– Już 10 kwietnia Komorowski buszował po biurach i czytał aneks – powiedział Wojciech Sumliński w rozmowie z Radiem Wnet. – Dlatego nie chce podać daty, bo to byłaby dla niego kompromitacja – dodał. – Nie jestem politykiem, więc powiem wprost, pan prezydent po prostu kłamał. Złożę zawiadomienie do prokuratury, że prezydent składał fałszywe zeznania i to pod przysięgą – powiedział bez ogródek dziennikarz w rozmowie z Radiem Wnet.
WOJCIECH SUMLIŃSKI DLA „RADIA WNET”
– KOMOROWSKI KŁAMAŁ.
JUŻ 10 KWIETNIA KOMOROWSKI BUSZOWAŁ PO BIURACH I CZYTAŁ ANEKS.
KOMOROWSKI CZYTAŁ ANEKS DO RAPORTU WSI JUŻ 10 KWIETNIA. DLATEGO NIE PODAJE DATY.
– Już 10 kwietnia Komorowski buszował po biurach i czytał aneks – powiedział Wojciech Sumliński w rozmowie z Radiem Wnet. – Dlatego nie chce podać daty, bo to byłaby dla niego kompromitacja – dodał. – Nie jestem politykiem, więc powiem wprost, pan prezydent po prostu kłamał. Złożę zawiadomienie do prokuratury, że prezydent składał fałszywe zeznania i to pod przysięgą – powiedział bez ogródek dziennikarz w rozmowie z Radiem Wnet.
We czwartek Wojciech Sumliński podczas przesłuchania zadał Bronisławowi Komorowskiemu ponad 150 pytań. Prezydent RP zeznawał w charakterze świadka w procesie dziennikarza Wojciecha Sumlińskiego i byłego oficera WSI płk. Aleksandra L., oskarżonych o płatną protekcję przy weryfikacji Wojskowych Służb Informacyjnych. Sumlińki mówi jasno: „Komorowski kłamał”.
– Podstawowym kłamstwem była cała konstrukcja głównej linii obrony prezydenta, który twierdził, że przepisy zezwalały mu na zapoznanie się z tym aneksem, a takiego prawa nie posiadał. Według pana prezydenta tajemnicą jest nawet data, kiedy otrzymał aneks. Dlaczego prezydent nie chce powiedzieć, kiedy zapoznał się z aneksem do raportu? Ponieważ jak wiem od byłych pracowników kancelarii prezydenta, już 10 kwietnia buszował po biurach i czytał aneks. Dlatego nie chce podać daty bo to byłaby dla niego kompromitacja – mówi Radiu Wnet Sumliński.
Dziennikarz zaznaczył częste zaniki w pamięci Bronisława Komorowskiego podczas przesłuchania. Na 100 z 150 pytań, które zostały zadane prezydentowi, odpowiedź brzmiała „nie pamiętam”.
Sumliński opowiada, że prowokacja płk Tobiasza zaczęła się po programie dla TVP, kiedy Bronisław Komorowski opuścił swój gabinet, gdyż „bał się odpowiedzieć na jakiekolwiek pytania związane z działalnością fundacji „Pro civili””.
– Afera związana z fundacąa Pro Civili jest większa niż wszystkie inne, z aferą FOZZ, razem wzięte. W jej wyniku wyprowadzono z kraju przez Cypr do krajów byłego związki radzieckiego miliardy złotych – zaznacza dziennikarz.
Czego może bać się Bronisław Komorowski? Kancelaria prezydenta już dwa razy odmówiła dostępu do aneksu.
Nie udało się przekonać kancelarii Bronisława Komorowskiego do przekazania śledczym aneksu, a bez tego nie można sprawdzić, czy informacje dotyczące rzekomego wycieku tajnych dokumentów są prawdziwe – informowaliśmy w listopadzie. CZYTAJ WIĘCEJ
Wcześniej Kancelaria Prezydenta odmówiła przekazania aneksu do raportu śledczym, którzy prowadzili sprawę dziennikarza Wojciecha Sumlińskiego i płk Aleksandra L., oskarżonych o rzekome powoływania się na wpływy w Komisji Weryfikacyjnej WSI i podjęcie się załatwienia pozytywnej weryfikacji żołnierzy WSI.
CZEGO BOI SIĘ KOMOROWSKI? KANCELARIA PREZYDENTA ODMÓWIŁA AUTOROM ANEKSU DO RAPORTU Z WERYFIKACJI WOJSKOWYCH SŁUŻB INFORMACYJNYCH.
W związku z tym, śledztwo dotyczące rzekomego wycieku tajnych dokumentów do tygodnika „Wprost”, zostanie prawdopodobnie umorzone.
Jak dowiedział się portal tvp.info, mimo starań prokuratury, nie udało się przekonać kancelarii Bronisława Komorowskiego do przekazania śledczym aneksu, a bez tego nie można sprawdzić, czy informacje podane przez „Wprost” są prawdziwe. – Jeżeli kancelaria prezydenta nie zmieni zdania, postępowanie raczej zostanie umorzone – mówi tvp.info jeden ze pracowników Prokuratury Generalnej.
Portal przypomina, że kancelaria prezydenta odmawia przekazania aneksu do raportu z weryfikacji WSI nie po raz pierwszy. Odmówiono również śledczym, którzy prowadzili sprawę dziennikarza Wojciecha Sumlińskiego i płk Aleksandra L., oskarżonych o rzekome powoływania się na wpływy w Komisji Weryfikacyjnej WSI i podjęcie się załatwienia pozytywnej weryfikacji żołnierzy WSI.
W połowie sierpnia tego roku „Wprost” opublikowało materiał dotyczące komisji weryfikacyjnej ds. WSI.
Tygodnik twierdził, że dotarł do ściśle tajnych dokumentów komisji Antoniego Macierewicza, która pisała raport z weryfikacji WSI. Według „Wprost”, to miał być pierwszy twardy dowód, że z komisji wyciekły dokumenty, które w 2007 r. były podstawą stworzenia tzw. aneksu do raportu z weryfikacji WSI.
„Wprost” podał, że według weryfikatorów WSI obecny prezydent patronował podejrzanej fundacji, która wyłudzała pieniądze Wojskowej Akademii Technicznej, używał materiałów WSI do niszczenia podwładnych. Wreszcie miał kontakty z międzynarodowymi handlarzami bronią o fatalnej reputacji.
NA TEN TEMAT:
Sumliński: Publikacja „Wprost” to kontrolowana detonacja bomby, która zbiera się nad Komorowskim
SPECJALNIE DLA NAS: Antoni Macierewicz o dzisiejszej publikacji „Wprost”
Fragmenty tajnego aneksu w tygodniku „Wprost”. Komu zależało na przecieku
Źródła:
Woyciechowski dla niezalezna.pl: Nie dziwi mnie zasłanianie się niepamięcią przez Komorowskiego
W Sejmie o sądowym kręceniu Komorowskiego – afera marszałkowa ciąg dalszy
2 komentarz