24 sierpnia 1912 roku w stoczni Mare Island Navy Yard, Vallejo, California, został zwodowany węglowiec floty Jupiter (AC-3). Prawie dokładnie dwa lata później (15 sierpnia 1914 roku) został pierwszym statkiem, który przepłynął Kanał Panamski z zachodu na wschód.
Po przystąpieniu USA do wojny w czerwcu 1917 roku przywiózł do francuskiego portu Pauillac amerykański Pierwszy Oddział Aeronautyczny.
1.
Wielka wojna białych ludzi, nazwana potem pierwszą wojną światową, unaoczniła walczącym, jak ważną rzeczą było rozpoznanie. I łączność. Wszak największa bitwa morska wszechczasów (31 maja 1916 r.) zakończyła się wskutek… pogubienia się przeciwników! Nic dziwnego, że początkowo zbudowany jako wytwór wyobraźni (chorej?) Pierwszego Lorda Admiralicji lorda Fishera tzw. wielki lekki krążownik Furious jeszcze przed zakończeniem wojny został przebudowany na okręt lotniczy.
Oficerowie łącznikowi US Navy, którzy zostali przydzieleni do Grand Fleet, raportowali:
Tego typu okręty mogą być szczególnie przydatne podczas rozpoznawania sił przeciwnika, oraz do kierowania ogniem artylerii innych okrętów.
2.
Generalnie ustalenie własnej pozycji, było piętą Achillesową wszystkich armii walczących w latach 1914-1918.
Gubili się nie tylko na morzu.
Otóż zdarzyło się, że startujący z Niemiec sterowiec nie zbombardował Londynu, albowiem… nie mógł go odnaleźć, chociaż ówczesna stolica Wielkiej Brytanii była mniej więcej rozmiarów dzisiejszej Warszawy. Pamiętajmy jednak, że ataki mające na celu sterroryzowanie ludności cywilnej przeciwnika to nie jest „wynalazek” niemiecki. Pierwszy przypadek bombardowania miasta za pomocą sterowca miał miejsce na samym początku wojny – francuski sterowiec Fleurus w nocy z 9 na 10 sierpnia 1914 roku bombardował niemieckie miasto Trewir. Niemców również wyprzedzili Rosjanie.
Słynny, opisany m.in. przez J. Meissnera lot sterowca L-59 (wiózł broń i amunicję dla kolonialnej armii cesarza Wilhelma w Afryce) spalił na panewce ze względu na brak łączności z Berlinem.
Co z tego, że artyleria okrętowa mogła wystrzeliwać pociski na ponad 30 km, kiedy obserwacja była możliwa na dystansie o wiele mniejszym?
Toteż kąt podniesienia luf był taki, że najpotężniejsze wówczas działa kalibru 15” (381 mm) prowadziły ogień na dystansie 24 km. W latach 1930, po przebudowie wież umożliwiającej zwiększenie kąta podniesienia do ok. 30 stopni, te same działa strzelały już na odległość przekraczającą 30 km.
3.
W 1920 roku Rada Główna US Navy opracowała trzyletni plan rozbudowy floty.
M.in. przewidziano budowę 4 lotniskowców.
Ale…
Ale przecież nikt nie miał wtedy jakichkolwiek doświadczeń w ich eksploatacji.
Nie tylko we flocie amerykańskiej.
Bo przecież samolot dopiero miał się stać bronią.
II wojna światowa pokazała, że na morzu tą najważniejszą.
4.
W czerwcu 1919 r. US Navy zaakceptowała plan przebudowy Jupitera na pierwszy w dziejach amerykański lotniskowiec.
11 lipca 1919 r. Kongres przeznaczył na ten cel równe pół miliona dolarów. Powszechne odprężenie, wywołane niedawną kapitulacją Niemiec (czerwiec 1919) spowodowało, że do prac adaptacyjnych przystąpiono dopiero pod koniec marca następnego roku.
5.
Dlaczego właśnie Jupiter?
Przede wszystkim dlatego, że węglowce przestały być flocie potrzebne. Nowe pancerniki, budowane wg wzorca opracowanego przez Brytyjczyków (Dreadnought 1906) do opalania kotłów nie używały już węgla, ale mazutu (produkt rafinacji ropy naftowej).
Niemieckie, opalane węglem, leżały od kilku dni na dnie Scapa Flow (21 czerwca 1919).
Po drugie, konstrukcja statku umożliwiała łatwą przeróbkę. Olbrzymie ładownie, mogące zmieścić ponad 7000 t węgla, bardzo łatwo można było przerobić na hangary.
24 marca 1920 r. węglowiec floty Jupiter został wycofany ze służby. Tego samego dnia otrzymał nowe oznaczenie – CV-1. Stał się pierwszym lotniskowcem (na razie co prawda w przebudowie) amerykańskiej floty.
11 kwietnia otrzymał nazwę Langley.
Na cześć profesora Samuela Pierponta Langleya, pioniera amerykańskiego lotnictwa, który próbował wznieść się w powietrze za pomocą maszyny latającej napędzanej… parą. Z całkiem niezłym skutkiem, jednak jego samoloty były niewielkie i bezzałogowe.
6.
Mała dygresja. Pierwszy samochód, który przekroczył 100 km/h był… elektryczny.
Pierwszy samochód, który przekroczył barierę 200 km/h napędzany był silnikiem parowym.
7.
Dość znacząco zmieniła się sylwetka jednostki. Jako węglowiec posiadał na pokładzie 8 wsporników, pod którymi były zawieszone bomy i dźwigi służące rozładunkowi węgla na pełnym morzu wprost do ładowni okrętów wojennych. Po przebudowie otrzymał pokład lotniczy, stanowiący swoiste przykrycie całego okrętu. Marynarze nazywali go po prostu „węglarką”, albo też „zakrytym wagonem”, tak samo jak wozy osadników, którzy w XIX wieku wędrowali na Dziki Zachód.
Dla osoby, żyjącej prawie 100 lat później, najdziwniejsze jest jednak co innego.
Oto na rufie „Langleya” wznosi się majestatycznie budowla, kojarząca się raczej z sielską-i-anielską wsią, a nie z machiną wojenną.
To… gołębnik, w którym trzymano gołębie pocztowe, aby w przypadku, gdy zawiedzie radiostacja, móc wysłać wiadomość!
Gołębnik jest widoczny m.in. na zdjęciu pochodzącym jeszcze z 1925 roku.
Bo wg ówczesnych założeń taktycznych gołębie były co najmniej tak samo ważne, jak samoloty.
Ba, jedyna w pełni skuteczna konferencja rozbrojeniowa (tzw. waszyngtońska 1921-22) jako jeden z najważniejszych uznała zakaz uzbrajania lotniskowców w artylerię o kalibrze większym, niż 203 mm (8”). Bo co prawda tak uzbrojony okręt nie byłby w pełni lotniskowcem, ale… mógłby zasilić flotę liniową.
A to przecież okręty artyleryjskie stanowiły zagrożenie, a nie jednostki pomocnicze.
Wg tych samych taktycznych założeń. 😉
Gołębi używano również na lądzie. Na fotografii prawdopodobnie widać moment „wypuszczenia meldunku” z pociągu pancernego.
8.
18 lat później, w nocy z 11 na 12 listopada, startujące z pokładu brytyjskiego lotniskowca HMS „Illustrious” samoloty torpedowe Swordfish (dwupłatowe, jakby wyjęte z filmów o I wojnie światowej) zatopiły w Tarencie włoski pancernik a dwa poważnie uszkodziły.
Po roku, samoloty japońskie startujące z pokładów lotniskowców zniszczyły trzon amerykańskiej Floty Pacyfiku (8 grudnia 1941).
Tak oto, za życia jednego pokolenia, okręt pomocniczy przekształcił się w jednostkę mającą podstawowe znaczenie we współczesnej wojnie.
9.
A gołębie?
Dziobią ziarno, kołują nad drzewami…
Zupełnie tak, jakby nie pamiętały, że kiedyś były równie ważne, jak samoloty.
10.08 2014
W tekście wykorzystałem informacje zawarte w monografii „Lotniskowiec Langley” Waldemara Waligóry i Krzysztofa Zalewskiego.
Nie tylko, ma się rozumieć….;)
Jeden komentarz