Czy ktokolwiek zastanawia się jak niebezpieczne mogą być konsekwencje gorących pocałunków Donalda Tuska z Angelą Merkel?
Nasza telewizja POlityczno-publiczna nie szczędzi zachwytów nad rzekomo dobrym przygotowaniem do negocjacji naszych ważniaków, którzy latają teraz po instrukcje do Brukseli.
Przypomina to jak żywo czasy, kiedy I sekretarz PZPR latał do Moskwy na szczyty RWPG, zawsze dobrze przygotowany do rozmów.
Są też inne analogie. Czy ktoś jeszcze pamięta te gorące pocałunki Gierka z Breżniewem?
Mnie przypomniały się te czułe uściski na lotnisku dwóch sekretarzy z okresu kiedy przyjaźń pomiędzy PZPR i KPZR ZSRR była najważniejszym elementem polityki PRL, gdy zobaczyłem wczoraj na małym ekranie aż cztery czułe pocałunki Donalda Tuska z Angelą Merkel. Ach jakież te pocałunki musiały być gorące?!
Lata mijają, a pocałunki….pozostają.
Jednak ja się zastanawiam czy w trakcie całowania nasz wspaniale przygotowany do negocjacji i do….czułości premier rządu nie przywiezie do Polski jakichś zarazków, albo wirusów zagranicznych?
Wyobraźmy sobie, że po powrocie do kraju Donald Tusk przywita pocałunkiem Palikota, a ten zapali ze szczęścia skręta, którym podzieli się z innymi miłośnikami marihuany?
A co będzie, gdy Tusk wymieni uściski z Pawlakiem, albo Piechocińskim? Wtedy grozić będzie rozprzestrzenienie zarazków na wiele polskich wsi!
Po takich pocałunkach z Angelą Merkel powinni zachować ostrożność również dziennikarze telewizyjni, bo jak któryś zbytnio się zbliży z mikrofonem do premiera, to para wodna z jego ust dotrze wraz z tymi kanclerskimi wirusami do twarzy reportera i… zakażenie gotowe!
A jak bardzo zagrożeni są funkcjonariusze BOR, którzy ochraniają premiera! Przecież oni muszą być bardzo blisko Donalda Tuska, czasem własnym ciałem osłaniają POlityka, a zatem wyziewy z jego ust docierają do nich na pewno, czyli kanclerskie wirusy też mogą dotrzeć !
Co może się stać, gdy zakażony wirusem kanclerskim premier, opowie w Sejmie o swoich sukcesach w Brukseli?
Potem każda posłanka i każdy poseł zarówno z koalicji jak i z opozycji, którzy zbliżą swoje usta do tego samego mikrofonu zakazi się tymże wirusem i wybuch epidemii kanclerskiej grypy w Sejmie może stać się bardzo realny!
Jest na to jednak jedna rada! Ja uważam, że premier Tusk powinien po powrocie do Warszawy po tak gorących pocałunkach z kanclerz Niemiec, poddać się kwarantannie, tak na wszelki wypadek, aby w Polsce nie wybuchła epidemia kanclerskiej grypy.
Rajmund Pollak
Slowa sa piekne, ale licza sie czyny, które ida za slowami. Mysl jest bronia, ale mysl niewypowiedziana, tylko zludzeniem. Warto posiadac odwage cywilna do wypowiadania opinii przeciwnych stereotypom i warto plynac pod prad jak pstragi