Zajączek spojrzał na zegarek; spotkanie się przeciągnęło, nie było już szans, żeby jeszcze dzisiaj rozegrać jakiś meczyk. Zresztą z kim? Nawet model się na niego wypiął i to nawet podwójnie, bo przy okazji rzucił, że nie będzie w tym roku prowadził kampanii wyborczej do rady lasu… – zajączek ciężko westchnął i wziął do ręki raport siostry niedźwiedzia z uwagami strażnika leśnych spraw wewnętrznych. Czy im naprawdę już palma odbiła? Nawet nie potrafią sklecić tego porządnie do kupy; nic dziwnego, że wolnomyśliciel cały czas wynajduje jakieś bzdury, inni zresztą też… Po cholerkę dali informację o tym zerwaniu linii energetycznej? Teraz nijak nie można tego dopasować do raportu. A ta brzoza? Już się wszyscy domyślają, że kaczka nie mogła w nią […]
Zajączek spojrzał na zegarek; spotkanie się przeciągnęło, nie było już szans, żeby jeszcze dzisiaj rozegrać jakiś meczyk. Zresztą z kim? Nawet model się na niego wypiął i to nawet podwójnie, bo przy okazji rzucił, że nie będzie w tym roku prowadził kampanii wyborczej do rady lasu… – zajączek ciężko westchnął i wziął do ręki raport siostry niedźwiedzia z uwagami strażnika leśnych spraw wewnętrznych.
Czy im naprawdę już palma odbiła? Nawet nie potrafią sklecić tego porządnie do kupy; nic dziwnego, że wolnomyśliciel cały czas wynajduje jakieś bzdury, inni zresztą też…
Po cholerkę dali informację o tym zerwaniu linii energetycznej? Teraz nijak nie można tego dopasować do raportu. A ta brzoza? Już się wszyscy domyślają, że kaczka nie mogła w nią uderzyć. Jeszcze chwila, poskładają te klocki i zaczną się w końcu domyślać, co się tak naprawdę stało… – zajączek zdenerwowany z całej siły walnął raportem w biurko.
Kiedyś to niedźwiedzie potrafiły kłamać, jak z nut, nie to, co teraz. Dobrze, że przynajmniej wszystkie dowody u nich, inaczej miałbym się z pyszna. Przecież ten raport to śmieć! A może robią to specjalnie? Bo to mi wręcz zaczyna wyglądać na jakąś podstępną grę przeciwko mnie; czyżby za jego pomocą miały zamiar wysiudać mnie ze stołeczka? Tyle dla nich zrobiłem, tak się starałem, a tu taka podła niewdzięczność… – zajączek zagryzł wargi i miał ochotę się rozpłakać, ale nadzajęczym wysiłkiem woli wziął się jednak w garść.
Jeśli tak jest, to na kogo oni chcą postawić? Może to prawda, co mówią wśród grzybiarzy, że przewodniczący rady już od dawien dawna pracuje dla niedźwiedzia? Podobno jak jeszcze niedźwiedzie miały w naszym lesie legowiska, to mnóstwo takich młodych cwaniaczków skaperowały… No właśnie, ta jego kariera i tych wszystkich jego kolesiów "mordo ty moja"… Coś ją szybciutko zrobił, za szybciutko, jakby mu w tym jakaś niewidzialna ręka pomagała! – zajączek zamyślił się i podrapał po główce.
Trochę go dziś przycisnąłem, ale łachudra pary z gęby nie chciał puścić. Nie jest głupi, nie odpowie mi wprost, czy ma jakieś konszachty z niedźwiedziem, czy też nie; a ja mu przecież też nie powiem, o czym rozmawiałem z niedźwiedziem na pomoście, jak była rocznica wybuchu wojny miedzyleśnej… A może jest tak, jak myśli strażnik, że jak niedźwiedzie wynosiły z naszego lasu, to przekazały go wilkom? – zajączek wstał i zaczął nerwowo spacerować po gabinecie.
Cholerka, a może ja mam zarząd samych przebierańców? To by był dopiero numer, jakby się okazało, że połowa z nas ma tego samego szefa… I jeszcze ta angielska sikoreczka z tym swoim koleżką od produkcji srajtaśmy udającej kapustę: może oni dla odmiany pracują dla żubra? A może też dla niedźwiedzia? A może i dla jednego i dla drugiego? Nie wytrzymam, jeszcze chwila i mi główka pęknie! – zajączek jęknął i podszedł do barku.
Nalał sobie soku z trawy; to go zawsze odprężało i pozwalało z miłością spojrzeć na otaczający go świat, nie mówiąc już o tym, że wszystkie problemy znikały jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki…
Dooobra, nie ma się co martwić… LeśnaTV pomoże mi skłócić rodzinę kaczora. Kościelny szarak niech sobie idzie do pajonków, zobaczymy, ile z nimi wytrzyma. Gajowym nie ma się co przejmować; jak tylko wychodzi z leśniczówki, to i tak zaraz włazi w jakieś g….
Najważniejsza sprawa to ten raport; trzeba go chyba będzie rozgrać inaczej, zupełnie inaczej, tak, jak mi podpowiada bielik… – głowa zajączka opadła bezwładnie na oparcie fotela i w pokoju rozległo się jednostajne chrapanie.
Śnily mu się wielbłądy; tylko nie wiedzieć czemu, szybko biegły w stronę pustyni…