Rzecznik rządu Paweł Graś poinformował , że Maciej Woźniak 3 grudnia 2010 przestanie być głównym doradcą premiera Donalda Tuska ds. bezpieczeństwa energetycznego.Według Grasia Woźniak odchodzi z funkcji doradcy premiera z powodów osobistych. "Rezygnacja jest złożona za porozumieniem stron" – powiedział Graś.Informację o rezygnacji Woźniaka jako pierwsza podała "Rzeczpospolita". Woźniak zajmował się sprawami bezpieczeństwa energetycznego, dywersyfikacją źródeł dostaw gazu, m.in. negocjacjami z Rosją na temat dodatkowych dostaw gazu.

 

 

Źródło: PAP.GAZETA PRAWNA

W każ­dym pań­stwie, szczy­cą­cym się su­we­ren­no­ścią i de­mo­kra­cją, te­go ro­dza­ju in­for­ma­cje sta­no­wi­ły­by do­sta­tecz­ną prze­słan­kę, by za­blo­ko­wać nie­ko­rzyst­ny kon­trakt, a win­nych dzia­ła­nia na szko­dę pol­skich in­te­re­sów po­sta­wić przed Try­bu­na­łem Sta­nu. Po­nie­waż III RP nie po­sia­da tych atry­bu­tów, a pol­skich wy­bor­ców, ich ro­dzi­ny, dzie­ci i na­stęp­ne po­ko­le­nia Po­la­ków stać na pła­ce­nie za „przy­jaźń” gru­py rzą­dzą­cej z Pu­ti­nem, żad­na z in­for­ma­cji nie wzbu­dzi­ła ra­cjo­nal­nych, oby­wa­tel­skich re­ak­cji. Rów­nież wte­dy, gdy Do­nald Tusk z roz­bra­ja­ją­cą szcze­ro­ścią wy­znał w wy­wia­dzie dla „Sy­gna­łów dnia”, że pod­sta­wo­wa ko­rzyść z umo­wy ma po­le­gać na „za­bez­pie­cze­niu Pol­ski na dłu­gie, dłu­gie la­ta w gaz, a przede wszyst­kim za­bez­pie­cze­niu Ga­zo­cią­gu Ja­mal­skie­go, to był prio­ry­tet nie tyl­ko mo­je­go rzą­du, tyl­ko że mo­je­mu rzą­do­wi uda­ło się to wresz­cie uzy­skać”. Usły­sze­li­śmy też, że „naj­waż­niej­szym za­da­niem dla pol­skie­go rzą­du są nie ide­olo­gicz­ne woj­ny z ja­kimś pań­stwem, tyl­ko za­bez­pie­cze­nie pol­skich do­mów w trwa­łe do­sta­wy ga­zu, na dłu­gie la­ta. I za ce­nę, któ­ra jest ce­ną po­rów­ny­wal­ną z in­ny­mi ta­ki­mi kon­trak­ta­mi. I to uzy­ska­li­śmy”.

Wbrew tej de­ma­go­gicz­nej de­kla­ra­cji, w rzą­do­wym do­ku­men­cie za­ty­tu­ło­wa­nym „Uza­sad­nie­nia wnio­sku o udzie­le­nie przez Ra­dę Mi­ni­strów zgo­dy na pod­pi­sa­nie umo­wy mię­dzy Rzecz­po­spo­li­tą Pol­ską, a Fe­de­ra­cją Ro­syj­ską” za­pi­sa­no m.in: „Wej­ście w ży­cie obu ww. umów bę­dzie sprzy­jać po­pra­wie­niu współ­pra­cy w sek­to­rze ga­zo­wym po­mię­dzy Rze­czą­po­spo­li­tą Pol­ską a Fe­de­ra­cją Ro­syj­ską. Przy­czy­ni się do two­rze­nia po­zy­tyw­ne­go kli­ma­tu spo­łecz­ne­go, go­spo­dar­cze­go i po­li­tycz­ne­go we współ­pra­cy mię­dzy obo­ma pań­stwa­mi”.

By­ło oczy­wi­ste, że kon­trakt ga­zo­wy z Ro­sją nie ma żad­ne­go uza­sad­nie­nia eko­no­micz­ne­go i zo­stał po­dyk­to­wa­ny wy­łącz­nie ra­cja­mi po­li­tycz­ny­mi, któ­rych wspól­nym mia­now­ni­kiem by­ło pod­po­rząd­ko­wa­nie Pol­ski ro­syj­skim wpły­wom i in­te­re­som. Z prze­bie­gu bli­sko dwu­let­nich ne­go­cja­cji oraz koń­co­wych usta­leń umo­wy wy­ni­ka, że pod­sta­wo­wym ce­lem wspól­nej gry Pu­ti­na i gru­py rzą­dzą­cej Pol­ską, by­ło przede wszyst­kim za­pew­nie­nie Ro­sji wła­da­nia eks­te­ry­to­rial­nym od­cin­kiem ga­zo­cią­gu ja­mal­skie­go i czer­pa­nia z te­go po­li­tycz­nych i eko­no­micz­nych ko­rzy­ści. Na pol­ski in­te­res – za­bra­kło miej­sca. Nic też bar­dziej nie przy­po­mi­na o wa­sal­nych, asy­me­trycz­nych sto­sun­kach łą­czą­cych gru­pę Tu­ska z re­żi­mem Pu­ti­na, niż fa­tal­na dla Po­la­ków umo­wa ga­zo­wa.

Nie mo­że więc

W każ­dym pań­stwie, szczy­cą­cym się su­we­ren­no­ścią i de­mo­kra­cją, te­go ro­dza­ju in­for­ma­cje sta­no­wi­ły­by do­sta­tecz­ną prze­słan­kę, by za­blo­ko­wać nie­ko­rzyst­ny kon­trakt, a win­nych dzia­ła­nia na szko­dę pol­skich in­te­re­sów po­sta­wić przed Try­bu­na­łem Sta­nu. Po­nie­waż III RP nie po­sia­da tych atry­bu­tów, a pol­skich wy­bor­ców, ich ro­dzi­ny, dzie­ci i na­stęp­ne po­ko­le­nia Po­la­ków stać na pła­ce­nie za „przy­jaźń” gru­py rzą­dzą­cej z Pu­ti­nem, żad­na z in­for­ma­cji nie wzbu­dzi­ła ra­cjo­nal­nych, oby­wa­tel­skich re­ak­cji. Rów­nież wte­dy, gdy Do­nald Tusk z roz­bra­ja­ją­cą szcze­ro­ścią wy­znał w wy­wia­dzie dla „Sy­gna­łów dnia”, że pod­sta­wo­wa ko­rzyść z umo­wy ma po­le­gać na „za­bez­pie­cze­niu Pol­ski na dłu­gie, dłu­gie la­ta w gaz, a przede wszyst­kim za­bez­pie­cze­niu Ga­zo­cią­gu Ja­mal­skie­go, to był prio­ry­tet nie tyl­ko mo­je­go rzą­du, tyl­ko że mo­je­mu rzą­do­wi uda­ło się to wresz­cie uzy­skać”. Usły­sze­li­śmy też, że „naj­waż­niej­szym za­da­niem dla pol­skie­go rzą­du są nie ide­olo­gicz­ne woj­ny z ja­kimś pań­stwem, tyl­ko za­bez­pie­cze­nie pol­skich do­mów w trwa­łe do­sta­wy ga­zu, na dłu­gie la­ta. I za ce­nę, któ­ra jest ce­ną po­rów­ny­wal­ną z in­ny­mi ta­ki­mi kon­trak­ta­mi. I to uzy­ska­li­śmy”.

Wbrew tej de­ma­go­gicz­nej de­kla­ra­cji, w rzą­do­wym do­ku­men­cie za­ty­tu­ło­wa­nym „Uza­sad­nie­nia wnio­sku o udzie­le­nie przez Ra­dę Mi­ni­strów zgo­dy na pod­pi­sa­nie umo­wy mię­dzy Rzecz­po­spo­li­tą Pol­ską, a Fe­de­ra­cją Ro­syj­ską” za­pi­sa­no m.in: „Wej­ście w ży­cie obu ww. umów bę­dzie sprzy­jać po­pra­wie­niu współ­pra­cy w sek­to­rze ga­zo­wym po­mię­dzy Rze­czą­po­spo­li­tą Pol­ską a Fe­de­ra­cją Ro­syj­ską. Przy­czy­ni się do two­rze­nia po­zy­tyw­ne­go kli­ma­tu spo­łecz­ne­go, go­spo­dar­cze­go i po­li­tycz­ne­go we współ­pra­cy mię­dzy obo­ma pań­stwa­mi”.

By­ło oczy­wi­ste, że kon­trakt ga­zo­wy z Ro­sją nie ma żad­ne­go uza­sad­nie­nia eko­no­micz­ne­go i zo­stał po­dyk­to­wa­ny wy­łącz­nie ra­cja­mi po­li­tycz­ny­mi, któ­rych wspól­nym mia­now­ni­kiem by­ło pod­po­rząd­ko­wa­nie Pol­ski ro­syj­skim wpły­wom i in­te­re­som. Z prze­bie­gu bli­sko dwu­let­nich ne­go­cja­cji oraz koń­co­wych usta­leń umo­wy wy­ni­ka, że pod­sta­wo­wym ce­lem wspól­nej gry Pu­ti­na i gru­py rzą­dzą­cej Pol­ską, by­ło przede wszyst­kim za­pew­nie­nie Ro­sji wła­da­nia eks­te­ry­to­rial­nym od­cin­kiem ga­zo­cią­gu ja­mal­skie­go i czer­pa­nia z te­go po­li­tycz­nych i eko­no­micz­nych ko­rzy­ści. Na pol­ski in­te­res – za­bra­kło miej­sca. Nic też bar­dziej nie przy­po­mi­na o wa­sal­nych, asy­me­trycz­nych sto­sun­kach łą­czą­cych gru­pę Tu­ska z re­żi­mem Pu­ti­na, niż fa­tal­na dla Po­la­ków umo­wa ga­zo­wa.

Nie mo­że więc dzi­wić, gdy ro­syj­ska agen­cja In­ter­fax ujaw­nia że obec­nie, że Pol­ska ku­pu­je od Ro­sji gaz dwa ra­zy dro­żej niż Wiel­ka Bry­ta­nia. We­dług da­nych agen­cji, spo­śród wszyst­kich od­bior­ców Gaz­pro­mu pła­ci­li­śmy w 2010 ro­ku 336 dol za 1 tys. m3. Za tę sa­mą ilość pa­li­wa tyl­ko Wę­grzy pła­ci­li wię­cej, bo 348 dol. Gaz dla Bry­tyj­czy­ków Ro­sja­nie wy­ce­ni­li na śred­nio 191 dol za ty­siąc me­trów sze­ścien­nych.
 

Dzi­wić, gdy ro­syj­ska agen­cja In­ter­fax ujaw­nia że obec­nie, że Pol­ska ku­pu­je od Ro­sji gaz dwa ra­zy dro­żej niż Wiel­ka Bry­ta­nia. We­dług da­nych agen­cji, spo­śród wszyst­kich od­bior­ców Gaz­pro­mu pła­ci­li­śmy w 2010 ro­ku 336 dol za 1 tys. m3. Za tę sa­mą ilość pa­li­wa tyl­ko Wę­grzy pła­ci­li wię­cej, bo 348 dol. Gaz dla Bry­tyj­czy­ków Ro­sja­nie wy­ce­ni­li na śred­nio 191 dol za ty­siąc me­trów sze­ścien­nych.
War­to tę in­for­ma­cję ze­sta­wić z cy­ta­tem za­czerp­nię­tym z blo­gu Wal­de­ma­ra Paw­la­ka na por­ta­lu sa­lo­n24. Pod da­tą 12.02.2010 ro­ku, w tek­ście „Ga­zo­we fak­ty” wi­ce­pre­mier rzą­du za­pew­niał: „W wy­ni­ku ne­go­cja­cji na naj­bliż­szy okres 5 lat uzy­ska­no zna­czą­cy upust na ce­nie ga­zu po­wy­żej mi­ni­mal­nej war­to­ści kon­trak­to­wej. W kon­se­kwen­cji ce­na ga­zu im­por­to­wa­na przez PGNiG jest o oko­ło 10 proc. niż­sza niż ce­na dla firm za­chod­niej Eu­ro­py”.

Komemtarz  przp. " Zabawne porównanie ekonomiczne" blogiera Pawlaka

Gazeta Warszawska

Kto zastawił na Polskę pułapkę gazową

Andrzej Sikora

– To nie rosyjski Gazprom zastawił na Polskę pułapkę. To sami sobie zgotowaliśmy ten los – pisze Andrzej Sikora, prezes Instytutu Studiów Energetycznych

Ostatni rok, a szczególnie ostatnie tygodnie, przyniósł gorące debaty mediów i polityków wokół braku dostaw rosyjskiego gazu do Polski. Czy i dlaczego mamy problem gazowy? Problem jest przede wszystkim polityczny, a dopiero później gospodarczy.

Wicepremier Waldemar Pawlak, który niejako „oddał sprawę” w ręce ministra skarbu, w swoim blogu kilka tygodni temu sugerował, że „wokół nowego kontraktu gazowego z Rosjanami toczy się w Polsce dziwna gra”. Pawlak m.in. sugerował, że kłopoty sprawia „jeden doradca, który ma inne zdanie na działanie ministrów konstytucyjnych”. Jasno i wyraźnie decyzje i działania rządu premiera Tuska w gazowych kwestiach energetycznych kontestuje nie tylko opozycja w postaci wypowiedzi sugerujących postawienie decydentów przed Trybunał Stanu, ale i prezydent Lech Kaczyński i BBN z Piotrem Naimskim, wiceministrem gospodarki w latach 2005 – 2007, na czele. Podstawowym problemem, jaki mamy z „polską polityką energetyczną”, jest brak jej stabilności, a przede wszystkim brak takiego „jednego człowieka”, jakiego mają Rosjanie, który co najmniej od 1993 r. uczestniczy we wszystkich negocjacjach polsko-rosyjskich.

 

Na ratunek PGNiG

Ostatni raz mówiło się o Polsce jako o kraju ze statusem państwa tranzytowego dla surowców rosyjskich w 2002 roku, bo dla Polski ważniejsze były kwestie i interesy ukraińskie. No i listopad 2006 r., kiedy okazuje się, że „musi” nastąpić zmiana formuły cenowej i następuje tzw. podwyżka dywersyfikacyjna o 10 proc. dziś przez niektórych zwana w kuluarach przymusem Naimskiego. Jednocześnie po bardzo burzliwych dyskusjach przeważa chęć protekcjonizmu krajowego wobec uratowanej kilka lat wcześniej nieomal przed bankructwem spółki Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo z dominującą pozycją na rynku gazu, nie następuje uwolnienie rynku, a postępuje jego izolacja przez zablokowanie możliwości budów interkonektorów. Z tego okresu pamiętamy hasło „najpierw dywersyfikacja później liberalizacja”, które precyzowało dywersyfikację, jako fundament polityczny działań z pominięciem, jak się dziś wydaje, czynnika biznesowego.

Przede wszystkim brak takiego „jednego człowieka”, jakiego mają Rosjanie, który co najmniej od 1993 r. uczestniczy we wszystkich negocjacjach polsko-rosyjskich

Z tego okresu mamy również słynną ustawę o zapasach strategicznych gazu, która praktycznie uniemożliwiła wejście na rynek jakiejkolwiek konkurencji dla PGNiG. W tym całym zamieszaniu polityczno—gospodarczym działa kolejny zarząd giełdowej spółki PGNiG i komfortowo zabezpieczony operator systemu przesyłowego Gaz-System, który jest tylko usługodawcą. Czy jest jakaś nowa, szybka alternatywa? Scenariusze, do których jesteśmy na szybko przygotowani zawsze są te same – możemy zwiększyć wydobycie krajowe lub poszukać pośrednika, który dostarczy nam gaz – via Ukraina. Niestety, aby istotnie zwiększyć wydobycie, potrzeba dodatkowych decyzji politycznych, środków i czasu. Rozwiązaniem na teraz może być zatem kupowanie gazu od pośredników lub spełnienie w stworzonych przez siebie warunkach twardych żądań Rosji.

 

Jesteśmy też winni

Sięgnięcie po takie rozwiązanie to jednak kolejna oficjalna informacja dla Rosjan, że Polskę stać na pośrednika. Kiedy osiem lat temu miałem możliwość negocjowania umów na dostawy gazu dla jednego z największych odbiorców gazu w Polsce ze zdziwieniem stwierdziłem, że dostawca nie gwarantuje bezpieczeństwa i stabilności dostaw. Ta funkcja jest niejako, do dzisiaj, przypisana do zadań ministra gospodarki. I myślę, że jest to kolejny problem, który powoduje takie zamieszanie i poplątanie działań politycznych i gospodarczych. Trzeba olbrzymiej determinacji, skoncentrowania wiedzy i decyzyjności w jednym miejscu, ale przede wszystkim olbrzymiego zaufania dla takiego ośrodka. Nie może on być przedmiotem rozgrywek politycznych, centrum konfliktów i zmagań polsko-polskich. Kilkanaście dni temu zarówno państwowy monopolista, jak i najwięksi odbiorcy gazu ziemnego w Polsce, których współwłaścicielem jest Skarb Państwa, pierwszy raz solidarnie stwierdzili, że dotychczas prowadzona przez Urząd Regulacji Energetyki polityka taryfowa doprowadziła do pata, którego jesteśmy świadkami (również w kwestii prywatyzacji zakładów Wielkiej Syntezy Chemicznej, których wartość wyceny tak prawie liniowo zależy od ceny gazu ziemnego). W sytuacji kryzysowej chcą wziąć odpowiedzialność na swoje barki i nie wahali się postawić politykom, od których są uzależnieni, czegoś w rodzaju ultimatum.

Dlaczego piszę teraz o tym wszystkim? Bo według mnie to nie Gazprom zastawił na Polskę pułapkę. To sami sobie zgotowaliśmy ten los, a Gazprom, wykonując dyrektywy Kremla, znakomicie wykorzystuje wszystkie stwarzane przez nas samych sytuacje, implementując swoją politykę wobec UE.

Sami sobie zgotowaliśmy ten los ponieważ:

– polityka energetyczna do 2030 roku nie stawia na gaz jako na podstawowy surowiec energetyczny i idzie w kierunku urynkowienia i zliberalizowania rynku gazu,

– polityka regulatora (w znacznej mierze polityka rządu, któremu URE podlega) niestety nie promuje działalności komercyjnej,

– panuje w Polsce izolacjonizm infrastrukturalny i brak jednomyślności wobec możliwości rozbudowy połączeń z Unią Europejską.

http://www.ecmpolska.pl/aktualnosci/84-kto-zastawi-na-polsk-puapk-gazow.html

Podsumowanie

N przemyślenia świateczne wzór egipski dla Polskich Realiów  jest zbyt radykalny?

Kejow