Skórwysyństwo Wałęsy
14/04/2011
441 Wyświetlenia
0 Komentarze
2 minut czytania
…Natomiast największe jego zwycięstwo to tragiczna śmierć, zginął młodo, wraz z żoną i to jest wielka sprawa; nad tym trzeba się litować”.
Najchętniej użyłbym jeszcze bardziej dosadnego słowa lub słów. Tylko człowiek o wybitnie chamskich, podłych, obrzydliwych cechach mógł powiedzieć coś takiego o śp. Prezydencie Lechu Kaczyńskim: „Tupał dość często, ale od tupania Rosja nie ucieknie, a więc nie ma żadnych osiągnięć potrzebnych dla Polski. Pewnie, że szabelką machał i niektórym to się podoba i się obrażał, ale to nie służyło Polsce. Natomiast największe jego zwycięstwo to tragiczna śmierć, zginął młodo, wraz z żoną i to jest wielka sprawa; nad tym trzeba się litować”.
Oczywiście dalej w swej wysokiej kulturze ten cholerny Wałęsa nie omieszkał odnieść się do kwestii pomnika: „I jeżeli za tragedie chcemy mu stawiać pomniki, za nieszczęście, to mu się należy. Natomiast nie należy mu się za pracę. Osiągnięcia prezydenckie żadne, raczej same straty”.
I żeby nie było wątpliwości, to od razu dodał, że gdyby takie pomniki powstały, to z ich rozebraniem może być problem, ale zawsze można je „mazać”. Ciekawe jakiego koloru farby by użył Wałęsa?
Wałęsa kolejny raz potwierdził, że jest prostakiem i nie zasługuje już na nic. Tylko mordę mu obić i napluć na tę nadmuchaną legendę Solidarności. Źle mu nie życzę, ale w przyrodzie nic nie ginie.
inf. PAP, zdj. wikipedia.pl