Lubimy pluralizm poglądów i nie mamy nic przeciw obecności lewicy na politycznym rynku, ale… nie tej postpezetpeerowskiej, spadkobierczyni hańby PRL-u, która od czasu wyprowadzenia sztandaru uprawia jakiś rodzaj kłamliwej mimikry i kreuje się na postępową i demokratyczną siłę. Jakby zapomniała skąd tę siłę...
Ex prezydent, wybraniec narodu, bożyszcze tłumów, prostak i świętoszek, jak była uprzejma nazwać go w swoich pamiętnikach Oriana Fallaci zaprezentował się nam bez wąsa. No…całkiem ładnie to wygląda. Nie mamy, co prawda nadziei, że zmiana wyglądu zmieni cokolwiek poza tym, ale niech żywi nie tracą nadziei...
Do konsumpcji czas się przygotować. I nie mamy tutaj na myśli naszej obywatelskiej konsumpcji, ale raczej tę, której podlegamy, jako danie ulokowane na talerzu na stole, za którym zasiada…kto? Kuplecik to objaśni i obyśmy, jak to już czynią niektórzy nie musieli, chcąc konsumować zmieniać miejsc zaopatrywania...