Postrzeganie Stwórcy jako srogiego sprzyja moralnemu zachowaniu.
Wiara w Boga nie powstrzymuje ludzi przed oszukiwaniem, chyba że w ich mniemaniu jest on istotą surową i karzącą.
Za Rzepą;
Osoby postrzegające Stwórcę jako wyrozumiałego są bardziej skłonne do niemoralnych zachowań.
Wiara w Boga nie powstrzymuje ludzi przed oszukiwaniem, chyba że w ich mniemaniu jest on istotą surową i karzącą. Osoby postrzegające Stwórcę jako wyrozumiałego są bardziej skłonne do niemoralnych zachowań.
To wniosek z badań amerykańsko-kanadyjskiego zespołu psychologów: Azima Shariffa z Uniwersytetu Oregońskiego i Ara Norenzayan z Uniwersytetu Kolumbii Brytyjskiej. Zostały przeprowadzone wśród studentów zdających test z matematyki. Egzamin był tylko pretekstem do sprawdzenia, czy uczestnicy skorzystają w trakcie rozwiązywania zadań z możliwości podejrzenia wyników.
– Okazuje się, że ważniejsze od tego, czy człowiek wierzy w Boga, jest to, w jakiego Boga wierzy – podsumowuje Shariff. Studenci, którzy opisywali Stwórcę jako istotę troskliwą, opiekuńczą i kochającą, częściej oszukiwali w trakcie testu niż ci, którzy charakteryzowali go jako postać srogą i wymagającą.
O wynikach ich badań informuje „International Journal for the Psychology of Religion".Są one częścią większego programu, którego celem jest zrozumienie roli religii jako czynnika ośmielającego, a nawet wymuszającego stosowanie się do norm moralnych.
Eksperyment składał się z dwóch części. W pierwszej brało udział 61 studentów. Ich zadaniem było rozwiązanie prostego, ale nużącego matematycznego testu. Gdzie tkwiła pułapka? Otóż uczeni poinformowali uczestników o usterce oprogramowania komputera, z pomocą którego wykonywany był sprawdzian. Z jej powodu po kilkunastu sekundach od pojawienia się na ekranie treści zadania wyświetlała się odpowiedź. Aby tego uniknąć, poproszono studentów, by naciskali klawisz spacji.
Następnie zostali oni przepytani o swój stosunek do religijności i wizję Boga (mieli wymienić 14 jego cech). Uzyskane wyniki uczeni porównali z częstością naciskania przez studentów klawisza spacji. (…)
http://www.rp.pl/artykul/647743_Bog-z-charakterem.html
* Azim, imię pochodzenia arabskiego, w islamie oznacza Boga.
*Ara, imię pochodzenia ormiańskiego, jest imieniem legendarnego króla.
Ciekawe, kto dał grant na takie badania, co chciał osiągnąć i czemu media to nagłaśniają.
Nie dochodzą więc Prawdy, badają mniemania, by wyniki sprzedać rynkowi- "Jak nie kupisz bezpiecznych opon firmy Angel, Bóg cię ukarze". "Oblałaś się gorącą kawą na stacji benzynowej? To kara Boska". Tak zdejmuje się z ludzi odpowiedzialność. Nie ma tu miejsca na refleksję -ściagasz na egzaminach, więc traktujesz szkołę jak instytucję kary, nie taką, która dla twojego dobra daje ci wiedzę, o ile potrafisz z tego skorzystać. Nie ma miejsca na prawo przyczyny i skutku i wynikającą z tego odpowiedzialność za siebie i innych. Nauka już nie wychowuje.
Bóg jest więc nie Osobą, ale sumą przekonań poddawaną badaniom socjologicznym i wpływom. Człowiek jako nieodpowiedzialny i chwiejny twórca Boga jest niebezpieczny dla siebie i innych, trzeba więc włożyć go w gorset paragrafów i reglamentować wolność, czyli ją "dawać", lub ograniczać. Państwo jest tu dystrybutorem wolności, co głoszą zarówni socjaliści, jak i liberałowie, republikanie i inni koloryści.
To też pretekst dla gabinetów, by walczyć z Miłosierdziem Bożym, które ukazane jest jako szkodliwa idea. Należy ją wyplenić i stworzyć społeczeństwo karne jak wojsko. Hitler w nowym opakowaniu.
Jak Bóg sam siebie przedstawia? Bóg Biblii nie ingeruje w wolność człowieka, traktuje go jak dojrzałego partnera. Bardzo rzadko zawiesza prawa, tylko na wyraźną prośbę , o ile mu to miłe.
Dawno, dawno temu, żył na małej, wiejskiej parafii proboszcz. Opowiadano o nim wiele historii. Jedna z nich, przekazana przez naocznego świadka wydarzenia, kapitalnie ukazuje jego wiarę i osobowość. W parafii miały odbyć się rekolekcje wielkopostne. Od kilku dni deszcz lał jak z cebra, a drogi w większości polne. Przy śniadaniu kaznodzieja zastanawiał się o czym mówić w pustawym kościele. Tymczasem pod koniec posiłku proboszcz zniknął. Po kilku minutach zza drzwi werandy dało się słyszeć jakieś dziwne głosy. Młody ksiądz podszedł po cichu. To, co zobaczył, wprawiło go w osłupienie. Stary proboszcz, z rozczochraną głową i wyciągniętą do góry ręką, stał na deszczu i palcem wygrażał niebu, powtarzając jak mantrę: – Ty nie będziesz nic miał i ja nie będę nic z tego miał. Po mniej więcej czterdziestu minutach niebo ugięło się przed groźbami proboszcza. Deszcz przestał padać. Zza chmur powoli zaczęło wyglądać słońce. Około południa lud Boży szczelnie wypełnił świątynię.- ks. W. Lewandowski
Iza Rostworowska. Crux sancta sit mihi lux / Non draco sit mihi dux Vade retro satana / Numquam suade mihi vana Sunt mala quae libas / Ipse venena bibas