“Głos podżegacza i producenta pogardy” – to tytuł tekstu, jaki ukazał się w Gazecie Wyborczej. Podpisano: Katarzyna Kolenda-Zaleska. link

Pani Kasia uderza się w piersi, pomyślałam i zaczęłam czytać. Czytając komentowałam, a komentarze zapisałam…

 
K.K-Z –  “Nie przypominam sobie, żeby za prezydentury Lecha Kaczyńskiego jakikolwiek dziennikarz rozbijał namiot przed Pałacem Prezydenckim i domagał się dymisji urzędującego premiera” .

Nie rozbijał, bo nie było takiej potrzeby.   Za prezydentury Kaczyńskiego, a jeszcze bardziej w okresie, gdy krajem rządził PiS, mieliśmy w mediach karnawał wolności słowa. Fakt, że teraz dziennikarze szukają alternatywnych sposobów komunikowania się ze społeczeństwem, jest dowodem na to, że wolność się skończyła.

“Nie przypominam sobie, by za czasów poprzedniej ekipy jakikolwiek dziennikarz określał władze państwowe jako zdrajców Polski.”

Nie było powodu. Gdyby był, na pewno takie oskarżenia by padły. 

“Nie przypominam sobie, żeby jakakolwiek gazeta albo inne media organizowały w porozumieniu z politykami demonstracje przeciwko rządzącym.”

Co to znaczy organizowały? Nie wystarczy, że inspirowały i wspierały? Każda demonstracja organizowana przeciwko rządowi mogła liczyć na poparcie najważniejszych mediów. Każda była relacjonowana. Że przypomnę tylko “spontaniczną” demonstrację Inicjatywy Uczniowskiej organizowanej pod hasłem “Giertych do wora, wor do jeziora”. Czy ktokolwiek w GW, albo TVN-ie widział niestosowność tych haseł?

 

“Nie przypominam też sobie żadnych dziennikarzy i polityków biorących udział w manifestacjach z pochodniami pod sztandarami przyrównującymi aktualnego premiera i prezydenta do Stalina i Hitlera zarzucających im zdradę stanu.”

Zadziwiający jest fakt obarczania polityków winą za to, co ludzie wypisują na transparentach, szczególnie w sytuacji, gdy nikt nie przyznaje się do odpowiedzialności za to co mówili Palikot i Niesiołowski.    Jarosław Kaczyński nikomu rysu bolszewickiego lub faszystowskiego nie przypisywał, jemu i owszem, robił to między innymi naczelny Gazety Wyborczej, Adam Michnik.

 

“Gdy rządził PiS też odbywały się przecież różnorakie demonstracje i protesty, jak to w demokracji bywa”

I jak to w demokracji bywa, opozycja krzyczała, że partia rzadząca zagraża demokracji.  Nastąpiła zmiana miejsc, rządzi PO i teraz, dla odmiany, to partia rządząca krzyczy, że opozycja zagraża demokracji.  Pytanie, kiedy, tak naprawdę, demokracja była/jest zagrożona?

 

“To właśnie ci, którzy teraz biorą w tym wszystkim czynny udział, ba, są nawet autorami przedstawienia, oskarżają inne media i innych dziennikarzy o stronniczość, brak obiektywizmu, a nazwanie kolegi po fachu zwykłym propagandzistą należy do najłagodniejszych epitetów.”

Jasne, przecież Gazeta Wyborcza jest obiektywna, a określenie “pisowski dziennikarz” wymyślili Zaremba z Wildsteinem 😉

 

“Szlag człowieka trafia, gdy ciągle słyszy tę sama mantrę – o salonie, elitach i nie wiadomo czym, i to od ludzi, którzy stali się "zbrojnym narzędziem" opozycyjnej partii.”

Przyjmując retorykę Kolendy-Zaleskiej, Gazetę Wyborczą należałoby uznać zbrojnym narzędziem partii rządzącej, czyli czymś w rodzaju Trybuny Ludu z czasów PRL-u.

 

“Przypadek "Gazety Polskiej" nadaje się już tylko do muzeum karykatury dziennikarstwa.”

Super merytoryczny argument pani redaktor, która – jak na dziennikarza GW przystało – nikogo nie szkaluje, nie przekręca cytatów, uprawia dziennikarstwo obiektywne.

 

“Jasne, media mogą się opowiadać po jednej ze stron politycznego sporu, nie jest tajemnicą, że np. "New York Times" zawsze popiera Demokratów. Ale to, po pierwsze, nie znaczy, że Demokraci są traktowani w tej gazecie łagodniej, a po drugie "NYT" nie organizuje manifestacji. Bo to wykracza poza normalne funkcjonowanie prasy w demokratycznym świecie.”

Pytanie, czy w Stanach, w katastrofie lotniczej, zginał prezydent i elita kraju? Nie? To o czym my w ogóle mówimy? Pani Kolenda nie widzi wyjątkowości sytuacji?

 

“Lecha Kaczyńskiego owszem krytykowano, ale niech ktoś znajdzie na świecie polityka, który jest wyłączony spod krytyki. Amerykańska telewizja Fox nie znosi Baracka Obamy. Dziennikarze nie zostawiają suchej nitki na jego polityce. Nikt z tego problemu nie robi.”

Na świecie nie, ale w Polsce wyłączeni spod krytyki są politycy PO. Ale dobrze, że pani redaktor napisała o światowych standardach w tej kwestii  – UWAGA! Można na Komorowskim nie zostawiać suchej nitki, gdyby ktoś z tego tytułu robił problemy, wystarczy powołać się na panią Kolendę-Zaleską.

 

“Nikt nie uważa, że Fox podżega do nienawiści. Politycy i media wiedzą, że gdy kogoś ambicja pcha po najwyższy urząd w państwie, to musi się pogodzić z tym, że nie będzie głaskania po głowie.”

Manipulacja. Nikt nie czyni zarzutu z powodu braku głaskania.

 

“A media sprzyjające Lechowi Kaczyńskiemu chciały go wyłącznie głaskać, wyłączając przy tym rozum. (Czy podżegam do nienawiści?)”

Nie, Kolenda nie podżega, Kolenda manipuluje.

 

“Teraz z kolei te same media – w tym nie tylko królująca w podlizywaniu się "Gazeta Polska"

uuuu… jak brzydko. Zero merytoryki, a argumentacja na poziomie szkoły podstawowej.

 

“ale i komentatorzy "Rzeczpospolitej" – uważają za punkt honoru atakowanie i premiera, i prezydenta. Za wszystko, a głównie za to, że są.”

Honor, to temat, którego red. Zaleska zdecydowania nie powinna poruszać, a co do “atakowania” premiera i prezydenta, to: “Amerykańska telewizja Fox nie znosi Baracka Obamy. Dziennikarze nie zostawiają suchej nitki na jego polityce. Nikt z tego problemu nie robi. (…) gdy kogoś ambicja pcha po najwyższy urząd w państwie, to musi się pogodzić z tym, że nie będzie głaskania po głowie.” – napisała Kolenda-Zaleska, kilka linijek wcześniej, teraz z krytykowania robi problem – jak to nazwać?

 

“Wajcha się odwróciła. Każda wpadka Komorowskiego wałkowana jest do potęgi. Premiera też można mieszać z błotem. No tak, ale teraz to już nie jest "przemysł pogardy", o nie. Teraz obowiązują standardy wolności słowa.”

Standardy zostały wytyczone przez środowisko Gazety Wyborczej, TVN-u i PO… czy trzeba przypominać, jak te standardy wyglądają?

“Ale jesteście odpowiedzialni za "przemysł pogardy", także względem nas. I tę nienawiść sączycie ludziom.”

No tak, bo w Łodzi został zabity dziennikarz GW. A winnymi jego śmierci są Jarosław Kaczyński i Gazeta Polska.


“Wy możecie wszystko. Wam wolno i krytykować, i głaskać. Nam nie wolno niczego. Bo albo jesteśmy propagandzistami albo podżegamy do nienawiści.”

Z tych czterech, tylko ostatnie zdanie jest prawdziwe. 

 

“A nie mogłoby być po prostu normalnie? Każdy ma różne zdania, i już. Potraficie tak?”

Po prostu normalnie byłoby, gdybyście powiedzieli: przepraszam. Polacy potrafią wybaczać.