Bez kategorii
Like

Wlk. Brytania i Bułgaria umie liczyć a my nie

15/12/2011
419 Wyświetlenia
0 Komentarze
13 minut czytania
no-cover

„Bułgaria nie ma obowiązku i nie zamierza przekazywać MFW dodatkowych środków finansowych”. Prosto uzasadniając że: „To nie Bułgaria spowodowała kryzys eurostrefy, nie będzie również krajem, który ją z tego wyciągnie.”

0


Dzisiaj agencje podają informację że minister Nikołaj Mładenow przedstawiając stanowisko Bułgarii w sprawie debaty dotyczącej ratowania euro na żądanie posłów zachował się zdecydowanie bardziej racjonalnie niż polscy przedstawiciele podczas debaty w Sejmie. Nie tylko stwierdził że "nie dopuści do dostosowania podatków do poziomu ogólnoeuropejskiego", ale i kategorycznie że „Bułgaria nie jest stroną umowy o europejskim mechanizmie stabilności.

Nie podejmowała ona zobowiązań o dobrowolnym wkładzie finansowym w ten mechanizm. Bułgaria nie ma obowiązku i nie zamierza przekazywać MFW dodatkowych środków finansowych”. Prosto uzasadniając że: „To nie Bułgaria spowodowała kryzys eurostrefy, nie będzie również krajem, który ją z tego wyciągnie”. Nic dodać nic ująć.

Podobnie Wlk. Brytania uchyliła się przed znaczącym wsparciem MFW mimo, że jest krajem bogatym UE ograniczając zakres wsparcia do max. 10 mld funtów, w miejsce oczekiwanych 30-50 mld euro. W artykule Financial Times „Cameron rules out putting extra €30bn into IMF” George Parker, Elizabeth Rigby i Kiran Staceyw wprost piszą:  „In preparatory talks ahead of the summit, eurozone ministers are said to have pencilled in a British contribution of between €30bn and €50bn.” “Mr Cameron has said told MPs he does not expect to go above the £10bn”. Jednocześnie stwierdzając, że prowadzi to do wyjątkowo niedyplomatycznych uwag ze strony prezydenta Sarkozego, który posuwa się nawet do publicznych stwierdzeń ze premier Wlk. Brytanii zachowuje się jak uparte dziecko (“obstinate kid”). A szef Banku Centralnego Francji Christian Noyer posuwa się do stwierdzeń że rating to powinien być obniżony ale Wlk. Brytanii, a nie Francji. Hugh Carnegy w artykule FT „Britain should be downgraded says Noyer”: “the agencies should begin by downgrading the triple A rating of Britain, which “has bigger deficits, more debt, higher inflation, less growth than us and where credit is shrinking.”

Niestety ale w naszej debacie uznano za normalne że wierzyciele, korzystając z dominującej pozycji, wyznaczają post factum żyrantów, i każą im odpowiadać za cudze długi. Ten z gruntu niesprawiedliwy proceder, aby państwa biedne spłacały długi za bogate kraje eurostrefy, czy też refinansowały ich błędne inwestycje opisuje trafnie artykuł Małgorzaty Goss którego lekturę wszystkim polecam:
 
„Ryzykujemy atak spekulantów
Rząd i Narodowy Bank Polski milczą w sprawie wielkości pomocy, jaką NBP miałby wyasygnować z polskich rezerw walutowych na ratowanie upadającej wspólnej waluty. Ekonomiści ostrzegają przed możliwością ataku spekulacyjnego na Polskę w końcu roku. Eurostrefie nie da się już pomóc, a sobie możemy zaszkodzić – twierdzą
 
W grę wchodzi od 7 do 20 mld euro, tj. od 30 do 100 mld złotych. Przyjęte przez Donalda Tuska zobowiązanie do przekazania dużej części naszych rezerw do Międzynarodowego Funduszu Walutowego, żeby ten pomagał krajom euro, zbulwersowało posłów opozycji. Tym bardziej że wcześniej zasilenia MFW na rzecz eurostrefy odmówili Amerykanie i Niemcy, którzy nie dopuścili, aby do Funduszu trafiły środki z Europejskiego Banku Centralnego.
 
Tymczasem kierownictwo NBP poparło wydrenowanie polskiego banku centralnego z rezerw walutowych.
"Gdy propozycje działań na rzecz stabilizacji sytuacji w strefie euro przyjmą kształt konkretnych rozwiązań, NBP gotów jest je rozważyć i podjąć odpowiednie decyzje dotyczące skali i zaangażowania banku" – czytamy w komunikacie. "NBP ma nadzieję, że propozycje wypracowane przez Radę Europejską będą stanowić skuteczny element poprawy sytuacji w strefie euro i uznaje je za niezwykle istotne dla pomyślnego rozwoju sytuacji gospodarczej w Polsce. NBP uważa, że gwałtowne zawirowania na rynkach europejskich wywierają negatywny wpływ na działalność systemu finansowego w Polsce" – uzasadniają władze banku.
 
– NBP nie podjął jeszcze decyzji w sprawie zasilenia MFW. Będziemy analizować pod względem nakładów i efektów, czy to jest dla nas korzystne z punktu widzenia stabilności finansowej, czy nie – zastrzegł Zdzisław Sokal, członek zarządu NBP. – Bardzo ostrożnie patrzymy na jakiekolwiek działania z użyciem rezerw. To będzie niezależna decyzja zarządu NBP – podkreślił. Prezes NBP Marek Belka nie zabrał jeszcze głosu w tej sprawie, co może sugerować istnienie sporu wewnątrz zarządu banku centralnego.
 
Wiceminister finansów Ludwik Kotecki powiedział, że Polska udostępni MFW pieniądze w formie pożyczki i że będzie to kwota niższa niż 10 mld euro. Zapewnił, że jeśli Polska sama popadnie w tarapaty finansowe, będzie mogła te pieniądze "w pewnym sensie wycofać z puli". Nie wyjaśnił jednak, czy w takim wypadku Polska będzie musiała płacić za pożyczkę własnych walut odsetki na rzecz MFW oraz czy będzie musiała poddać się w zamian ostrym regułom oszczędnościowym MFW.
 
Jan Krzysztof Bielecki, szef Rady Gospodarczej przy premierze, jest zdania, że część gotówkową wpłaty do MFW, w kwocie kilkuset milionów złotych, rząd jest w stanie wygospodarować już w przyszłorocznym budżecie. – To nie są porażające kwoty – twierdzi Bielecki, były szef włoskiego Pekao SA. Przypomnijmy, że głównym obciążeniem strefy euro są obecnie właśnie Włochy z 1,9 bln euro długów do spłacenia.
 
– Sytuacja, w której państwo pożycza na światowych rynkach finansowych dziesiątki miliardów złotych rocznie na wysoki procent, a jednocześnie deklaruje pomoc innym państwom w obniżeniu kosztów odsetkowych długu i pomoc ich bankom w wycofaniu się z błędnych inwestycji w obligacje, jest zgoła absurdalna. To tak, jak gdyby właściciel folwarku miał problem z zapłaceniem przedsiębiorcy za dostarczony kredyt, więc kazał go podżyrować chłopom, bo przecież mają zdolność kredytową.
 
– komentuje propozycję dr Cezary Mech, były doradca prezesa NBP. – Na absurd zakrawa też fakt, że Narodowy Bank Polski chce przekazać część swoich rezerw walutowych do Międzynarodowego Funduszu Walutowego, a jednocześnie posiada w tymże MFW elastyczną linię kredytową, za którą płaci setki milionów rocznie (za samą gotowość MFW do udostępnienia środków koszty ewentualnego skorzystania z linii będą jeszcze wyższe). I pomyśleć, że NBP naraża kraj na ryzyko kursowe w celu ratowania krajów euro, które ryzyka kursowego nie mają – podkreśla finansista.
 
– To wszystko jest z gruntu nieracjonalne. Krajom peryferyjnym eurostrefy, które mają 3,7 bilionów euro długów, to nic nie pomoże. A nam poważnie zaszkodzi! – podsumowuje dr Mech.
– Podobnie jak półtora roku temu kryzys można było zatrzymać, przeprowadzając kontrolowane bankructwo Grecji, teraz tak samo jest z Włochami – twierdzi Krzysztof Rybiński, były wiceprezes NBP. Według niego, są dwa możliwe sposoby rozwiązania problemu: pierwszy to natychmiastowe kontrolowane bankructwo Włoch połączone z nacjonalizacją części sektora bankowego w strefie euro, drugie – wprowadzenie nowego euro poprzez wymianę według innego przelicznika dla Niemiec (1:1), innego dla Włoch (1:1,5) itd. Bez sięgnięcia po jedno z tych rozwiązań włoski dług jest, zdaniem ekonomisty, nie do spłacenia.
 
– Strefy euro w obecnym kształcie utrzymać się nie da. To jest sztuczna konstrukcja – uważa prof. Tomasz Gruszecki z Katedry Ekonomii KUL. – Jedynym oparciem dla współczesnego papierowego pieniądza emitowanego przez banki centralne jest zaufanie do państwa i jego obligacji, a zaufanie to wynika z roli państwa jako podmiotu mającego monopol na pobór podatków. Normalny bank centralny jest nie tylko emitentem pieniądza, ale także "pożyczkodawcą ostatniej instancji", dającym gwarancję bezpieczeństwa sektora bankowego. EBC tej funkcji nie pełni. Europejski Bank Centralny, bez zaplecza w postaci unii fiskalnej, niejako "wisi w powietrzu", unia walutowa, która za nim stoi, nie posiada własnych wpływów podatkowych – tłumaczy ekonomista. W jego ocenie, sytuacji, która prowadzi do permanentnego kryzysu w eurostrefie, nie da się zmienić, bo państwa nie godzą się na pełną unię fiskalną. Rynki wiedzą o tym fundamentalnym błędzie tkwiącym w konstrukcji eurostrefy. Postanowienia szczytu UE nie zdołały przywrócić ich zaufania. Dowodzi tego rentowność włoskich obligacji, która po chwilowym spadku znów skoczyła wczoraj powyżej 6 procent. Eurostrefa w obecnym kształcie wymagać będzie ciągłej pomocy zewnętrznej.
 
– Jeżeli euro jest chore, to trzeba tę chorobę leczyć u źródła, zamiast wspierać rozwój choroby – tak komentuje prof. Gruszecki ofertę pomocy Polski dla zagrożonej eurostrefy. Rozpad strefy euro jest, według niego, przesądzony. Być może utrzyma się ona w okrojonym kształcie tzw. Nordeuro (Niemcy, Austria, Holandia, Luksemburg, może Francja).
 
– Obniżanie rezerw NBP tuż przed końcem roku, gdy rząd szykuje się do interwencji na rynku w celu umocnienia złotego i zbicia relacji długu do PKB poniżej 55 proc. – wystawia Polskę na atak spekulacyjny. Rynki wiedzą, że będzie interwencja przed nowym rokiem, i spekulanci mogą uderzyć. Gdyby doszło do ataku, rezerwy walutowe NBP będą bardzo potrzebne – ostrzega prof. Gruszecki.”
Za „Ryzykujemy atak spekulantów”
0

Cezary Mech

http://www.stefczyk.info/blogi/przez-pryzmat-ekonomii

371 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758