Zniszczone są zarówno zbudowany kilkadziesiąt lat temu betonowy cokół, jak i płyta nagrobna, na której znajduje się napis upamiętniający ofiary niemieckiej zbrodni w Serwach. Rodziny pomordowanych otrzymały w tym roku z podlaskiego urzędu wojewódzkiego 15 tys. zł dotacji na renowację pomnika.
Jednak żadnych prac nie można tu wykonać, bo nie zgadza się na nie Włodzimierz Ciesłowski, właściciel gruntu, na którym stoi obelisk. Chce on na własny koszt przenieść pomnik na pobliski cmentarz, gdyż obok niego znajduje się ośrodek wypoczynkowy.
“Proponowałem rodzinom pomordowanych osób, by dokonać ekshumacji zwłok i przenieść je na cmentarz w Studzienicznej. (…) Oferowałem również, że pokryję wszystkie koszty, łącznie z budową pomnika. Niestety, krewni zabitych nie chcą się zgodzić. Nie potrafią zrozumieć, że ośrodek nie jest odpowiednim miejscem na wznoszenie pomników” -czytamy w oświadczeniu Ciesłowskiego.
Jednak pomnik był tam wcześniej niż ośrodek. Potomkowie zamordowanych żołnierzy Armii Krajowej tłumaczą, że mają uzasadnione powody do sprzeciwu.
– Obelisk stoi dokładnie w miejscu egzekucji, pod nim leżą szczątki naszych bliskich. Bardzo nam zależy, żeby to miejsce zachować – mówi Halina Bojarczyk, córka jednego z zamordowanych akowców.
Rodziny przez pewien czas miały problemy nawet z dostępem do pomnika, bo po sprzedaży przez gminę gruntu nowy właściciel ogrodził teren ośrodka wypoczynkowego. Po interwencji władz gminy i resortu kultury nie utrudnia już rodzinom dostępu do obelisku, jednak nadal nie godzi się na jego remont.
Rodziny zwróciły się więc o pomoc do Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, ale okazało się, że w polskim prawie nie ma ustawy, która ochraniałaby takie mogiły znajdujące się na prywatnych posesjach. Dlatego ROPWiM przychyla się do wniosku właściciela gruntu, aby przeprowadzić ekshumację i przenieść szczątki pomordowanych na cmentarz parafialny w Studzienicznej. W tej sytuacji rodziny zwróciły się o pomoc do posła Jarosława Zielińskiego (PiS), który złożył w tej sprawie interpelację do ministra kultury.
– Takich przypadków jest coraz więcej, trzeba to rozwiązać ustawowo. Ale kiedy w poprzedniej kadencji Sejmu złożyliśmy projekt ustawy w tej sprawie, premier mówił, że rząd pracuje już nad odpowiednią regulacją. Do tej pory jednak nie ma tego projektu, a nasz został wyrzucony do kosza – powiedział “Naszemu Dziennikowi” Jarosław Zieliński.
PiS jest w stanie szybko przygotować nowy projekt ustawy regulującej kwestię miejsc pamięci znajdujących się na terenach prywatnych. Poseł widzi rozwiązanie tego problemu w wywłaszczeniu ziemi, podobnie jak czyni się to w przypadku terenów przeznaczonych pod budowę dróg.
-Jeżeli właściciel gruntu, na którym znajduje się miejsce pamięci, nie chce udostępnić go w celu postawienia pomnika czy remontu istniejącego, musi być możliwość wywłaszczenia go z tego terenu – uważa Zieliński.
Podobna batalia o uratowanie historycznego obiektu trwa w Augustowie. Chodzi o Dom Turka, dawną siedzibę UB, w której mordowano żołnierzy podziemia niepodległościowego. Jak informowaliśmy w “Naszym Dzienniku”, prywatny właściciel Domu Turka chciał przebudować ten historyczny obiekt na… galerię handlową. Wtedy zaprotestowały organizacje kombatanckie. Po ich staraniach Dom Turka został uznany za zabytek, co oddaliło widmo jego przebudowy.