„Stołeczek doskonały, paluszki lizać”- powiedział pediatra podczas wizyty u znajomych.
Podczas narady w sprawie ACTA, w czasie wypowiedzi Mariusza Giereja ( 3.43) pan premier najspokojniej (choć dyskretnie) dłubał w nosie, po czym podzielił się urobkiem z własnym garniturem.
Jak większość widzów odczułam w tym momencie wstręt. Wstręt wobec dłubiącego w nosie odczuwają nawet ci, którym zdarza się to robić samemu bez wstrętu. To nie hipokryzja- to biologia. Tak reagujemy na obce białko. Jest to wstręt pierwotny, bynajmniej nie kulturowy. Wstręt do białka obcego, ale bliskiego gatunkowo jest wbrew pozorom racjonalny. (Zauważmy, że łatwiej jest posprzątać po koniu, a nawet po psie, niż po obcym człowieku.) Jest to fizjologiczny wyraz przyrodniczej zasady: „bez ważnego powodu nie kontaktuj się z obcym białkiem, szczególnie swojego gatunku, bo to niebezpieczne”.
A jeżeli jest ważny powód- przyroda tak to urządziła, że wstręt zamienia się w fascynację.
Wstręt odczuwają zwierzęta wobec sztuk chorych albo różniących się od wzorca gatunkowego. Suki zagryzają chore szczenięta, stado wyrzuca albinosa, gdyż odmieniec zagraża bezpieczeństwu stada, a dla zachowania gatunku niekorzystne jest przenoszenie wad genetycznych. Dodam, że z ludzkiej perspektywy jest to zupełnie inaczej. Obawiam się, że zaraz ktoś mi będzie coś imputował albo amputował.
Atawistyczny wstręt ludzi wobec szczurów i pająków i węży jest też racjonalny. Szczury zawsze roznosiły niebezpieczne choroby, pająki i węże mogą być jadowite. Przy obecnym poziomie życia dla większości ludzi wstręt ten jest zdecydowanie reliktowy, co nie znaczy, że trzeba go koniecznie leczyć.
Wstręt odczuwany przez osoby młode wobec osób starych czy chorych to biologiczny sygnał, że dany osobnik nie nadaje się do rozpłodu. Zauważmy, że po niefortunnej wypowiedzi pani Czubaszek większość komentatorów płci męskiej dawała wyraz swej odrazie do jej wyglądu. „Stara, zasuszona mumia” to chyba najłagodniejsze określenie. Jest to wyraz atawistycznej choć naturalnej niechęci samca do samicy nie nadającej się do rozpłodu. Nie ma wątpliwości, że pani Czubaszek do rozpłodu się nie nadaje i chyba sama tego nie neguje. Sprawa jej wyglądu przesłoniła jednak problem wartości a właściwie antywartości, które propaguje.
Zdaniem znajomej nastolatki jej syn, niejaki Karolak ( dość młody) też się do rozpłodu nie nadaje choć TVN ogłosił go bogiem seksu. Nie przytoczę wypowiedzi panienki in extenso, bo nie chcę nikogo gorszyć.
Nasze babcie mówiły: „Jeżeli czujesz do kogoś wstręt – zaufaj instynktowi. Jest to sygnał, że (dla ciebie) nie nadaje się do rozpłodu. Nie tłumacz sobie, że ten ktoś zyskuje przy bliższym poznaniu. Oceniasz wtedy nie człowieka lecz jego kulturowy, czy społeczny gorset.
Jeżeli czujesz do kogoś instynktowny pociąg- nie ufaj instynktowi. Być może ten ktoś nadaje się wyłącznie do rozpłodu”.
Biologicznie uwarunkowany jest wstręt wobec zboczeń płciowych, które nie służą zachowaniu gatunku i grożą chorobami. Tam gdzie tabu fizjologiczne jest za słabe, wzmocnione jest tabu kulturowym (religijnym). Dotyczy to na przykład kazirodztwa, które jest przyczyną wad genetycznych potomstwa.
Naturalny jest również wstręt, który odczuwamy wobec morderców, kryminalistów, przestępców czyli wobec osób, które zagrażają nam oraz akceptowanemu ładowi społecznemu.
W naszych czasach wstręt ma złe notowania. Traktowany jest jako fobia, czyli wstręt irracjonalny przeszkadzający w życiu i społecznym funkcjonowaniu.
Ludzie leczą się z lęku wysokości , ze wstrętu do węży i pająków., a z homofobii usiłuje nas przymusowo leczyć system prawny.
Wszelkie przestępstwa i odchylenia traktowane są jako ludzkie wybory. Prezenterka TV pyta gwałciciela i mordercę zaproszonego do jej programu, co czuł gdy „to” robił, tak jakby pytała co czuje słuchając Bacha.
Walkę ze stereotypem społecznym nakazującym izolowanie przestępców rozpoczęła literatura. W książce „Z zimną krwią” Truman Capote (1966) opisuje bardzo szczegółowo historię dwóch wykolejeńców, którzy dla kilku dolarów zamordowali rodzinę Clutterów. Jeden z nich nazywa się Smith ( naprawdę) czyli jakby Nikt albo Każdy. Bo taką przewrotną tezę stawia Capote. To samo mógł zrobić każdy z nas.
Jeszcze wcześniej i głębiej relatywizował Sartre. W kolejnych , wystawianych w zresztą w Polsce sztukach ( Muchy, Ladacznica z zasadami, Przy drzwiach zamkniętych) prezentuje przeświadczenie, że wobec absurdalności istnienia, oraz braku jakichkolwiek norm moralnych i transcendentalnych odniesień, człowiek na własną rękę i na własną odpowiedzialność, za każdym razem dokonuje niezależnego wyboru i w ten sposób nadaje sens swej bezsensownej, przypadkowej egzystencji. Bohater powieści „Mdłości” ( !938) reaguje nudnościami na przypadkowość istnienia, kamienia, drzewa i swoją własną. Pierwsze zdanie tej powieści to: „obyczaj jest drugą naturą”. Bo wszystkie zasady moralne sprowadzają się do obyczaju.
Z egzystencjalizmu dla ubogich ( duchem), czyli egzystencjalizmu, który trafił pod strzechy pozostało hasło „wybór”. „Ja cię nie oceniam, to twój wybór”- mówi prezenterka telewizyjna dziewczynie po aborcji.
Na marginesie -popłuczyną po twórczości Sartre’a jest również przedstawianie w literaturze prostytutki jako jedynej ciepłej i przyzwoitej osoby w powodzi zakłamanych świntuchów.
Twierdzi się również, tak bardziej obiektywistycznie (jak jeden z moich komentatorów), że prostytucja to bardzo pożyteczny zawód. Nie wiem. Osobiście prostytutki do niczego mi się nie przydają, więc nie jestem widać obiektywna. A z egzystencjalizmu zostało mi tylko upodobanie do rozciągniętych czarnych swetrów.
Naturalny wstręt do niemoralnych zachowań, a przede wszystkim do ludzi niemoralnych, został też zakwalifikowany jako fobia i jest leczony przez różne formy społecznej pedagogiki. Jak świat światem jednak, brak akceptacji dla takich zachowań przejawiał się ostracyzmem wobec ludzi niemoralnych.
Do mojego rodzinnego domu nie mieli wstępu nowi partnerzy rozwodników. „ przyjaźnię się z twoją żoną”- mówiła moja mama do ukochanego, rozwiedzionego siostrzeńca- „i dlatego nie mogę zaprosić tej pani”. I siostrzeniec przychodził do cioci sam. Nie twierdzę, że to pochwalam. Taka postawa jest zresztą współcześnie nie do utrzymania. Natomiast potrafię wytłumaczyć mój wstręt do Szymborskiej. I proszę mnie z tego nie leczyć.
Sprytny zabieg apologetów komunistycznych przestępców polega na oddzieleniu czynu od osoby. Czyn możemy potępić, ale osobę można, a nawet należy usprawiedliwiać.
Stąd nauka jest dla żuka – można popełnić każde świństwo, a nawet zbrodnię, można nawoływać do torturowania czy skazania niewinnych ludzi i potem wykupić się kilkoma wierszykami, a nawet zostać wzorem moralnym i społeczną ikoną.
Zatem hulaj dusza , piekła nie ma, dlaczego teraz mielibyśmy postępować inaczej. I dokładnie tak tę naukę ludzie odbierają, co zresztą widać.
Wracając do premiera. Już samo mówienie o dłubaniu w nosie odbieramy jako niestosowne, jako coś obrzydliwego. Fizjologia należy do rzeczy, które się robi, ale się o nich nie mówi.
A w każdym razie nie nazywa rzeczy po imieniu.
Za dawnych dobrych czasów ludzie nie wymiotowali lecz womitowali, nie pocili się się, lecz transpirowali. A produkt dziecinnego brzuszka nazywał się stołeczek.
„Stołeczek doskonały, paluszki lizać”- powiedział pediatra podczas wizyty u znajomych.
A może była to niania- nie pamiętam.
Dlaczego dewiacyjne sposoby zaspakajania potrzeb seksualnych (w tym homoseksualne) wzbudzają wstręt u osób normalnych?
Jednym z ważnych mechanizmów obronnych organizmu każdego człowieka, jest uczucie wstrętu (odrazy). Brzydzimy się tych wszystkich rzeczy i zachowań, które potencjalnie mogą być groźne dla naszego zdrowia czy życia. Obrzydzeniem napawają nas ludzkie wydzieliny i ekstrementy, gdyż mogą one zawierać różne chorobotwórcze drobnoustroje. Wiele osób reaguje wymiotami na ich widok, co jest następnym mechanizmem samoobrony organizmu. Celem takiej reakcji, jest wydalenie z organizmu tych czynników chorobotwórczych, które mogły przeniknąć do naszego ustroju dlatego, że przebywaliśmy w pobliżu takich czy innych wydzielin.
Uczucie wstrętu ma skłonić człowieka do szybkiego oddalenia się z miejsca, zainfekowanego ludzkimi ekstrementami.
Brzydzimy się różnych zwierząt, które w naszej szerokości geograficznej nie są groźne, ale były takie wcześniej. Reagujemy wstrętem na widok pająków, węży, pluskiew, czasami much (itp.), gdyż mogą one przenosić rożne choroby, bądź jadowicie ukąsić.
Uczuciem odrazy napawa nas wiele ludzkich zachowań, w tym dewiacyjne formy zaspakajania popędu płciowego. Wstręt do tego typu zachowań jest zakodowany w naszej świadomości wyjątkowo silnie! Dlaczego? Osobnicy zaspakajający swoje potrzeby seksualne w dewiacyjny sposób, stanowią poważne zagrożenie dla zdrowia a niekiedy i życia ludzi którzy znajdą się w ich zasięgu. Realizując swój dewiacyjny popęd seksualny, często dopuszczają się oni przemocy, przenoszą droga płciową różne choroby, kaleczą swoje ofiary fizycznie i psychicznie, a niekiedy mordują je. Uczucie odrazy do dewiantów seksualnych, ma skłonić nas do unikania ich, a więc zminimalizowania ryzyka zagrożenia z ich strony.
Czy wrodzony nam mechanizm wstrętu wobec dewiantów seksualnych, jest społecznie „sprawiedliwy”? Wszak trudno mieć pretensje do ludzi którzy przyszli na świat z różnymi defektami genetycznymi,(których skutkiem są przeróżne zboczenia seksualne), że są tacy a nie inni. Oni się tacy urodzili, dlaczego więc mają być napiętnowani i odrzucenie przez większość ludzi? W świecie przyrody (której jesteśmy częścią) pojęcie „sprawiedliwości” nie istnieje. Natura premiuje jednostki genetycznie udane, zaś bezwzględnie eliminuje te obarczone błędami. Dzięki temu możliwe jest trwanie całych gatunków zwierząt i ich rozwój.
Przedstawiony mechanizm odrazy do dewiantów seksualnych ( i wynikająca z niego społeczna ich izolacja, niekiedy agresja wobec nich, czy wręcz próby fizycznej eliminacji) był powszechnie akceptowany przez tysiące lat, w większości kulturach . Przełom w społecznym postrzeganiu zboczeńców ( w tym głównie homoseksualistów, w kolejce po „uznanie” oczekują pedofile), nastąpił w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat, głownie w państwach zachodniej Europy. Lewicowym intelektualistom i socjalistycznym rządom, udało się sztuka nie lada: w drodze wieloletniej propagandy i indoktrynacji, udało się im zmienić społeczne nastawienie do homoseksualistów. Przestali być oni „zboczeńcami”, zaś stali się równoprawną , odmienną orientacją seksualną, w sposób nachalny promowaną! Pozostawmy na boku pytanie, o cel takiego propagandowego „równouprawnienia” homoseksualistów, skupmy się na społecznych skutkach. Nachalna propaganda i promocja homoseksualistów we wszystkich możliwych mediach, stanowi gwałt zadawany Naturze, czyli zdecydowanej większości ludzi, obdarzonych przez Naturę wrodzoną odrazą w stosunku do dewiantów seksualnych!! Wbrew własnej woli i wbrew wrodzonym instynktom, zdecydowana większość ludzi jest zmuszana do bezustannego oglądania zboczeńców we wszystkich możliwych mediach, choć naturalną, wrodzoną ludziom skłonnością, jest unikanie ich! Z taką właśnie sytuacją mamy obecnie do czynienia w Polsce.
Polskie „elity” intelektualne, zaślepione „polityczną poprawnością” płynącą do nas z państw Europy Zachodniej, promują „na chama” homoseksualistów i ich styl życia, choć jest to obiektywnie całkowicie pozbawione sensu!
Dlaczego polskie „elity” intelektualne i opanowane przez nich media, prowadzą stałą, nachalną promocję homoseksualistów? Polska „elita” intelektualna stanowi najbardziej skurwioną i zdemoralizowana grupę społeczną w kraju. Ludzie ci (w większości byli piewcy stalinizmu, bądź ich potomkowie) będą popierać każdą ideologię, najbardziej nawet zbrodniczą, jeśli będzie to dla nich korzystne! Jeśli pieniądze i zaszczyty przynosiło pisanie poematów na cześć Stalina – to oni te poematy pisali. Jeśli „na fali” jest sławienie demokracji – to oni ją sławią. Jeśli „trendy” jest gloryfikowanie pederastów – to ich gloryfikują. Gdyby nagle okazało się, że „trendy” jest gnębienie gejów – to bez wahania wdepczą ich w ziemię.
Skurwiona, zdemoralizowana swołocz, czyli niedouczona „elita intelektualna” kraju (która za sprawa historycznego przypadku opanowała media), stale i uporczywie ogłupia i dezinformuje społeczeństwo w wielu ważnych społecznie kwestiach. Jednym z obszarów społecznej dezinformacji i ogłupiania, jest promowanie dewiacyjnych zachowań seksualnych, sprzecznych na naturą człowieka i budzących jego naturalny sprzeciw i odrazę.
Anthony Ivanowitz
www.pospoliteruszenie.org