Czasem myślę sobie, że to jest największe nieszczęście naszego świata: wśród ludzi zajmujących najwyższe stanowiska mamy zbyt wielu nieboszczyków. *
1.
Jałowość gliniastej i skalistej wyspy San Lorenzo była powodem, dla którego nikomu nie zależało na jej posiadaniu. Co prawda już w 1519 roku w imieniu cesarza Karola V włączył ją do Królestwa Hiszpanii Fernando Cortez, ale nigdy już tam nie powrócił. W 1682 roku wyspę opanowali Francuzi, w 1699 Holendrzy, 7 lat później Anglicy.
W 1720 jeszcze raz Hiszpanie, a pod koniec XVIII w. (1786) powstało tam państwo złożone ze zbiegłych niewolników.
Dopiero w 1916 roku na wyspie pojawił się amerykański koncern, który usiłował założyć plantacje trzciny cukrowej.
W 1922 roku dwaj byli amerykańscy żołnierze, McCabe i Johnson ogłosili niepodległość wyspy.
I po raz kolejny w jej historii nikt nie zaprotestował.
2.
McCabe i Johnson postanowili stworzyć socjalistyczną utopię.
W pierwszym, idealistycznym okresie reformatorskich rządów Johnsona i McCabe’a ogłoszono, że cała suma dochodu narodowego zostanie rozdzielona równo pomiędzy mieszkańców wyspy. Za pierwszym i ostatnim razem, kiedy zastosowano ten system, udział ten wyniósł niecałe siedem dolarów.*
W następnych latach San Lorenzo stała się normalna tyranią. McCabe został dyktatorem, a Johnson uszedł w lasy i założył religię, zakazaną w całym państwie specjalnym ukazem McCabe’a.
Mimo tego, że nawet on był jej potajemnym wyznawcą.
3.
I oto doszliśmy do sedna. Aby faktycznie biedny kraj mógł istnieć i jako tako funkcjonować, nie można dzielić dochodu narodowego, którego praktycznie prawie nie ma.
Dynamiczne napięcie, to sekret sprawowania władzy.
A więc napięcie jakie musi istnieć pomiędzy władzą a opozycją.
Pomiędzy złą i dobrą stroną.
Tego samego.
Ale społeczeństwo jedności nie dostrzega.
4.
A może wolą Państwo nieco starodawnej chińszczyzny?
Tusk to Yin naszej polityki.
Kaczyński z kolei jest Yangiem.
Yin-Yang, czasem co prawda niby dwa węże pożerające się nawzajem od ogona, ale razem i tak tworzące jedność.
5.
W miarę obiektywne postrzeganie rzeczywistości tu i teraz jako żywo prowadzi do powyższego wniosku.
Od roku żyjemy w coraz bardziej dynamizowanym napięciu – jak PiS-u rośnie, to PO – maleje.
Więc teraz okazuje się, że trzeba oddynamizować układ tak, aby żaden wąż nie uzyskiwał przewagi.
Przywrócić równowagę.
6.
Każdy, kto obserwuje PO-zorowana troskę medialną o los Ojczyzny, zagrożonej „faszyzmem”, i kolejne już „zaskoczenie” zdarzeniami toczącymi się wokół Marszu, widzi jedno.
Yin winą obarcza Yanga, choć Yanga w Warszawie nie było, a organizatorzy Marszu szczerze i faktycznie odeń się odcinają.
Jakie to jednak ma znaczenie?
Dynamiczne napięcie, proszę państwa.
Naród podzielony, a więc uległy.
To nic, że ze szkół wyrugowana została w praktyce historia.
To nic, że majątek wyprzedany, a istniejące resztki odbierane są często na podstawie sfałszowanych dokumentów.
To nic, że państwo walczy już w sposób jawny z matkami, a tym, które już zdecydują się urodzić odbierane są dzieci pod lada pozorem.
Nic to.
Ważne jest, że spłonęła budka strażnicza i jakiś kolorowy potworek wzniesiony w centrum Warszawy.
Za chwilę zdaniem HGW e tutti franti stanie się on nowym symbolem narodowym.
Równie doniosłym, jak kura ulepiona ongiś przez Pana Prezydenta.
7.
Bo przecież nie z poziomu i jakości życia obywateli władza tłumaczyć się będzie.
A społeczeństwo i tak zapamięta to, co mendia pieczołowicie wbijać będą do głowy przez najbliższe tygodnie.
8.
I przypomniałem sobie rozdział czternasty Księgi Bokonona, przeczytany w całości poprzedniego wieczora.
Rozdział czternasty jest zatytułowany:
Jaką nadzieję może żywić myślący człowiek co do przyszłości ludzkości, jeśli weźmie pod uwagę doświadczenia ostatniego miliona lat?
Na przeczytanie rozdziału czternastego nie trzeba zbyt wiele czasu. Składa się on z jednego tylko słowa i kropki. Oto ono:
„Żadną.”*
9.
Jaką nadzieję może żywić człowiek myślący co do przyszłości Polski, jeśli weźmie pod uwagę doświadczenia ostatnich dwudziestu pięciu lat?
Żadną.
10.
Chociaż…
Przypominam sobie ubiegłoroczną, bodaj marcową, demonstrację przed KPRM-em.
W pewnym momencie okazało się, że przed siedzibą Tuska spotkały się dwie manifestacje, teoretycznie wrogo nastawione wobec siebie.
I faktycznie, w pierwszym momencie zaczęto sobie nawzajem przygadywać.
Po dość krótkiej chwili jednak ktoś rozsądnie zauważył, że nie ma podziału na MY i WY, bo MY jesteśmy tutaj, a ONI pochowali się za oknami Kancelarii.
11.
Patrzę na spaloną tęczę z Placu Zbawiciela.
Przecież pozbawiona jarmarcznych kolorów wygląda jak… most.
Most do drugiego człowieka.
Wystarczy tylko odważyć się i wejść…
Może już nadszedł czas, by zrozumieć, że tak naprawdę wiele nas łączy, a dzielą tylko politycy?
_______________________________
* cytaty: Kurt Vonnegut jr, Kocia kołyska
13.11 2013