Niech krzyczy, kiedy mu się tak podoba i jak długo mu się spodoba. Nareszcie będzie miało dość tego i samo przestanie krzyczeć, a drugim razem już nie będzie tak krzyczało, gdy się przekona, że nikt na to nie zważa.
"Gawędy Misjonarza"
W POPRZEDNIM ODCINKU (o wychowaniu niemowlęcia)
ROZDZIAŁIII.
Rok 1—6,
Pączki — kwiecia i gąsienice.
dyby takie małe dziecko umiało już czytać, tobym wystosował do niego list pasterski — choć nie jestem biskupem — takiej mniej więcej treści:
Moje drogie dziecię!
Wiedz,że ja cię bardzo kocham, kochają cię też twoi rodzice i twój Anioł Stróż. Ale więcej niż nas troje lub czworo kocha cię Pan Bóg. On spogląda na ciebie z miłością ojcowską, a czuwa nad tobą dzień i noc, bo nie potrzebuje ani snu, ani odpoczynku. I On złożył w twoje serduszko skarb, skarb niebieski — perłę kosztowną — jaką tylko aniołowie w niebie posiadają to jestłaskę poświęcającą. Staraj się, dziecię kochane, aby ta perła nigdy blasku swego nie utraciła, albo też żebyś nie zgubiło jej całkiem.
Takbym rozpoczął list mój i na wszelki sposób starałbym się napełnić to małe serduszko miłością Bożą, a od wszystkiego, co złe, je oderwać.
Ale cóż! Prawdziwa to bieda, aż takie maleństwo nabierze tyle rozumu,że potrafi czytać pismo i rozróżniać w niem datę i litery. Dlatego jeszcze raz zwracam się do tych, co z takiem dzieckiem mają do czynienia — d o ojca, matki lub do rodzeństwa, czy do piastunki.
Proszę posłuchać:
Jeżeli macie jakie pojęcie o uprawie roli, lub o robotach w ogrodzie, to wiecie dobrze,że niektóre ziarnka trzeba sadzić w ziemi bardzo wcześnie, bo w przeciwnym razie nie wzejdą na czas, lub nie rozwiną się należycie. Otóż i serce dziecka jest taką rolą świeżą i nieobrobioną — jak ziemia na wiosnę. I w tem sercu trzeba zasiać różne ziarnka, ale przedewszystkiem jedno, ze wszystkich najważniejsze, które trzeba zasadzić już bardzo wcześnie, a potem bez ustanku pielęgnować, aby się przyjęło i głęboko swe korzenie zapuściło.
Tem ziarnkiem jest posłuszeństwo.
Moi drodzy! Choć dziecię jeszcze maleńkie, nie ma jeszcze ani ząbków, ani rozsądku, nie pojmuje nawet jeszcze dobrze, co się koło niego dzieje, jednak pierwsza lekcja, którą mu dacie, powinna być ta,że ono musi być wam posłuszne, a nie wy jemu.
A trzeba już bardzo wcześnie i stanowczo dać poznać takiemu dziecku,że taki powinien być porządek naświecie i taki też będzie w twoim domu.. Jeżeli na przykład dziecko wzięło sobie do głowy: chcę tego, a tego nie chcę, to pokażcie mu, kto jest panem i nie dogadzajcie mu dlatego,że krzyczy. Niech krzyczy, kiedy mu się tak podoba i jak długo mu się spodoba. Nareszcie będzie miało dość tego i samo przestanie krzyczeć, a drugim razem już nie będzie tak krzyczało, gdy się przekona,że nikt na to nie zważa. Jeżeli zaś zaraz pośpieszysz do dziecka i pofolgujesz mu, jak tylko zacznie krzyczeć, to ono to sobie zapamięta, zrozumie,że może cię za nos wodzić i prędko stanie się w domu takim małym carem, lub Napoleonem, którego wola stać się musi i któremu wszyscy muszą służyć.
Proszę cię, pamiętaj o tem dobrze, przyucz zawczasu twe dziecię do posłuszeństwa,wyryj mu cnotę posłuszeństwa w sercu głęboko — dopóki jeszcze ciałko jego delikatne, a duszyczka miękka naucz je,że ma się stosować do twej woli, a nie ty do woli jego. — A jeżeli się nawet rozzłości i twarzyczka jego się zaczerwieni, gdy zacznie tupać nóżkami — ty pozostań twardy i zimny jak głaz i pozostań przy tem, co powiedziałeś i postanowiłeś. W ten sposób wykorzenia się powoli gniew i złą wolę w dziecku, serce jego staje się lepszem i spokojniejszem, oczyłagodne. A ten spokój duszy pozostanie i nadal, zrośnie się z jego wolą i usposobieniem, i uchowa go w przyszłości od swarów, kłótni i procesów sądowych.
Najprzód więc posłuszeństwo.
A teraz wam powiem, czego nie powinniście uczyć dzieci swoich: Nie powinniście ich uczyć kłamstwa, kradzieży, kłótliwości, pijaństwa i przeklinania.
„Cóż to“ — powiesz — „to przecież zbyteczne nauki, bo któżby chciał uczyć swrych dzieci takich rzeczy. To człowiek musiałby być chyba wcielonym szatanem. Według mego zdania tego rodzaju grzechy przychodzą nie wiedzieć skąd. Toć i chwastu nikt nie sieje, a wszędzie go pełno“.
A toś dopiero mądrze powiedział!
Jeżeli pochodzisz ze wsi, lub z prostego stanu, to ręczę,że na ostatniej spowiedzi wielkanocnej oskarżałeś się z przekleństwa, -— a zdawało ci się,że gdyby nie ten nałóg, nie miałbyś właściwieżadnych grzechów, chociaż, nawiasem mówiąc, masz oprócz przekleństwa, wiele jeszcze innych i to ciężkich grzechów. Wierz mi,że właśnie okoliczność,że ich nie możesz znaleźć, bardzoźleświadczy o stanie twej duszy. Gdybyś uważniej słuchał nauk w kościele, gdybyś częściej czytywał książki pobożne, lub budujące, toby ci się oczy otworzyły.
Ale przypuśćmy,że w istocie nie masz innych grzechów, tylko grzech przekleństwa.
Powiedzże mi też, dlaczego nie odzwyczaisz się od tego nałogu? — przecież to takie głupie przyzwyczajenie, nic ci z tego nie przyjdzie, a w dodatku zapisze ci się to na twój rachunek przed Bogiem.
Czemu nie odzwyczaisz się? — bo zapewne od młodości przywykłeś już do tego. Dziwna to rzecz: widziałem i słyszałem raz na własne uszy, jak małe dziecko już próbowało kląć, choć jeszcze dobrze mówić nie umiało.
I skądże to pochodzi,że to dziecko i ty i tysiące innych ludzi od wczesnej młodości posiadacie taką skłonność do gniewu, złości i przeklinania?
Otóż ani ty, ani to dziecko, ani inni nie wynaleźliście słów i sposobu przeklinania, tylko słyszeliście takie słowa z ust waszych rodziców lub domowników i od nich tego się nauczyliście. .
A teraz — bądź przekonany — jeżeli przeklinasz, a d z i e c k o twe słyszy takie słowa, to jest to samo, jakbyś stanął przed niem i rzekł: klnij, synku. A jest to nawet gorzej; bo gdybyś powiedział do niego: „przeklinaj“ — musiałby się wprzód zapytać: „Tato, jak ja mam to uczynić i co mam mówić?“ — Przeklinając zaś tak,że dzieci słyszą — równocześnie je uczysz i zachęcasz do tego.
I jakie tego skutki? — Dzieci twoje będą jeszcze przeklinały, gdy ty już będziesz w grobie, a tym sposobem jeszcze w grobie będziesz przeklinał ustami swych dzieci i wnuków — chociaż kości twoje już zgniją w ziemi, a od języka twego w twej trupiej głowie nie będzie już aniśladu.
A pamiętaj,że każde przekleństwo, wyrzeczone przez twoje potomstwo, kamieniem zaciąży ci na duszy w wieczności!
Rodzoną siostrą przekleństwa jest obelga i obmowa. Jeżeli grzechy te stały się twoim nałogiem, to wkrótce przejmą się niemi i dzieci. Dlaczego to chłopczyk bawi się wżołnierza, dlaczego dziewczynka nosi lalkę na ręku, — czy nie dlatego,że chłopczyk widział żołnierza z karabinem na ramieniu, a dziewczynka matkę, piastującą dziecię. Tak też i syn i córka nauczą się od ciebie różnych przezwisk i brudnej obmowy i / będą drugich znieważać, najpierw wżarcie, a potem naprawdę.
Również i kłamstwa i innych krętychścieżek uczy się dziecko, jakby to określił pan inspektor szkolny przez naukę poglądu. Czy nie widzisz, z jaką ufnością patrzy to dzieciątko w twe oczy, jak wierzy bezżadnych zastrzeżeń we wszystko, co mówisz? A jeśli przypadkiem, z obawy przed karą, próbuje wywinąć się kłamstwem, o jakże wtedy rumieni się, jak plącze w słowach, jak nieśmie oczu podnieść na ciebie. Wszakże, gdy je sam prawie codziennie okłamujesz, grozisz karą, a nie karzesz, obiecujesz dać, a nie dajesz, gdy głośno przechwalasz się krętactwami, któremi udało ci się bliźniego oszukać, w błąd wprowadzić — o, wierz mi, takie postępowanie jest tem dla serca dzieciny, czem jest przymrozek wiosenny dla młodych roślin. Wczoraj jeszcze prześliczna zieloność zachwycała twe oko, a oto przyszły zimne, północne wiatry i oddechem swym zwarzyły i pędy i liście, a jeśli kiedyś która roślinka zazielenieje, już ona zdrowa nie będzie, już ona owocu nie wyda. Tak kłamstwo twoje z w a r z y proste serce dziecięci a; już ono się nie zarumieni, już się nie zająknie, już też iśmiało patrzeć będzie w twe oczy, chociaż na języku jego kłamstwo zawiśnie, a w sercu zamieszka zdrada. O jakże biedne to dziecię, jakże, już w wiośnieżycia, znieprawiona jego dusza!
Nie dawaj też nigdy dziecku swemu w i n a a 1 b o wódki, bo to grzech wołający o pomstę do nieba. A nie bądźże tak naiwny, abyś wierzył,że wino i wódka wzmacniają siły.
Gdy siedzisz na nędznej szkapie, a bodziesz jej suche biodra ostrogami i bijesz kijem po tbie, to ona z pewnością zrobi kilka gwałtownych skoków wychudzonemu nogami swemi, jakby chciała przejść do galopu. Wszak nie powiesz,żeś ją wzmocnił swemi ostrogami i kijem. Przeciwnie, ona się tylko prędzej zamęczy i prędzej zdechnie.
Podobnie z trunkami dla dzieci. One podniecają ciało, a serce, krew iżołądek odbywają swe czynności prędzej i gorączkowo, jakby ich kto popędzał. Ale w ten sposób prędzej trawi się siła iżycie dziecka, wkoń– cu nastąpi ogólne osłabienie, a nieraz i suchoty.
Gdy obetniesz knot szczypcami,świeca pali się jaśniej, a płomień jestżywszy i weselszy. Ale też łój topi się prędzej iświeca prędzej się spali.
Dlatego też nie dolewaj do młodej i różowej krwi swego dziecka ani wina ani wódki.Że to napój szkodliwy i przeciwny naturze, przecież już z tego możesz poznać,że dziecko przy pierwszem skosztowaniu takich trunków krzywi się i dusi i kaszle. Niejeden malec i tak w późniejszych latach weźmie się– do kieliszka z własnej woli i z większą ochotą, aniżeliby sobie ojciec albo matkażyczyli — poco ci tedy samemu zaprawiać go do tego i kłaść jakoby podwaliny pod nałóg pijaństwa.
Są też jeszcze niektóre chwasty i zielska, które zapuszczają nieraz głębokie korzenie w sercu dziecka już w najmłodszym wieku. A wygląda to czasem bardzo niewinnie i bierze się takie wybryki często nawet zażart. A jednak należy schwycić chwast ten silną dłonią, wyrwać go z korzeniami i podeptać tak, aby z niego iśladu nie pozostało.
Może twoje dziecko już słabemi rączkami swemi uderza ciebie 1ub kogo innego, szczególnie, gdy mu co odbierają albo nie czynią, czego sobieżyczy?
Są ludzie, którzy takiemu dziecku jeszcze pokazują, jak ma to czynić i którzy znajdują w tem jakąś dziwną uciechę, gdy dziecko kogo uderzy.
Jakie to zaślepienie!
Gdyby djabeł dostał w swełapy takie dziecko, aby je wychowywać na swój sposób, toby on tak samo postępował, tak samo mówiłby do dziecka, ,,b i j, uderz, przez y w a j“ i t. d., bo on doskonały pedagog, to znaczy, wychowawca i nauczyciel i bierze się do swej roboty umiejętnie i według planu, jakkolwiek żaden djabeł nie kształcił się na uniwersytecie, albo w seminarium nauczycielskiem.
Ale ty, kochany ojcze i matko, nie wychowuj dziecka swego według – takiej piekielnej recepty — tylko wytępiaj w niem zawczasu wszelką skłonność d o nienawiści i mściwości, chociażby ona była bardzo nieznaczna, a już proszę cię usilnie, nie zachęcaj sam dziecka do tego.
Na końcu kilka słów o pysze.
W miastach przybierają zazwyczaj rodzice swe dzieci w rozmaite fatałaszki, obwieszają je wstążkami, gazą, muślinem i przypatrują się im z zachwytem, mówiąc przy nich głośno,że są piękne, nadobne, daleko piękniejsze, niż dzieci sąsiada. A dziecko słyszy te pochwały, wzbija się w pychę i jeśli umie już chodzić, — zatrzymuje się przed każdem zwierciadłem, aby swą mniemaną urodę podziwiać.
Mój Boże! zaledwie to od ziemi odrosło, a już takie pyszne, już z taką wstrętną lubością spogląda na siebie.
Zapobiegaj temu na wszelki sposób! Djabeł próżności i pychy i tak bez niczyjej pomocy zakrada się do serca człowieka, zwłaszcza do serca kobiet, nadyma je niby pęcherz, odurza i całkiem ogłupia. Przyglądnij się swej własnej duszy, a przekonasz się,że i ona od dzieciństwaświeci się próżnością, jak stary fałszywy szych na wytartym aksamicie.
Czuwajcie tedy, aby młode drzewko nie rosło krzywo, oczyszczajcie je pilnie od liszek, strzeżcie przed szkodnikami i przywiążcie dobrze do pala, aby je zła wichura nie obaliła na ziemię.
Pragne Zjednoczenia wszystkich Polaków milujacych Boga i Matke Ojczyzne dla jej ratowania przed smiertelnym wrogiem. Oddajmy sie ufnie Jego opiece i prowadzeniu, wypelniajac Jego wole, a wspaniale zwyciestwo bedzie zapewnione.