Czy dziennikarze pracują dla tajnych służb? Odpowiedź na to pytanie może zaskakiwać. Relacje mediów i służb specjalnych są tematem, który nie istnieje wystarczająco w społecznej świadomości. A szkoda! Pozwala bowiem zrozumieć wiele zjawisk.
Czy dziennikarze pracują dla tajnych służb? Odpowiedź na to pytanie może zaskakiwać. Relacje mediów i służb specjalnych są tematem, który nie istnieje wystarczająco w społecznej świadomości. A szkoda! Pozwala bowiem zrozumieć wiele zjawisk.
"Dziennikarstwo a szpiegostwo. Coś musi być w relacji między tymi dwoma zawodami , jakiś splot…" – pisze w swojej książce "Dziennikarstwo w globalnej wiosce" Krzysztof Mroziewicz. Sam zresztą posądzany o współpracę z wywiadem jako agent o kryptonimie "Sengi".
W innej książce pisze – "Dziennikarz nie zawsze wie do czego i przez kogo wykorzystywane są jego korespondencje. Ponieważ pracuje w sferze informacji, przeto styka się ze specjalistami innych branż, które też się nią zajmują. Mam na myśli wywiad." Coś musi być na rzeczy. "Chodziłem za panem" przyznał się bowiem Mroziewiczowi kapitan GRU spotkany na party w Białymstoku. "Pisał pan korespondencje, które czasami czytaliśmy, jeśli nadawane były przez agencję Bachtar z Kabulu" – zwierzał się rosyjski agent.
Obydwa zawody przenikają się często w niezauważalny sposób.
Jest to zresztą nie tylko opinia samych dziennikarzy. Według opinii wyrażonej na łamach periodyku CIA Studies in Intelligence przez Tony’ego Campbella, te dwie branże działają w tym samym biznesie – zbieraniu, analizowaniu i rozpowszechnianiu informacji. Campbell jako były pracownik kanadyjskiego wywiadu zapewne wie co mówi. Oczywiście występują też znaczące różnice dotyczące metod czy celów w jakich zbierane są informacje. Jednak między obiema branżami widać zauważalne napięcie, nie rzadko nad wyraz pozytywne napięcie…
"Mam namacalne dowody na to, że jeszcze po roku 2000 służby specjalne próbowały werbować dziennikarzy na tajnych współpracowników. Szczególne zainteresowanie służb budzili, podobnie jak to było w czasach PRL, dziennikarze pracujący za granicą.(…)Masowo próbowano na początku lat 90. werbować dziennikarzy, którzy interesowali się przestępstwami gospodarczymi i mafijnymi." – stwierdził Jerzy Jachowicz
Dziennikarska profesja jest atrakcyjną przykrywką dla agentów wywiadu. Wiktor Suworow pisze wprost " Najlepiej jeśli nielegalny jest niezależnym dziennikarzem jak wspomniany już Richard Sorge czy artystą, jak Rudolf Abel, czyli panem swego czasu i swych pieniędzy. Bez wzbudzania niczyich podejrzeń może rozmawiać z premierem, prostytutką czy pracownikiem elektrowni atomowej."
Rosyjski wywiad praktycznie każdego dziennikarza wysłanego poza ZSRR miał na swoich usługach.
Podobnie czynił wywiad PRL. Ze znanych dziennikarzy którym postawiono zarzuty współpracy z wywiadem warto przypomnieć: Ryszarda Kapuścińskiego (pod pseudonimami "Poeta" i "Vera Cruz"), Bogusława Wołoszańskiego ("Ben") czy wspomnianego już Krzysztofa Mroziewicza("Sengi").
Werbowaniem dziennikarzy nie gardził też wywiad niemiecki. Jak ujawniono dwaj redaktorzy gazety ”Berliner Zeitung” byli tajnymi współpracownikami służby bezpieczeństwa – Stasi.
Nie inaczej robiła jednak CIA z którą bez większych oporów a bywało że nawet z wyraźną chęcią współpracowali amerykańscy dziennikarze.
Lista tytułów jest długa : New York Times, LouisviIle Courier‑Journal, American Broadcasting Company, National Broadcasting Company, Associated Press, United Press International, Reuters, Hearst Newspapers, Scripps‑Howard, Newsweek , Mutual Broadcasting System, Miami Herald, Saturday Evening Post, New York Herald‑Tribune.
Sprawę poruszył Carl Bernstein. Kiedy te relacje, nie będące bynajmniej czymś rzadkim, upubliczniono zaniepokoiły one środowisko dziennikarskie. Ochocza współpraca obydwu stron zainteresowała też amerykańskich kongresmenów, którzy przesłuchali między innymi szefa CIA Johna Marka Deutcha. Ten zaś po rytualnych zapewnieniach przed komisją w Kongresie o poszanowaniu wolności słowa, szybko przyznał że taka współpraca miała miejsce. Nie bez dozy dezynwoltury wyznał, także iż agencji nie powinno się zakazywać pozyskiwania dziennikarzy do współpracy w szczególnych sytuacjach.
Tu pozwolę sobie ma małą dygresję.
W trakcie prac komisji senator Paul Coverdell wspomniał sprawę dotyczącą Polski. Coverdell szefował Korpusowi Pokoju(Peace Corps) w Europie Środkowej. Wolontariusze z Korpusu Pokoju pomagali Polakom uczyć się angielskiego, chronić środowisko i rozwijać przedsiębiorczość. Okazuje się, jednak że CIA wykorzystywała Korpus Pokoju dla swoich celów. Coverdell przywołał na posiedzeniu komisji rozmowę z polskim wice-ministrem edukacji, który pytał wprost czy wolontariusze z Korpusu Pokoju mają związki z CIA. Coverdell zaprzeczył.
Wróćmy jednak na polskie poletko.
Leon Kieres na łamach Przeglądu "przyznał, że dziennikarze byli w PRL grupą zawodową szczególnie mocno inwigilowaną przez służby specjalne. "
Na pytanie dlaczego, odpowiedział gazecie oficer MSW odpowiedzialny za te sprawy.
"Po pierwsze, w PRL nadzorowaliśmy każdy zakład pracy, więc każda redakcja miała swoją teczkę obiektową. Po drugie, musieliśmy wiedzieć, co się dzieje w redakcjach, mieć możliwość zablokowania jakichś tekstów, znać nastroje. To były takie czasy, że do każdego zdania przywiązywano wielką wagę, każde zdanie mogło zagrażać socjalizmowi. Po trzecie, dziennikarze, ci najlepsi, to ludzie opiniotwórczy. A ile takich osób było w PRL? Dziennikarzy, artystów, aktorów, pisarzy? Sto parę nazwisk? Łatwo to było kontrolować. Po czwarte, dziennikarz to osoba atrakcyjna dla służb, bo wszędzie chodzi, rozmawia, dużo wie. Wystarczyło pogadać z dziennikarzem, by wiedzieć, co w trawie piszczy. Można go było wysłać w rozmaite miejsca, jego obecność zawsze była usprawiedliwiona, więc korzystano z pomocy przedstawicieli mediów w najróżniejszych kombinacjach operacyjnych. I po piąte, ponieważ to byli ludzie mający styczność z zagranicą, odwiedzający ambasady, wyjeżdżający za granicę, w sposób naturalny interesowały się nimi wywiad i kontrwywiad".
Jak pisał Przegląd "nasycenie agenturą środowiska dziennikarskiego było znacznie większe niż np. środowiska księży, gdzie informatorem był mniej więcej co dziesiąty duchowny." SB-cy twierdzili nawet, że w tym środowisku łatwo się pracowało.
Co jakiś czas odkrywaliśmy w III RP nazwiska znanych dziennikarzy pracujących dla wywiadu za czasów PRL-u. A jak jest dzisiaj?
Oficjalnie sprawa jest prosta. Służby mają zakaz werbowania dziennikarzy. Ustawy o SKW, SWW oraz ABW i AW jasno formułują zakaz korzystania z tajnej współpracy z nadawcami, redaktorami naczelnymi, dziennikarzami lub osobami prowadzącymi działalność wydawniczą. Jest jednak wyjątek. Służby mogą werbować dziennikarzy jeśli jest to uzasadnione bezpieczeństwem państwa po uzyskaniu zgody Prezesa Rady Ministrów.
Potwierdzał to w wywiadzie dla "Życia Warszawy" minister koordynator służb Zbigniew Wassermann –
"W indywidualnych przypadkach, uzasadnionych bezpieczeństwem państwa, ja wydaję w imieniu premiera zgodę na to, by służby mogły współpracować z określonym dziennikarzem, (..) takie przypadki są jednostkowe. (…) W mediach nie powinno być agentów. Same służby nie mogą ich tam wprowadzać. Muszą wystąpić do mnie"
Witold Gadowski zapytał Wassermana o sprawę werbunku dziennikarzy.
" – Wymieniłem mu pięć nazwisk dziennikarzy, co do których jest pewne, że pracują na rzecz służb. Wyraziłem opinię,że to szkodzi całemu środowisku. Zmienił temat."
Niedawno został potwierdzony przez sekretarza Kolegium ds. Służb Specjalnych przy Radzie Ministrów, Jacka Cichockiego, fakt werbowania tragicznie zabitego Jarosława Ziętary. Jest to do tej pory jedyny chyba oficjalnie potwierdzony przez organ państwowy fakt werbowania dziennikarza w III RP.
Nie jest to odosobniony przypadek. W 2006 roku "Życie Warszawy" pisało. "W latach 90. co najmniej kilkunastu dziennikarzy było agentami UOP – dowiedziało się ŻW. Fakt zatrudniania przedstawicieli mediów
potwierdził w prokuraturze były szef UOP Andrzej Kapkowski.
Dziennikarze agenci mieli zakładane teczki pracy i personalne. Niektórzy z nich wcześniej pracowali dla PRL-owskiej SB. Za współpracę z Urzędem otrzymywali pieniądze i prezenty. W zamian pisali raporty, inspirowali swoich kolegów do pisania artykułów na określony temat lub sami to robili. Jednym z najcenniejszych współpracowników UOP był agent o pseudonimie Marta. Był on szczególnie aktywny w czasie wyborów prezydenckich w 1995 r., kiedy miał szkodzić Lechowi Wałęsie.
– Na pewno dziennikarze byli zatrudnieni w UOP, ale nie potrafię powiedzieć, czy jako pracownicy etatowi, konsultanci, źródła lub pracownicy drugoliniowi – zeznał Kapkowski w warszawskiej prokuraturze, która prowadziła śledztwo w sprawie inwigilacji prawicy."
Sami dziennikarze nie negują, że były podejmowane próby werbowania ich.
W branżowym czasopiśmie Press o takich próbach opowiadał,Witold Gadowski , Anna Marszałek czy Wojciech Czuchnowski. Dziennikarze nie mają też wątpliwości, że niektórzy koledzy po fachu pracują dla służb.
Piotr Pytlakowski z „Polityki” uważa, że to widać po wiedzy, jaką dysponują.
Na łamach swojego czasopisma opisywał " przypadek pewnego reportera śledczego,specjalizującego się w tematyce wywiadowczo-szpiegowskiej, który nagle w drugiej połowie lat 90. pojawił się w mundurze porucznika Straży Granicznej. Wcześniej z innym reporterem napisał książkę o grach służb wywiadowczych. "
Podobnie mówił Tomasz Szymborski.
"Postawiłem kiedyś na swoim blogu na Niezależnym Forum Publicystów Salon24 tezę, że właściwie nie ma już dziennikarstwa śledczego, tylko jest „dziennikarstwo przeciekowe”. Można wydać taką diagnozę, gdyż niestety źródłem pochodzenia „kwitów”, które się przez ostatnie kilka lat ukazywały w artykułach, były instytucje, które zawodowo zajmują się zbieraniem takich materiałów. Myślę nie tylko o policji i służbach specjalnych, ale i agencjach detektywistycznych czy wywiadowniach gospodarczych. (…)Nie wiem, czy to WSI były głównym źródłem przecieków. Niewątpliwie WSI dawały materiały swoim zaufanym ludziom z branży dziennikarskiej, ale nie ja do nich należałem. Zaskakiwało mnie natomiast, jak czytałem niektóre publikacje, że dziennikarze dostawali takie informacje, które z powodzeniem mogły nosić klauzulę „tajne specjalnego znaczenia” czy „ściśle tajne”. (…)
"Przegląd" przytaczał wypowiedź generała Marka Dukaczewski, szefa byłych Wojskowych Służb Informacyjnych. Dukaczewski referował tajną sprawę podczas posiedzenia sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych. "I nie zdążył jeszcze wyjść z Sejmu, gdy zadzwonił do niego na komórkę dziennikarz z prośbą o komentarz, znakomicie poinformowany o szczegółach niedawno zakończonego posiedzenia. – A to były tajne sprawy! – załamuje ręce Dukaczewski. Opinia szefa WSI nie jest odosobniona."
Podobną anegdotką uraczył czytelników "Rosyjskiej ruletki" Marian Zacharski. W przerwie posiedzenia Komisji ds. Służb Specjalnych zauważył jak do telefonu podchodzi Tadeusz Iwiński. "Iwiński wykręca numer telefonu . Początkowo myślę, że ma jakąś prywatną sprawę. Okazuje się, że to dużo poważniejsza sprawa. Po uzyskaniu połączenia zaczyna przez telefon przekazywać moje odpowiedzi.(…)Nie muszę opisywać swojego zaskoczenia. Z jednej strony farsa, jaką okazuje się tajność tej komisji. Specjalne pomieszczenie, ostrzeżenie o zachowaniu wszystkiego w tajemnicy, a tutaj- proszę bardzo – członek komisji bez pardonu przekazuje przez telefon przebieg moich zeznań, by chwilę po tym pobrać nowy zestaw pytań"
– Dając dziennikarzowi tajne materiały, łatwo go zwerbować, mieć na niego haka, a niektóre redakcje nie pytają o źródło pochodzenia wiadomości – uważa Wojciech Czuchnowski z „GW” w rozmowie z magazynem Press.
Nota bene, czytające jego teksty trudno nie oprzeć się wrażeniu, że sam często korzysta z wiadomości mających źródło w służbach.
Kontakty ze służbami specjalnymi nie dyskwalifikują dziennikarza. Niestety zbyt często okazuje się że gazety stają się słupami ogłoszeniowymi dla służb specjalnych, które dostarczają wybranym dziennikarzom tematy. Dla dziennikarzy pokusa jest duża. Dostają materiały, do których w inny sposób nie mogliby dotrzeć, mają tak pożądanego newsa. Dla służb współpraca z dziennikarzem także jest owocna, pozwala poprzez "kontrolowane przecieki" realizować swoje interesy, uderzyć w niewygodne osoby etc.
Poziom polskiego dziennikarstwa śledczego jest skandaliczny. Oddajmy głos samym dziennikarzom.
Tomasz Szymborski twierdzi że właściwie nie ma już dziennikarstwa śledczego, tylko jest „dziennikarstwo przeciekowe”.
Michał Matys, mówi wprost " W Polsce nie ma czegoś takiego jak dziennikarstwo śledcze, istnieje tylko „dziennikarstwo teczkowe”. Dziennikarze dostają od informatorów gotowe „teczki” z dokumentami,
na podstawie których opisują konkretne historie. Fatalne jest to, że nie weryfikują tych dokumentów. Ale rozumiem nawet dlaczego tak postępują. Piszą pod ogromną presją, redakcje zmuszają ich do dostarczania coraz większej liczby sensacyjnych artykułów, bo gazety walczą o czytelników. Efektem tego jest ogólny upadek dziennikarstwa śledczego, a mówiąc dosadnie jego całkowite „spsienie”.
Poniżej zaś fragment wywiadu z Anną Marszałek.
" Dziennikarz śledczy z ogólnopolskiego tytułu stwierdził kiedyś w „Press”: „Są dziennikarze uzależnieni od ludzi ze służb. Piszą to, co im tamci przyniosą”. Miał rację?
Kiedy czytam niektóre teksty, niekoniecznie śledcze, widzę czasem, że dziennikarz miał kontakt z kimś ze służb.Takie teksty pojawiały się m.in. we „Wprost”, dotyczyły spraw związanych z Olinem i Katem czy ze sprawą generała Papały. Tylko że to nie musi świadczyć o bezpośrednim uzależnieniu dziennikarza od kogoś ze służb. To mógł być kontakt czysto informacyjny.
Jak często ktoś przynosi Pani materiały?
Nawet jak przynosi, nie biorę. Problem ze mną polega na tym, że w ogóle nie biorę tematów z giełdy dziennikarskiej. Nie mam też stałej grupy informatorów, którzy dostarczają mi sprawy – bo to by oznaczało uzależnienie się od nich. Za każdym razem szukam innego typu spraw i innego kręgu informatorów. Zdarza się, że biorę sprawy od osób, które się zgłoszą przypadkowo. Tak będzie z następnym tematem. Nie znałam tych ludzi, dwa miesiące poświęciłam na sprawdzenie, czy nie próbują mną manipulować, czy sprawa nie ma trzeciego dna. Aż nabrałam przekonania, że racja jest po ich stronie."
W artykule pt "Tajemnice na sprzedaż" Idalia Mirecka, Marcin Ogdowski, Robert Walenciak w "Przeglądzie" piszą zaś – "Nie dajmy się zwieść zwrotom typu: dotarliśmy od dokumentów, zdobyliśmy poufny dokument. Tajne, poufne i jakiekolwiek inne dokumenty nie wylatują siłą przeciągu z biurek."
Podobnie wypowiada się Mija Kabat (pseudonim) w rozmowie z z Robertem Mazurkiem.
"Nie chciałabym deprecjonować dziennikarzy śledczych i sprowadzać ich pracy do odbierania kwitów. To zawód dziś zanikający, ale w latach 90. to byli dziennikarze, którzy miesiącami szperali w papierach, śledzili wątki, szukali faktów. Dziś to zbyt drogie i ryzykowne dla redakcji. (…)Dziennikarstwo śledcze zawsze ociera się o pomówienie. Zdobycie dowodów przez dziennikarza, a więc nie w sposób operacyjny, jest niezwykle trudne, a często niemożliwe. Korupcję czy patologiczny styk biznesu i polityki można udowodnić tylko podsłuchami, tylko w sposób operacyjny."
Publicystka na pytanie – "Ale zdarzało ci się dostawać materiały ze służb specjalnych?
Odpowiada: "Bardzo często nie wiedziałam, kto jest podstawowym źródłem informacji, choć podejrzewałam służby. Po prostu jakiś znajomy z kompletnie innej branży, ani z mediów, ani z polityki, ani ze służb specjalnych, spotykał się ze mną i kładł na stole dokumenty, mówiąc: To dla ciebie, informator absolutnie nie zgadza się na spotkanie".
Zjawisko to opisała też Polityka.
"Najwyższą formą wrzuty jest przeciek kontrolowany. Materiały, do których dostęp mają tylko policjanci, prokuratorzy, pracownicy IPN, wybrani politycy, w tajemniczy sposób docierają również do redakcji. Przeciek ma to do siebie, że kwity dostaje też tylko ta jedna wybrana. Ta, która daje gwarancję, że materiał zostanie dobrze sprzedany. Dobrze, czyli uderzy dokładnie w tego, w kogo zaplanowano. Konsekwencje prawne wypuszczenia tego typu materiałów są ogromne. Ale jeszcze nikt w Polsce nie poniósł za to odpowiedzialności. Za to siła rażenia takiego artykułu porównywalna jest z tsunami."
Kiedy zaczynamy zadawać sobie pytanie postawione na wstępie (- Czy dziennikarze pracują dla tajnych służb?) wydaje się że możliwa odpowiedź jest tylko jedna – nie pracują.
Jednak wystarczy odrobinę poszukać by zedrzeć zasłonę za którą skrywa się fascynujący świat powiązań służb specjalnych i mediów. To co się nam ukazuje zmusza do zastanowienia nad skalę zależności mediów, bo w to że w starciu ze służbami mają małe szanse nie ma co wątpić. Jeśli to co czytamy i słyszymy w mediach jest często tylko sprytnie podrzuconą przez specsłużby informacją to warto zadać pytanie o wolność słowa, niezależność mediów. Mass media okazują się aktywnym graczem reprezentującym świadomie lub nie czyjeś interesy. Przestają zaś być obiektywnym narzędziem starającym się objaśniać otaczającą rzeczywistość.
Czas najwyższy pozbyć się złudzeń inaczej słowa -The Matrix has you- okażą się prawdą.
Wykorzystane źródła:
Czas pluskiew,Krzysztof Mroziewicz, str 7, 276
Dziennikarz w globalnej wiosce, Krzysztof Mroziewicz, str 195
Spinning Intelligence: Why Intelligence Needs the Media, Why the Media Needs Intelligence
https://www.cia.gov/library/center-for-the-study-of-intelligence/csi-publications/csi-studies/studies/volume-54-number-1/spinning-intelligence-why-intelligence-needs-the.html
Rozmowa dnia – 20 lipca, Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich
http://www.sdp.pl/jerzy-jachowicz-o-skazaniu-aleksandry-jakubowskiej-rozmowa-dnia
GRU, Wiktor Suworow, str. 128
Wywiad rosyjski – agenci wpływu, a mass media
http://marek-czeszkiewicz.salon24.pl/300688,wywiad-rosyjski-agenci-wplywu-a-mass-media
Ryszard Kapuściński kontakt operacyjny wywiadu PRL działający pod pseudonimami "Poeta" i "Vera Cruz"
http://polska.newsweek.pl/kontakt-11630i,10930,3,1.html
http://www.pardon.pl/artykul/1658/ryszard_kapuscinski_wspolpracowal_z_wywiadem_prl
Bogusław Wołoszański "Ben"
http://media.wp.pl/kat,1022939,wid,8690840,wiadomosc.html
http://media.wp.pl/kat,1022939,wid,8692454,wiadomosc.html
http://media.wp.pl/kat,1022939,wid,8692275,wiadomosc.html
http://www.polskawalczaca.com/viewtopic.php?f=3&t=7134
Krzysztof Mroziewicz "Sengi"
http://www.radiomaryja.pl/pdf/pdf.php?r=ar&id=1366
http://www.press.pl/newsy/pokaz.php?id=7805
http://www.pardon.pl/artykul/3488/sluzby_specjalne_wlamywaly_sie_do_mroziewicza
Znane nazwiska wśród agentów z raportu o WSI
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,3924052.html
Agenci Stasi w "Berliner Zeitung"
http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20080402&typ=sw&id=sw13.txt
http://www.press.pl/newsy/pokaz.php?id=15813
http://www.rp.pl/artykul/114945.html?print=tak
THE CIA AND THE MEDIA
http://www.carlbernstein.com/magazine_cia_and_media.php
Reporters and the CIA by Kate Houghton
http://www.cpj.org/attacks96/sreports/cia.html
Artur Domosławski CIA a media amerykańskie
http://niniwa2.cba.pl/cia_a_media_amerykanskie.htm
"CIA’s use of journalists and clergy in intelligence operations : hearing before the Select Committee on Intelligence of the United States Senate, One Hundred Fourth Congress, second session … Wednesday, July 17, 1996"
http://www.archive.org/details/ciasuseofjournal00unit
http://www.archive.org/stream/ciasuseofjournal00unit/ciasuseofjournal00unit_djvu.txt
Press groups protest CIA using journalists as spies
Posted 7/24/1996 3:27:00 PM
http://asne.org/article_view/articleid/1045/press-groups-protest-cia-using-journalists-as-spies.aspx
Bezpieka u dziennikarzy, Walenciak Robert w wydaniu 4/2005.
http://przeglad-tygodnik.pl/pl/artykul/bezpieka-u-dziennikarzy
USTAWA z dnia 9 czerwca 2006 r. o Służbie Kontrwywiadu Wojskowego oraz Służbie Wywiadu Wojskowego (Dz. U. z dnia 23 czerwca 2006 r.) Art. 41.
USTAWA z dnia 24 maja 2002 r. o Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego oraz Agencji Wywiadu Art. 37
Wywiad werbował dziennikarza – są na to dowody
http://jarek.sledczy.pl/?p=822
Pismo sekretarza Kolegium ds. Służb Specjalnych przy Radzie Ministrów, pana Jacka Cichockiego
http://jarek.sledczy.pl/cichockizietara1.pdf
Dziennikarze w UOP Dorota Kania,
http://www.zyciewarszawy.pl/artykul/191681.html
Wassermann: to ja decyduję o werbowaniu dziennikarzy
http://wyborcza.pl/portrety/1,105880,3901573.html
Czy Wassermann zrobi z dziennikarzy agentów?
http://wyborcza.pl/1,75478,3901726.html
Ucho w redakcji, "Press" 6/2005, Artur Drożdżak, „Super Express”
http://niniwa2.cba.pl/ucho_w_redakcji.htm
http://www.press.pl/press/pokaz.php?id=757&o_action=s_nop_dial
http://www.press.pl/press/drukuj.php?id=757
Dawniej OZI, dzisiaj POZI, Piotr Pytlakowski, Polityka – nr 35 (2569) z dnia 2006-09-02; s. 28-30
http://archiwum.polityka.pl/art/dawniej-ozi-dzisiaj-pozi,369074.html
Kogo słucha premier, Agnieszka Rybak, Polityka – nr 22 (2403) z dnia 2003-05-31; s. 24-27
http://archiwum.polityka.pl/art/kogo-slucha-premier,379493.html
Rozmowa dnia – 11 maja, Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich, Tomasz Szymborski
http://www.sdp.pl/rozmowa-dnia-szymborski
Rosyjska Ruletka, Marian Zacharski, str 444
Rozmowa dnia – 29 czerwca, Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich, Michał Matys,
http://www.sdp.pl/rozmowa-dnia-michal-matys
Rozmowa z Anną Marszałek, Dziennikarzem Roku 2003, Press" 1/2004
http://www.press.pl/press/pokaz.php?id=322
Dlaczego przynoszą nam kwity?, 12.03.2011, Robert Mazurek , Mija Kabat, w rozmowie z Robertem Mazurkiem
http://archiwum.rp.pl/artykul/1030580_Dlaczego_przynosza%C2%A0nam_kwity.html
http://mezon1.salon24.pl/286613,czy-mija-kabat-to-wielowieyska
http://www.e-teatr.pl/pl/artykuly/111353,druk.html
http://rebelya.pl/discussion/21010/wywiad-mazurka-z-anonimem-dzisiaj-czytali/
Skąd się bierze news? , Juliusz Ćwieluch, Polityka z 9 sierpnia 2011
http://www.polityka.pl/kraj/analizy/1518156,1,skad-media-biora-informacje.read
Patrzcie dziennikarzom na ręce, Rzeczpospolita 13-14 czerwca 2009, wywiad z Kataryną
http://www.rp.pl/artykul/319125.html
Sławomir Jastrzębowski: Nie zamykajcie WYBORCZEJ, jak TEGO TABLOIDU – czyli Żakowski macha cepem i udaje chirurga
http://www.se.pl/wydarzenia/opinie/slawomir-jastrzebowski-nie-zamykajcie-wyborczej-jak-tego-tabloidu-czyli-jak-zakowski-macha-cepem-i-u_195376.html
Agenci czy dziennikarze? Walenciak Robert w wydaniu 27/2005.
http://www.przeglad-tygodnik.pl/pl/artykul/agenci-czy-dziennikarze
Dziennikarze agenci to fakt
http://latkowski.com/blog/komentarze/lista/id,877
Czy Sarkozy kazał szpiegować dziennikarzy?
http://wyborcza.pl/1,75477,8614748,Czy_Sarkozy_kazal_szpiegowac_dziennikarzy_.html
R A P O R T
o działaniach żołnierzy i pracowników WSI oraz wojskowych jednostek organizacyjnych realizujących
zadania w zakresie wywiadu i kontrwywiadu wojskowego przed wejściem w życie ustawy z dnia 9 lipca 2003 r.
o Wojskowych Służbach Informacyjnych w zakresie określonym w art. 67. ust. 1 pkt 1 – 10 ustawy z dnia
9 czerwca 2006 r. „Przepisy wprowadzające ustawę o Służbie Kontrwywiadu Wojskowego oraz Służbie Wywiadu Wojskowego oraz ustawę o służbie funkcjonariuszy Służby Kontrwywiadu Wojskowego oraz Służby Wywiadu Wojskowego” oraz o innych działaniach wykraczających poza sprawy obronności państwa i bezpieczeństwa Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej
Aneks nr 16
Zidentyfikowane osoby współpracujące niejawnie z żołnierzami WSI w
zakresie działań wykraczających poza sprawy obronności państwa i
bezpieczeństwa Sił Zbrojnych RP
http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet?id=WMP20070110110
http://www.naszdziennik.pl/dodatek/wsi/raport.pdf
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Pingback: wSIECI służb? | 3obieg.pl - Serwis informacyjny dziennikarstwa obywatelskiego.