Przyznam, że dawno takiego kuriozum nie czytałem. Żakowski chyba naprawdę uwierzył, że jest „wąsatym sumieniem polskiego dziennikarstwa” i kołuje jakąś nową akcję w stylu dawnej walki z chamstwem w internecie.
Tym razem pod hasłem "Pakt o nieagresji". Wypłodził o tym sążnisty artykuł, w którym naprawdę są fragmenty mogące szczękę opuścić do magmy. Na przykład:
"Kiedy Stefan Niesiołowski skandalicznie zachował się wobec Ewy Stankiewicz, która wobec niego zachowała się też skandalicznie, .."
Rozumiem, że nienawistnie go filmowała?
Tu jest taka zbitka, że nie wiadomo w ogóle czego się chwycić:
"Minister sprawiedliwości z PO w swej akcji uwalniania zawodów bez żenady realizuje postulaty założonej przez posła PiS i szefa Ruchu 10 Kwietnia Fundacji Republikańskiej, będącej nowym wcieleniem Młodzieży Wszechpolskiej i organizatorem Marszu Niepodległości, którego uczestnicy z ogolonymi głowami zdemolowali wóz TVN."
Właściwie należałoby w tym fragmencie odkłamywać nawet znaki interpunkcyjne. Zresztą Żakowski orbituje tu chyba w rejonach tylko sobie znanych. Może miał bliskie spotkanie III stopnia z psicą Kory? Ktoś jest mi w stanie przetłumaczyć o co mu chodziło?
Zostawmy jednak orbitowania bez cukru Żakowskiego na boku. Oto bowiem mamy najsmaczniejszy fragment:
"Podobnie z dziennikarzami. Jak widzę program, w którym naprzeciw posadzono Stefana Niesiołowskiego i Jacka Kurskiego, to wiem, że dziennikarz czerpie wiedzę o świecie z „Faktu” albo z pierwszych stron gazet, a żadne meritum go nie interesuje. Inaczej mówiąc, agresja to słabość. Umysłowa zwłaszcza. W debacie publicznej także."
No przecież głównym specjalistą od robienia takich ustawek medialnych jest niejaki Tomasz Lis. Jego programy oprócz wywiadów na kolanach z przedstawicielami obecnie panującej władzuni właściwie ograniczają się tylko i wyłącznie do inscenizowania takich naparzanek. Jednak przewidująco Żakowski nie wymienia jego nazwiska bo przecież zbyt często spijają sobie z dziubków w Porankach Radia TOK FM. Zwykle jeszcze przy współudziale Władyki i Wołka. I oczywiście w audycjach tych panuje wysoka kultura słowa, jest zero agresji i pełen tzw. Wersal. A dyskutanci używają tylko języka miłości i argumentów merytorycznych czego niby tak brakuje Żakowskiemu.
Popisowa hipokryzja, która zresztą też aż wali po oczach w wynurzeniach Żakowskiego. Zwracam też uwagę na sprytny zabieg Żakowskiego. Próbuje udawać obiektywność bo ustawia Niesiolowskiego jako głównego chama ze strony tzw. salonu. No bo po prostu z nim mu nie po drodze. Wiadomo, że Niesiołowski to koncesjonowany cham, żadnego innego zadania nie ma do spełnienia w PO i wszystko ujdzie mu na sucho. Jednak wg kryteriów Żakowskiego to homofob i katol, czego lewicowa wrażliwość Żakowskiego nie może znieść. Nawet o zgrozo samego Tuska Żakowski leciutko trącił:
"Ciekawym przypadkiem jest premier Donald Tusk. Gdy czuje się pewnie w dyskusji, zazwyczaj jest łagodny jak baranek. Tłumaczy narodowi sprawę jak chłop krowie. Ale gdy coś go zaskoczy – jak ACTA, argumenty przewodniczącego Dudy, zapowiedź strajku lekarzy czy „polskie obozy” Obamy – jego słowa stają się jak pięści."
Tak więc Żakowski proponuje nam "Pakt o nieagresji" na osobliwych warunkach. Zwalczamy agresję i chamstwo w tzw. przestrzeni publicznej. Ale to Żakowski decyduje kto jest agresorem i chamem …
www.polityka.pl/kraj/analizy/1527579,1,zakowski-wzywa-do-paktu-przeciw-agresji.read