godności jako wspólnoty. Poruszającym przykładem stała się dla mnie reakcja wobec Rosji Putina po katastrofie smoleńskiej. To była reakcja wielkiego lęku, który prowadzi do utraty godności. (..) Trzeba takie nastawienie przezwyciężyć. Mielibyśmy zupełnie inną sytuację, gdyby społeczeństwo było przez ostatnich 20 lat wychowywane nie w kierunku systematycznego zaniżania samooceny swojej historycznej wspólnoty, ale ku bardziej pozytywnemu wartościowaniu tego, co w niej najcenniejsze, co daje nam okazję do dumy i potencjał do rozwoju. (…) Nie jestem w stanie zrozumieć dlaczego znaczna część polskiej inteligencji przejmuje ten negatywny wobec własnej wspólnoty narodowej samobiczujący sposób myślenia. (..) Godność to w znacznej mierze sfera symboli, zachowań i słów, które się podejmuje lub wypowiada, albo też nie podejmuje i nie wypowiada. My je podejmiemy i wypowiemy”– dodaje Jarosław Kaczyński.
Cały wywiad z Jarosławem Kaczyńskim w najnowszym numerze Arcanów. W nim także m.in. rozmowa prof. Andrzeja Nowaka z ks. kardynałem Stanisławem Nagym o Janie Pawle II, a także artykuł Sławomira Cenckiewicza "Synowie GRU: geneza, początki i kadra wywiadu wojskowego Polski Ludowej 1943-1956".
Strona dwumiesięcznika
http://www.portal.arcana.pl/Wywiad-z-j-kaczynskim-dyskusja-nad-reforma-p…