Byłem mobilizowany, proszony o nową notkę. Deklarowałem że takowa będzie. (Myślałem o jakiejś jednej) I wreszcie przyszedł czas że wygospodarowałem prawie cały dzień na przygotowanie jej i napisanie…
Jak niektórzy może wiedzą ostatnią notkę dotyczącą
Smoleńska opublikowałem blisko półtora miesiąca temu. Różne powody , w tym przede wszystkim mój inny niż dotychczasowy sposób życia sprawiał że nie dawałem takiej notki, no i ogólnie prawie nie piszę.
Byłem mobilizowany, proszony o nową notkę. Deklarowałem że takowa będzie. (Myślałem o jakiejś jednej) I wreszcie przyszedł czas że wygospodarowałem prawie cały dzień na przygotowanie jej i napisanie.
Przy okazji natrafiłem na świeżo zniknięte strony ze znikniętą, niewinna , choć istotną treścią. Nierejestrowane modyfikacje w wywiadzie dokonane zupełnie niedawno po zainteresowaniu tekstem przez Blogerów itd.
Takie to hecne było że koncepcja się nawet rozłaziła bo o tych modyfikacjach i zniknięciach trzeba było wspomnieć, a nie było to tematem artykułu.
Jedna rzecz dotyczyła osoby z rodziny smoleńskiej i zmian w relacjach. Gdy myślałem o tym intensywnie otrzymałem znak iż nieżyjący (w tym przypadku sądzę że nieżyjący natomiast co do tego czy wszyscy nie żyją czy część, czy większość tego nie wiem) nie chce abym napisał o zmianie relacji bliskiej mu osoby. W domyśle mogłoby to nie być dla niej dobre. Niby cóż taki wpis, jakie ma znaczenie. Przeczyta to kilkaset osób może dwa tysiące na tym blogu, a jednak ma. W wojny ze zmarłymi wchodzić nie chcę. Mogę z żywymi. Zmarły jeśli chce by pisać o czymś, będzie chronił. Jeśli zaś nie chce ze względu na żyjących bliskich?…
Przed takimi dylematami stawałem zresztą od wczesnej wiosny tego roku przynajmniej. Nie możemy wykluczyć że niektóre osoby w których relacjach widzimy sprzeczności robiły to celowo. Mając „pistolet” przy głowie dawały relację smoleńską na pozór podobającą się mainstreamowi, ale która się przy analizie kupy nie trzymała.
Nie pisałem po namyśle iż może robiły to celowo, choć mogliby w oczach niejednego urosnąć, albo zachować honor. Mam tu na myśli przede wszystkim kilka osób ,które nie straciły nikogo, a które wnikliwi i uczciwi blogerzy uważali za mataczy i kłamców. Dlaczego nie pisałem o tym aspekcie na blogu. Domyślcie się sami.
Wątki, które ze szczególną siła zaistniały od wiosny tego roku nie zostały podjęte. Przede wszystkim nie zostały podjęte przez nowych blogerów. Z powodów? Ale i niepodjęte przez dotychczasowych.
Dyskusja jednak trwa i idzie do przodu. Choć jak widać nie w eksponowanych notkach.
Rece wyciagniete po polski majatek narodowy musza zostac odciete!