Trzecia siła: Bronek Komorowski

Bronisław Komorowski miał jedną bezdyskusyjnie ciemną plamę w życiorysie: wystawienie Szeriemietiewa. Ale pod rządami Platformy Obywatelskiej Szeriemietiew został oczyszczony

to z zarzutów korupcji podczas pełnienia funkcji Wiceministra Obrony Narodowej, to zarzuty uległy przedawnieniu; zarzut o zdradzenie tajemnicy państwowej, którego nie można było przedawnić, przeszedł na szefa Szeriemiertiewa – Bronisława Komorowskiego szczęśliwie wtedy, gdy ów sprawował już funkcję prezydenta i na zapytanie Prokuratury nadeszła z kancelarii prezydenckiej odpowiedź, ze stawienie się Bronisława przed sądem w celu pociagnięcia do odpowiedzialności za zdradę tajemnicy państwowej jest niemożliwe, gdyż klóciłoby sie to z trójpodziałem władzy.

Tym sposobem Komorowski oczyścił kolegę, z którym działał w MON za Buzka i sam też odpowiedzialności uniknął. Swoją drogą, co to musiały być za nadużycia, skoro dochodzenie zaczęto jeszcze za najdłuższego premierowania w Polsce po upadku muru berlińskiego!

Trzeba przyznać, ze za pierwszego wiceministrowania w MON, wtedy razem z Olszewskim, z którym nota bene szybko się pokłócił, Szeriemietiew był, zdaje się, uczciwy – dopiero Bronek sprowadził go na złą drogę?

Teraz Bronek dystansuje sie od Małego Pałacu. Zaczęło się od niezgody na połączenie Akademii Wojskowych w jedno, ostatnio znów było coś… MSZ czeka, czeka i doczekać się nie może na poparcie prezydenta przy oprotestowywaniu rosyjskiego embarga na warzywa. Bronisław Komorowski rozumie wojsko i polską rację stanu w sposób swoisty,  nic dziwnego, że skoro Ruch Palikota rozwija się niemrawo, upatruje możliwości zaznaczenia swojej opozycyjności wobec rządu poprzez swojego wieloletniego przyjaciela. A że w efekcie wychodzi, jakby był opozycyjny tak trochę sam do siebie (Las Smoleński) … taki już jest ten Bronisław.