Nie wierzymy, że "nie wierz w nic" , to ukryta brama do prawdy? Bardzo dobrze. Właśnie o to chodziło – nie wierzmy!
Wiara potrzebuje mocnej niewiary, żeby nie utknąć w iluzji wierzeń, dogmatów, skostniałych paradygmatów i bezbożnych ideologii.
Do wzrostu wiara potrzebuje paliwa. Nie materii, nawet nie świetlistego ducha, lecz doświadczenia, które zawiera w sobie ważne składniki wiary i niewiary.
Doświadczenie trudno poskładać w całość bez praktyki. Pytanie brzmi: co praktykujemy?
Naukę? Świetnie!
Religię? Wyśmienicie.
Kontemplację? Doskonale.
Pracę? Cudownie.
Czy ścieżka, którą wędrujemy przez życie, przynosi światu moc pokoju?
Czy ścieżka, którą wędrujemy przez życie, wzmacnia ducha nadziei w ludziach?
Czy ścieżka, którą wędrujemy przez życie, zaiskrzyła choć raz od miłości?
Czy ścieżka, którą wędrujemy przez zycie, tworzy dobro wspólne we wspólnej przestrzeni?
Nauka, religia, kontemplacja, albo cokolwiek innego, to tylko metody lub techniki. Dzięki temu budujemy pojazdy poznania i wiedzy, dla których wiara jest silnikiem. Silnik dla prawidłowej pracy potrzebuje paliwa, które – powtórzmy to po raz drugi – jest doświadczeniem. W doświadczeniu niewiara mówi wierze – sprawdzam.
Dlatego napisałbym ponownie: w nic nie wierzmy, doświadczajmy życia, wyłuskujmy z niego chwile brzemienne miłością, sprawdzajmy smak owoców!
Właściwa wiara powinna integrować człowieka w jedność. Jeśli rozdziera duszę od umysłu i ciała, bo w duszy chce się tylko gruntować, staje się subtelną schizofrenią.
Właściwa wiara powinna budować mosty ducha pomiędzy ciałem, umysłem i duszą. Unosić człowieka na najwyższy szczyt niedualnego doświadczenia, gdzie mosty przestają być konieczne do poruszania się w ciele Boga.
Co pozostanie, gdy mosty nauki, religii i kontemplacji pozostawimy za sobą?
Jedynym darem będzie miłość. Ona jedna nie była metodą ani techniką. Nie mogła tym być. Ona jedna razem z nami przeszła przez niewidzialną bramę. Puste są nasze ręce, Panie.
Miłość niesie Osoby – z wiarą i łaską – do Boga.
Wzmacniajmy naszą wiarę i wzmacniajmy niewiarę. Wiara potrzebuje niewiary, by się oczyścić. Niewiara potrzebuje wiary, by nie utknąć w bezruchu.
My potrzebuje właściwych miar i proporcji pomiędzy wiarą i niewiarą, by skończyła się wojna. Nie szukajmy w tym obszarze wiedzy kamieni filozoficznych tajemnej mądrości. Prosta zasada brzmi: Wierzmy i – dopóki nam wolno – sprawdzajmy, w co wierzymy. Tak wygląda jedna piękniejszych twarzy prawdy, kiedy raduje się z nami w uśmiechu wolności.