Wędrówki w czasie, czy też może raczej nieliniowy upływ czasu, od zawsze były domeną SF. Czasem jednak życie układa równie ciekawy scenariusz.
Ewelina D. wyszła za mąż za skromnego elektryka.
I pewnie do tej pory byłaby przykładną żoną, gdyby nie rok 1989.
1.
Mirosław D. bardzo szybko odnalazł się w tej nowej rzeczywistości.
Z elektryka przedzierzgnął się w rzutkiego biznesmana.
Ba, w połowie lat 1990-tych widać już było jego sukces – biuro w prestiżowym biurowcu, na ścianie akwarium z piraniami.
Ewelina D. pracowała z mężem, choć raczej powinienem napisać – u męża.
Bo mąż coraz bardziej zapatrzony był w nowszy model…
2.
W czerwcu 2000 roku Mirek pojechał na wycieczkę życia.
Na Mauritius.
Ewelina D. widziała go wtedy po raz ostatni.
3.
Nagle okazało się, że Mirek był złym duchem firmy.
Ponoć razem z nim wyparowały pieniądze z konta, a on sam zaczął być ścigany listem gończym po całej Europie.
Ba, okazało się po niewczasie, że był winien prawie 200.000,- zł swojemu niepozornemu pracownikowi.
Ten bardzo szybko uzyskał nakaz zapłaty, a komornik ochoczo wyegzekwował należące do Mirka udziały w opisywanej już tutaj spółce SILESIA.
4.
Ewelina z dnia na dzień została sama.
Bez męża i bez kasy, za to z dwójką dorastających dzieci.
5.
Poszła do opieki społecznej, zastukała do funduszu alimentacyjnego – ale pomoc przysługiwała wyłącznie samotnej matce.
Więc w kwietniu 2004 roku uzyskała rozwód z nieznanym z miejsca pobytu Mirkiem.
6.
Czas płynął powoli.
Po Mirku został tylko list gończy i pozostawione w czerwcu 2000 roku na dalekim Mauritiusie rzeczy.
7.
26 października 2012 roku Sąd Rejonowy w Gliwicach wydał postanowienie (I Ns 964/11) uznające Mirka za zmarłego.
O godzinie 24 dnia 16 czerwca 2000 roku.
8.
Ot, problem…
Okazuje się, że były pracownik Mirka, znany w gliwickim półświatku „Spaślak”, egzekwował swój rzekomy dług wobec nieboszczyka.
Tymczasem przepisy mówią wyraźnie, że w takim przypadku postępowanie musi być zawieszone do czasu ujawnienia spadkobierców.
Również rozwód został orzeczony prawie 4 lata po śmierci współmałżonka.
Najważniejsze jest jednak inne pytanie – kto naprawdę zwinął pieniądze z konta spółki CARBOTECH?
Niespełna tydzień po śmierci Mirka?
22 01. 2013