Bez kategorii
Like

Idzie nowe…

20/11/2012
810 Wyświetlenia
0 Komentarze
12 minut czytania
no-cover

Nasz prezydent, którego próbowali zabić nieznani sprawcy ocalał dzięki przytomności służb.

0


 Z niejakim zdziwieniem zauważyłem tydzień temu, że portal Wirtualna Polska postanowił przybliżyć czytelnikom postać Bohdana Poręby. To są rzeczy niesłychane, zważywszy na fakt, co i kogo lansuje się w tym portalu na co dzień. Ja wiem, że jest wiele osób, które mają do Poręby stosunek ciepły i pełen współczucia. Ja jednak do nich nie należę, bo pamiętam film pod tytułem „Złoty pociąg”. Rzekomą historię wywozu z Europy polskiego złota, pozbawioną kontekstów historycznych, prawdziwych postaci i sensu. Film ten na długie lata zamknął dyskusję o tamtych, niesamowitych i niezwykle ważnych wydarzeniach. Tak to już bowiem bywa w sztuce i publicystyce, że kiedy władza chce zastopować jakiś temat to wbija weń palik. Palik, który spowodował zniknięcie Ignacego Matuszewskiego ozdobiony był napisem Poręba Bohdan. I niech mi nikt nie mówi, że przecież można było coś nakręcić, zdobyć pieniądze, pokazać w innym świetle….Nie można było. Tak jak teraz przez najbliższe 50 lat nie będzie można nakręcić filmu o Katyniu. Bo jeden już jest. W Polsce nie można napisać książki o wydarzeniu tak istotnym dla historii Kościoła jak Sacco di Roma, bo jedną już napisał Kazimierz Morawski, jak najbardziej „nasz” historyk, który zajmował się także zwalczaniem masonów. Co było równie przekonujące jak opowiadanie Poręby o wywozie polskiego złota.

Kiedy dzisiaj w tym samym portalu przeczytałem, że jakiś chłopina z Krakowa (mam nadzieję, że to nie sowiniec) przygotowywał zamach na prezydenta, byłem zdziwiony już nieco mniej. Kiedyś zaś obok tego newsa zauważyłem zdjęcie Ryszarda Filipskiego, który opowiada o swoim niesamowitym życiu, poczułem się całkowicie rozluźniony. Wraca nowe.

Nasz prezydent, którego próbowali zabić nieznani sprawcy ocalał dzięki przytomności służb. Taka wiadomość wita nas o poranku. Żeby zaś nie umrzeć z wrażenia można sobie poczytać jak to Ryszard Filipski, kiedy życie mu się nie układało mieszkał w szałasie i czekał na śmierć. Poznał jednak młodą, dwudziestoletnią dziewczynę, poetkę-patriotkę i ona go ocaliła.

Zobaczcie jak to się wszystko pięknie plecie: Cejrowski został podróżnikiem, bo sprzedał lodówkę, prezydenta nie zabili choć kilka bomb było już przygotowanych na niego, a Filipski może znów grać ponieważ ocaliła go miłość młodej kobiety. Partia zaś narodowa, której powstanie otrąbiono po 11 listopada rozgląda się nerwowo za jakimś przywódcą. I wcale nie jest powiedziane, że zostanie nim Artur Zawisza. Portal Wirtualna Polska przypomina dawnych bohaterów, a wice-naczelnym Rzepy zostaje Węglarczyk. Mamy więc wszystko czego może chcieć młody człowiek pragnący ekscytować się polityką i trudnymi konsekwencjami jej uprawiania. Oto ogólnopolski dziennik prawicowy, kierowany przez centrystę i opozycja złożona z ideowych młodych ludzi, równie bezkompromisowych i twardych jak Filipski Ryszard. Pośrodku zaś masy. Kto nimi zawładnie ten zwycięży. Masy nie mają ani przywódcy, ani prawa głosu. Mogą tylko łykać produkowane przez oba skrzydła kity, a jeśli się znudzą kupić sobie Gazownię i poczytać co tam słychać i ludzi kulturalnych i cywilizowanych. Pozornie wygląda to na chaos, ale już wkrótce wszystko się zacznie klarować i wyjaśniać. Póki co kluczową sprawą jest kto obejmie przywództwo ruchu narodowego, a drugą z kolei: na czym polegać będzie trudny kompromis tego ruchu z prezydentem Komorowskim, bo że dojdzie tam do jakiegoś kompromisu pomiędzy tymi siłami, to pewne.

Ważne jest także to w jaki sposób zachowają się „nasi” wobec nowego wice-naczelnego Rzeczpospolitej. Czy rzucą mu w twarz legitymacje dziennikarskie czy może grzecznie będą słuchać co też Bartosz Węglarczyk ma im do powiedzenia i do zaproponowania. Bo, że coś ma to pewne. I pewne jest też, że nie są to propozycje byle jakie. Całe szczęście, że Lisicki jest nadal naczelnym „Uważam Rze”, to bowiem daje gwarancje, że jest jakaś ostoja czystej myśli, gdzie nie sięgają macki Gazowni i jej siepaczy. „Uważam Rze” to prawie coś takiego teraz jak słynny klub Krzywego Koła, albo jak wiem co? Związek Bojowników o Wolność i Demokrację może?

I powiem wam, że ja bym naprawdę już chciał przestać szydzić ale nie mam nawet takiej szansy. Wczoraj na przykład Czarek Krysztopa napisał kolejny tekst o tym, że rysownik z „Uważam Rze” podbiera mu jego pomysły. On się skarży Karnowskim, a ten facet nic – dalej kradnie. No więc myślę sobie, że ci Karnowscy nie mają żadnego wpływu na tego rysownika, bo on ma jakieś takie plecy, że dopiero gdyby ukradł pomysł Monice Jaruzelskiej to interweniowano by w tej sprawie serio. Ja bym się także nie śmiał z Czarka, ale on już kolejny raz o tym pisze, kolejny raz zestawia rysunki i kolejny raz jest wyszydzany. Albo więc Czarek jest z nimi w zmowie i to taka reklama rysunków jednego i drugiego, albo jest głęboko niemądry i zasługuje na to co go spotyka. Jak by nie było, w normalnej sytuacji nie do pomyślenia jest fakt, że jeden rysownik kopiuje pomysły drugiego, w dodatku takiego, który jest zaprzyjaźniony ze środowiskiem. To jest poważna degradacja Czarka i wyraźnie widać tu granicę za którą wiadomo co, komu i dlaczego wolno. Pamiętam rysowników z dawnego „Życia Warszawy” Raczkowskiego i Grynia. Siedzieli w jakimś kącie między stalowymi szafami, w tym dzikim hałasie, w tym bałaganie, jaki tam panował w redakcji mieszczącej się w dawnym kinie Klub i rysowali swoje obrazki do numeru na następny dzień. Raczkowski był towarzysko nie do wytrzymania, a Gryń nie odzywał się prawie wcale. Obaj rysowali dobrze. Nie wiem co się dzieje z Gryniem, ale Raczkowski jest dziś tam gdzie jest. Był tam jeszcze jeden rysownik, ale nie pamiętam jego nazwiska. Nie wyobrażam sobie też, żeby któryś z tych facetów popełnił kiedykolwiek jakiś plagiat. Bo to dla artysty prawdziwego jest po prostu nie do wykonania.

Dziś jest to już jednak pieśń przeszłości. Takiego Czarka można okradać do woli, podobnie jak do woli można ludziom opowiadać, że Rzepa i Uważam Rze to gazety prawicowe, nasze, polskie, patriotyczne i tylko je należy czytać. Bo tam przecież pracują nasi dziennikarze, bez których nie pojmiemy świata, staniem przed zagadkami, które nas przerosną i w konsekwencji zbłądzimy na jakieś straszliwe manowce, tam zaś stać będzie dziwny szałas, z którego wychynie głowa Ryszarda Filipskiego, Bohdana Poręby i tego zamachowca, co chciał zabić prezydenta (mam nadzieję, że to nie Kazik Mrówka, bo on też jest z Krakowa).

A właśnie przed chwilą przeczytałem, że w Rzepie podsuwają do podpisania lojalki, które zobowiązują pracownika do trzymania gęby na kłódkę i nie zdradzania sekretów firmy. Podejrzewam więc, że od jutra Gazownia zacznie pisać wyłącznie o tych sekretach, a zdradzać je będzie redaktorom z Czerskiej nowy wice-naczelny, który przecież żadnej lojalki nie podpisze, bo nie po to go tam postawiono.

Idzie nowe, a kroki stawia tak wielkie, że można mieć jedynie nadzieję że zapędzi się w tym marszu i zostawi nas daleko w tle nie nadepnąwszy obcasem.

 

Trwa promocja książki „Atrapia” na stronie www.coryllus.pl. Można ją kupić w cenie 15 złotych plus koszta wysyłki. Sprzedajemy także ostatnie egzemplarze „Dzieci peerelu”. Wznowienia na razie nie będzie. 22 listopada, w czwartek, w bibliotece przy ul. Chłodnej w Warszawie odbędzie się spotkanie z autorem tego bloga i promowanych na nim książek – Gabrielem Maciejewskim. Zapraszam.

 

Książki nasze zaś można kupić w księgarniach:

 

Księgarnia Wojskowa, Tuwima 34, Łódź

Księgarnia przy ul. 3 maja Lublin

Tarabuk – Browarna 6 w Warszawie

Ukryte Miasto – Noakowskiego 16 w Warszawie

W sklepie FOTO MAG przy stacji metra Stokłosy w Warszawie

U Karmelitów w Poznaniu, Działowa 25

W księgarni Gazety Polskiej w Ostrowie Wielkopolskim

W księgarni Biały Kruk w Kartuzach

W księgarni „Wolne Słowo” w Katowicach przy ul. 3 maja.

W księgarniach internetowych Multibook.pl i „Książki przy herbacie” oraz w księgarni „Sanctus” w Wałbrzychu.

No i oczywiście na stronie www.coryllus.pl

0

Bez kategorii
Like

Idzie „NOWE” …???

31/03/2012
0 Wyświetlenia
0 Komentarze
8 minut czytania
no-cover

Naturalnie wygląda na to, że idzie „STARE”… Czyżby doszło do tego, że możemy zazdrościć Węgrom ich bezpieczniaków???

0


 Podaję za Sfora.pl: http://www.sfora.pl/Tu-w-Polsce-nie-da-sie-zyc-Wszystko-zamykaja-a42019

Tu w Polsce nie da się żyć. Wszystko zamykają

 

POLSKA POWIAT WIEŚ AGLOMERACJA

Tu w Polsce nie da się żyć. Wszystko zamykająmembers.virtualtourist.com

Powstaje wielka pustynia.

Planowane jest zamknięcie co trzeciego sądu i co dwunastej szkoły. Likwidowane są lokalne poczty (w ostatniej dekadzie zamknięto 389 wiejskich urzędów), dworce kolejowe, kina, szkoły, ośrodki zdrowia i biblioteki.Powstaje kulturalna i gospodarcza pustynia – alarmuje "Rzeczpospolita".

Jest także coraz mniej jest połączeń autobusowych i kolejowych.

Młodzi natomiast coraz częściej uciekają do dużych miast i za granicę (6 proc.mieszkańców emigruje z najsłabiej rozwiniętych województw podkarpackiego i podlaskiego).

 

Zdaniem ekspertów życie państwa koncentruje się w zaledwie kilku aglomeracjach. Do stolicy rocznie przyjeżdża kilkadziesiąt tysięcy Polaków. Liczy się jeszcze Górny Śląsk (tu zarejestrowana jest blisko co dziesiąta spółka z polskiej elity) oraz aglomeracje Poznania, Trójmiasta, Krakowa i Wrocławia.

W Polsce zaniedbano inwestycje infrastrukturalne, które pozwalałyby na zrównoważony rozwój kraju. To zła polityka, która pustoszy wsie i miasta, nie tylko te najmniejsze – ocenia Andrzej Mikosz, prawnik i były minister Skarbu Państwa.

TM

 

Dzisiaj podobny artykuł zamieścił red. Piński  http://janpinski.nowyekran.pl/post/57845,pustoszeje-polska-prowincja za: http://www.rp.pl/artykul/19,852454-Degradacja-Polski-powiatowej.htmla

 

Także np. to: 

Podaję za HotMoney: http://www.hotmoney.pl/artykul/pieniadze-polska-tonie-w-dlugach-24743

 

PIENIĄDZE: Polska tonie w długach

Sobota, 31.03.2012 11:03 52 komentarze

PIENIĄDZE: Polska tonie w długach, zdjęcieFot.sxc.hu

Jest coraz gorzej.

 

Resort finansów podał, że według unijnych wyliczeń dług publiczny wyniósł w 2011 r. aż 56,4 proc. PKB. Polska oszacowała dług na 53,5 proc. 

Teoretycznie oznacza to, że nie przekroczyliśmy konstytucyjnego progu ostrożnościowego (55 proc. PKB) i nie musimy drastycznie ciąć wydatków budżetowych – podaje "Rzeczpospolita". 

Jednak do długu obliczanego przez Polskę nie jest zaliczany przede wszystkim ten wygenerowany przez Krajowy Funduszy Drogowy,czyli to, co państwo pożycza na budowę autostrad i tras szybkiego ruchu. Na koniec 2011 r. zadłużenie KFD wyniosło w sumie ok. 47,5 mld zł, czyli prawie o 40 proc. więcej niż w 2010 roku. 

Największą część długu publicznego generuje Skarb Państwa, czyli potrzeby budżetu. To aż 747,5 mld zł (na koniec 2011 r.), czyli o 8 proc. więcej niż rok wcześniej. 

Dużo szybciej rośnie też zadłużenie samorządów. Zwiększyło się ono w ciągu 2011 r. do 61,2 mld zł, czyli o 20 proc. w porównaniu z 2010 r. 

Z kolei sektor ubezpieczeń społecznych ma zobowiązania w wysokości ok. 2,8 mld zł, czyli o 12,7 proc. więcej. Rośnie też zadłużenie placówek służby zdrowia. 

 

 

Przecież o tym wszystkim doskonale wiemy. Znany jest program PO rozwijania jedynie kilku większych aglomeracji miejskich przy jednoczesnej degradacji prowincji. Zwłaszcza wschodu i południa Polski – regionów tradycyjnie związanych z polskością i Kościołem. Dodatkowo jeszcze skazano te ziemie na ciągłe powodzie. Nic w tej polityce nie jest przypadkiem! 

O długu również wiemy od dawna. Także o stałym, tajemniczym /?/ wzroście naszych /?!/ zobowiązań /?/ wobec pożyczkodawców. 

/Tu uprzejmie donoszę, że ja niczego od nikogo nie pożyczałam. Gospodaruję tak, jak mogę. Niekiedy brakuje mi drobnych kwot do budżetu – ale to reguluję natychmiast, gdy mam taką możliwość. Nad stan – nie żyję, bo to dla mnie oczywiste. Ergo – absolutnie nie poczuwam się do spłacania jakichkolwiek długów zaciągniętych przez łajdactwo: nie moje małpy, nie mój cyrk./

 

Ale: ilość informacji niekorzystnych dla wizerunku rządu /to, naturalnie, eufemizm dla tych, którzy sądzą, że rzeczy dzieją się w Polsce normalnie/ , które ostatnio pojawiają się w mediach, a także wiele innych, oczywistych dla obserwatora symptomów świadczą o tym, że zwiększono kolebanie Platformą. Czyli – szykuje sie jakaś istotna zmiana. Najprawdopodobniej – tych s.synów zastąpią inne s.syny, nieco konkurencyjne wobec s.synów aktualnych. O coś się pożarli, a i zapewne otrzymali nowe dyspozycje, co do Polski. W końcu to niezły kawałek ziemi, dobrze i względnie bezpiecznie położony, a tybylcza ludność już jest wystarczająco ubezwłasnowolniona, na wieki wieków przypisana do spłacania długów, takoż skretyniała. To skretynienie jest szerzone jak pożar przez s.syńską miejscową inteligencję.

/ Glossa na marginesie: w moim mieście była kolejna edycja … "Europejskiego poety wolności"… Naprawdę! Miejscowa inteligencja, którą znam, zjawiła się w radosnym komplecie, w zachwycie bijąc brawa. Potem był "wielki bal w operze" – znaczy bankiet w teatrze na koszt miasta. Takoż miasto ufundowało dla zwycięzcy nagrodę, niebagatelną, bo stu tysięcy złotych. A NASZE życie toczy się gdzie indziej i zupełnie inaczej, o czym ta inteligencja pojęcia nie ma, wbrew swojej nazwie…/

 

Ostatnio Stanisław Michalkiewicz napisał, że węgierskie bezpieczniackie watahy dopuściły z jakichś względów do zmian, jakie wprowadza Orban. /Orban powiedział, że na Węgrzech rozkradziono do imentu wszystko, co było "gęściejsze od powietrza"… a więc sytuacja była taka sama, jak w Polsce. No, Węgrzy to jednak inna nacja, niż maślani Słowianie, jak widać./

 

Michalkiewicz pisze również, że nasi bezpieczniacy to "kupa g.". 

Nie komentując uprzejmie tej oceny zapytam: WSZYSCY? 

 

 

I z tym pytaniem zostawiam  PT Czytelników. A zwłaszcza ………………..

 

 

 

 

 

 

 

0

Bez kategorii
Like

Idzie Nowe!

11/10/2011
0 Wyświetlenia
0 Komentarze
19 seconde czytania
no-cover

Piotr Tymochowicz, doradca Palikota: Uważam, że MAMY DEBILNE SPOŁECZEŃSTWO

0


 

Oto partia na miarę – Pol-euro-potęgi!

To wielość vistości & pluralne pomysły…

(To jeszcze naród – czy może już horda…?)

Odkryta – „nowa jakość” – w Niedorzeczu Wisły!

0

Bez kategorii
Like

Idzie nowe

20/05/2011
0 Wyświetlenia
0 Komentarze
2 minut czytania
no-cover

Idzie nowe. Marszowym, równym krokiem.

0


Przytłoczeni katastrofą smoleńską, związani walką z wewnętrznym wrogiem, tracimy chyba z oczu szerszą perspektywę.
Tymczasem nie dla wszystkich czas zatrzymał się 10 kwietnia zeszłego roku.

12 maja na spotkanu ministrów obrony Polski, Czech, Węgier i Słowacji ogłoszono zamiar utworzenia Wyszehradzkiej Grupy Bojowej. Grupa ma osiągnąć zdolność operacyjną do 2016 roku. Nie będzie podlegać dowództwu NATO.
Linki podaję niżej (najlepiej zresztą samodzielnie wrzucić odnośne hasło w wyszukiwarkę).

Można było ignorować wnioski domorosłych analityków – blogerów, ale trudniej oficjalne działania na szczeblu międzynarodowym i komunikaty w głównonurtowych mediach.

Niewesołe rzeczy dopowiada artykuł STRATFOR. Jeszcze mniej wesoło się robi, gdy się go porównuje z tym, co zostało podane (i jak), lub nie zostało podane, w polskojęzycznych wiadomościach.

Znajomych języka zagranicznego odsyłam do oryginału. Tu na szybko odnotuję dwie, jeżące resztki włosów na głowie, kwestie.

Otóż to, co enigmatycznie nazywane jest "alienacją Niemiec", na przestrzeni wieków już wielokrotnie miało miejsce i zawsze powodowało spore kłopoty. Mianowicie Niemcy zjednoczone, silne, wyemancypowane. Teraz – emancypujące się z unijnej Europy. Zachodzi coraz wyraźniejsza separacja z Francją, za to zacieśnianie związków z Rosją.
Niby to już od dawna widzieliśmy i opisywaliśmy, ale teraz już powiedziano o tym oficjalnie, nie tylko na blogach…

Druga sprawa, to nie tylko niewystarczające, ale śmiesznie małe (jedna brygada) siły, deklarowane w przyjętej pod koniec ub. roku strategii NATO na wypadek zagrożenia "nizin północnoeuropejskich".

I co, mądrale? Czyżby Spiskowa Teoria Dziejów dotarła na ministerialne szczeble?


Artykuł STRATFOR (po ang.) www.stratfor.com
Pierwsze z brzegu doniesienia w mediach polskojęzycznych: www.gazetaprawna.pl, wiadomosci.onet.pl, fakty.interia.pl, fakty.interia.pl.
Dziękuję p. Romanowi Kaflowi za zwrócenie uwagi na opisywaną sprawę.

0

Bez kategorii
Like

Idzie „nowe”

22/02/2011
0 Wyświetlenia
0 Komentarze
1 minut czytania
no-cover

Wczorajszy telewizyjny test historyczny najciekawszych materiałów do przemyśleń dostarczył nie w głównym punkcie programu, czyli pytaniach i odpowiedziach, lecz w tak zwanych wypełniaczach w postaci ulicznych sond i podawanych statystykach. W ulicznej sondzie na temat hetmana Stanisława Żółkiewskiego najlepszym okazał się sądząc po kombinezonie, jakiś młody robotnik zaś największą wiedzą wśród zgromadzonych w Lublinie uczestników historycznej zabawy wykazały się osoby niestudiujące. Widać wyraźnie, że „chęć szczera” więcej znaczy niż zdobywanie wiedzy na polskich uczelniach, z których najlepsza plasuje się w czwartej setce światowego rankingu. Jeżeli zaś chodzi o politykę to tu także może się okazać, że więcej zmysłu orientacyjnego pozwalającego bez pudła zrozumieć nadchodzące zmiany może mieć nawet bystry analfabeta. Wystarczy prześledzić zamieszczane na przestrzeni ostatnich lat i miesięcy fotografie […]

0


Wczorajszy telewizyjny test historyczny najciekawszych materiałów do przemyśleń dostarczył nie w głównym punkcie programu, czyli pytaniach i odpowiedziach, lecz w tak zwanych wypełniaczach w postaci ulicznych sond i podawanych statystykach.

W ulicznej sondzie na temat hetmana Stanisława Żółkiewskiego najlepszym okazał się sądząc po kombinezonie, jakiś młody robotnik zaś największą wiedzą wśród zgromadzonych w Lublinie uczestników historycznej zabawy wykazały się osoby niestudiujące.

Widać wyraźnie, że „chęć szczera” więcej znaczy niż zdobywanie wiedzy na polskich uczelniach, z których najlepsza plasuje się w czwartej setce światowego rankingu.

Jeżeli zaś chodzi o politykę to tu także może się okazać, że więcej zmysłu orientacyjnego pozwalającego bez pudła zrozumieć nadchodzące zmiany może mieć nawet bystry analfabeta.

Wystarczy prześledzić zamieszczane na przestrzeni ostatnich lat i miesięcy fotografie Donalda Tuska na portalu Onet.

Z posągowego Apollo o wysportowanym ciele i jasnej promieniejącej twarzy stopniowo dochodzimy do coraz szybciej starzejącego się, niesympatycznego pana w średnim wieku z coraz dziwniejszymi minami i grymasami na twarzy.

Najwyraźniej idzie „nowe”, a wzorcami piękności okażą się wkrótce Grzegorz Schetyna i Leszek Miller, za których powodzenie butelkę szampana otworzy sam generał Dukaczewski.

 

 

0

kokos26

„Drzewo wolnosci trzeba podlewac krwia patriotów i tyranów”

174 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
343758