Właściwie to już nowa, świecka tradycja że przed Świętami Bożego Narodzenia, czy Wielkiej Nocy GW musi z siebie wydalić coś przeciw tym świętom.
Tym razem do tego zadania został oddelegowany funkcjonariusz Jerzy Sawka. W swym "wstrząsającym" artykule pisze on o terrorze świąt. Bo musiałby zrobić to czy tamto. Nie twierdzę, że jego wybór jest zły. Jego wybór i jego święte prawo. Tyle, że opisując z obrzydzeniem czego nie zrobi funkcjonariusz strzela sobie i swej redakcji w stopę. Weźmy np. to:
"Ktoś musi przerwać ten zaklęty krąg, pomyślałem sobie. Ja nie ja to kto, jak nie teraz to kiedy? I stało się.
Jaka była reakcja? Świetny pomysł, tato, zróbmy sobie tego wieczora po prostu ucztę, niech każdy z nas, kto ma ochotę i umiejętności, zaproponuje pozostałym coś bardzo dobrego do jedzenia. Pomysłów było więcej: zamówienie czegoś w restauracji, rezerwacja stolika w wybranym, dobrym lokalu, wyjazd za miasto, zaproszenie grona znajomych. W tym roku, z braku czasu, stanęło na pierwszym zaproponowanym rozwiązaniu."
No tak, ale żeby zrobić tę ucztę to też trzeba biegać po sklepach na co narzeka Sawka:
"Uf, nie muszę łazić po sklepach."
Trzeba to przyrządzić w miarę jadalnie. Podać w miarę smakowicie nawet wizualnie.
Czyli chcąc się uwolnić od straszliwej i przyprawiającej o ból głowy Sawkę bieganiny i gotowaniny nazwiemy kolację wigilijną ucztą i będzie już okej. Bo przecież żeby ugotować ucztę to ktoś z rodziny Sawki idzie do wcale "nie" zatłoczonego marketu przed świętami, kupuje, gotuje, smaży, dusi, itp. Czyli wystarczy nazwać kolację wigilijną ucztą aby nagle markety "cudownie" się opróżniły, nikt nie musiał stać przy tzw. garach. I samo się wszystko tak na pstryk zrobi.
Idźmy jednak dalej. Sawka ma wiele pomysłów. Ot jak wyżej:
"rezerwacja stolika w wybranym, dobrym lokalu, wyjazd za miasto"
Niby wszystko cacy tyle, że wtedy kiedy syty swych pieniędzy zasiądzie Sawka przy stoliku w dobrej restauracji albo sobie wyjedzie za miasto to wtedy przy nim będzie skakać iluś tam kelnerów/kelnerek, sprzątaczek, consiljerów, recepcjonistek/recepcjonistów, którzy w swej części zapewne nie podzielają poglądów "świątecznych" Sawki. I woleliby spędzić je z rodziną niż obsługując oburzonego na święta Sawkę z rodziną.
Do tego pewnie wiele z tych osób pracuje na tzw. śmieciowych umowach tak oburzających GW (wyjątek GW nie jest oburzona gdy na takich umowach pracują barmanki/barmani w Nowym Wspaniałym Świecie) . No ale czego się nie robi w imię zwalczania ciemnogrodzkiej tradycji ?
A ogólnie święta męczą:
"Nikogo nie namawiam do naśladownictwa, ale jak zrobiłem krótki sondaż w pracy i pośród młodszych oraz starszych znajomych, to usłyszałem, że ich święta też meczą z tych samych powodów co mnie."
Oj jak męczą, ale jak się reklamy świąteczne marketów wszelakich rodzajów dodaje w GW całostronnicowe to już tak nie męczą w końcu Sawka też ma płaconą pensję z wpływów z tych reklam.
Ciekawe czemu przeciwko temu nie protestuje ? Jakby nie zamieszczali tych reklam to pewnie mniej ludzi byłoby w marketach i Sawka musiałby tak "cierpieć"
"Nie cierpię całej tej przedświątecznej krzątaniny, tysięcy ludzi w sklepach"