Zdarzyło się w Warszawie
Splotem towarzyskich okoliczności, trzy dni tem zostałem uczestnikiem bezpośredniej debaty grupy blogerów, zaproszonych przez liderów Nowego Ekranu do stolicy. Niektórzy z nas przynieśli gotowe recepty, inni wątpliwości. Recepty znane były już wcześniej z blogów Jacka Andrzeja Rossakiewicza i Tomasza Urbasia, spotkanie było okazją do ich powtórzenia. Jako autor najdalej idącej wątpliwości, pozwolę sobie na jej prezentację. Zaczynę jednak od najbliżej idącej opinii o źródlach kryzysu, bo to też był prawdziwy temat dnia.
Zasadnicza opinia o źródłach kryzysu
Odmiennie od wielu wizjonerów, uważam że źródłem kryzysu dotykającego USA czy Europę nie jest chciwość bankowców, lecz powszechna zgoda na generowanie deficytów gdzie tylko się da. W budżetach domowych, gminnych, …, międzynarodowych , zakładowych, emerytalnych, jednym słowem wszelkich. Ta zgoda wynika przede wszystkim z przesłanek kulturowych. Ot żyjemy sobie ponad stan, za pieniądze naszych dzieci i wnuków bo tak jest dużo wygodniej niż odwrotnie. A kot jeszcze śpi. Centralizacja zarządzania własnością, jako efekt XX wiecznej globalizacji, bardzo ten proces generowania deficytów ułatwia. Konsumujemy zbyt dużo, produkujemy zbyt drogo, marnotrawimy zbyt wiele energii na sprawy kompletnie dla rozwoju niepotrzebne. A często destruujące fundamenty cywilizacji. Ostre szarże na bankierów, wydają mi się nadmiernym upraszczaniem sobie życia. Podobnie zresztą jak urządzanie dla bankierów rekolekcji, czy innego dokształcania z etyki. Uważam że w przedmiocie tym zdobywanie wiedzy może być wręcz askuteczne. Dla skuteczność tej edukacji musimy się skupić jedynie na formowaniu postaw. Odwrócenie tych działań, w ramach popularnych i w Unii i w Polsce, tzw akcji uetyczniania biznesmenów, uważam za równie głupie, jak posypywanie głowy aspiryną i zagryzanie popiołem. To też przejaw jednego z deficytów …
Zasadnicza wątpliwość o skuteczności debaty
Czy uda się już dziś wykorzystać internet do lepszego skupienia pracy narodowej nad ustrojem efektywnego gospodarowania. I tego dla powiększania osobistych majątków i tego dla powiększania majątku narodowego, skupianego w zasobach dostępnych dla każdego z nas, choć pozostających w administracji różnych mniej lub bardziej otwartych wspólnot.
Proponowałem, by refleksję skupić na jakości finansów publicznych. To tu, na pograniczu państwa i rynku, dzięki porzuceniu mitu omnipotencji administracji opiekuńczych państw, otwarta zostałą ogromna przestrzeń dla przedsiębiorczości, dla świadczenia pracy i pozyskiwania zawodowych satysfakcji. Wykorzystanie tej przestrzeni przez gospodarkę opartą na wiedzy, przez społeczeństwo przedsiębiorców i inwestorów, może podnieść jakość naszego życia. Dzięki praktykowaniu solidarności, może powiększyć nasz dobrobyt.
I wyrwać nas ze spirali zadłużania, w pogoni za konsumowaniem badziewia.
Dla ustalenia metody ewentualnej współpracy, zaproponowałem spojrzenie od tyłu. By na końcu naszych ogólnych rozważań, moderatorzy, pracujących pod berłem Nowego Ekranu, tak skupiali zaufanie i ofiarność osób znających realia życia społecznego, by (1) wskazywać sobie specjalistyczne ekspertyzy przemian w poszczególnych segmentach finansów publicznych, by (2) włączać się do wiarygodnych ośrodków debaty w Europie, (3) odszukiwać wzory dobrych praktyk. A w końcu by (4) wypracować projekty rozwiązań dla pilotażowych aplikacji. Wszak nasz ustrój finansów publicznych, daje możliwość, na wykorzystanie tych propozycji nie tylko poprzez stołeczne ośrodki pracy programowej, ale też poprzez praktykę samorządności w całej Polsce.
To skupianie wymaga od gospodarzy systematyzowania, hierarchizowania, koordynacji, czyli przywództwa. Od współpracowników zdyscyplinowania, pokory i innego poświęcenia, czyli ofiarnej pracy. To trudne w naszym świecie lansu i wszystkiego na sprzedaż.
Zrządzeniem losu, pierwsze nasze spotkanie odbyło się w siedzibie fundacji Pro Publico Bono.
To tak jakby i w dzisiejszej Warszawie i w dawnej Rzeczpospolitej.
By było mniej wątpliwości.