Samorządy nie mają więc wyjścia, jeżeli chcą wykorzystywać środki unijne, muszą pożyczać pieniądze, bo nie mają takich ilości własnych środków finansowych.
1. Jednostki samorządu terytorialnego zdecydowały się zaskarżyć do Trybunału Konstytucyjnego słynne już rozporządzenie ministra finansów z 23 grudnia 2010 roku w sprawie szczegółowego sposobu klasyfikacji tytułów dłużnych do państwowego długu publicznego i długu Skarbu Państwa
Rozporządzenie to zostało opublikowane w Dzienniku Ustaw w dniu 29 grudnia, a weszło w życie 1 stycznia tego roku i regulacja ta okazała się kompletnym całkowitym zaskoczeniem dla wszystkich jednostek samorządu terytorialnego.
Do długu samorządów a więc także do długu sektora publicznego zostały zaliczone tym rozporządzeniem między innymi umowy nienazwane, które wywołują skutki ekonomiczne podobne do umowy pożyczki lub kredytu (prawda jak precyzja), a także tak ostatnio propagowane przez rząd Tuska partnerstwo publiczno – prywatne.
Samorządy poszukując dodatkowych źródeł finansowania przedsięwzięć inwestycyjnych, które jednocześnie nie zwiększały by ich zadłużenia zaczęły intensywnie przygotowywać takie projekty. Nagle zostało to przerwane, choć samorządowcy zaciągnęli już wiele zobowiązań z tego, tytułu wobec podmiotów z sektora prywatnego.
Nikt z nimi zawartości rozporządzenia nie konsultował co więcej regulowanie takich kwestii nie ustawą, a rozporządzeniem ministra finansów już na pierwszy rzut oka sprawia wrażenie niezgodności z Konstytucją.
2. Ale to nie jedyny krok rządu Tuska godzący w funkcjonowanie samorządu w Polsce. Minister Rostowski już wysłał do Brukseli informację, że w roku 2012 samorządy zmniejszą swoje deficyty budżetowe o 0,4% PKB czyli przynajmniej o 6 mld zł.
Otóż minister uznał ,że dług publiczny generowany przez jednostki samorządu terytorialnego, jest zbyt wysoki i dlatego powinien zostać ograniczony w pierwszej kolejności i to radykalnie.
Mimo tego, że zadłużenie sektora samorządowego wynosi tylko niecałe 6% całego zadłużenia publicznego (45 mld zł na 780 mld zł) to ten dług właśnie ma być redukowany przy pomocy nowej ustawy, której projekt już się pichci w resorcie finansów.
Minister. Rostowski chce aby już w roku 2012 deficyty budżetów jednostek samorządu terytorialnego wynosiły nie więcej niż 4% ich dochodów, w 2013 -3%, w 2014-2% i w 2015 nie więcej niż 1% ich dochodów.
Jest to więc próba poważnej zmiany reguł gry, podczas jej trwania. Jak już wspominałem już w tej chwili w ustawie o finansach publicznych istnieją ograniczenia zadłużania się jednostek samorządu terytorialnego.
Dług jednostki samorządu terytorialnego nie może być wyższy niż 60% wykonanych dochodów, a koszty jego obsługi nie mogą być wyższe niż 15% planowanych dochodów budżetowych.
Przestrzegania tych progów pilnują Regionalne izby Obrachunkowe, które opiniują każdy projekt budżetu i ich negatywna ocena, w sytuacji kiedy projekt nie przestrzega tych zasad, nie pozwala na jego uchwalenie.
3. Wiadomo, że lata 2012-2015 będą okresem ,kiedy samorządy będą finiszowały z realizacją inwestycji współfinansowanych z budżetu UE na lata 2007-2013. Projekty te mają to do siebie, że potrzebny na ich realizację jest nie tylko wkład własny sięgający przynajmniej 50% kosztów inwestycji, a często samorząd musi mieć środki finansowe na pokrycie całości jej kosztów, które dopiero po zakończeniu, są refinansowane.
Samorządy nie mają więc wyjścia, jeżeli chcą wykorzystywać środki unijne, muszą pożyczać pieniądze, bo nie mają takich ilości własnych środków finansowych. Wprowadzenie tego rodzaju limitów, grozi więc paraliżem procesu inwestycyjnego samorządów i w ostatecznym rachunku może spowodować niewykorzystanie środków unijnych postawionych do dyspozycji naszego kraju w obecnej perspektywie finansowej.
Ministra Rostowskiego to wszystko jednak nie interesuje, jemu muszą się zgadzać słupki i to kolejny dowód na bezmyślność tej ekipy rządowej. Być może na tą bezmyślność i bezprawie znajdzie lekarstwo Trybunał Konstytucyjny uznając niekonstytucyjność rozporządzenia ingerującego tak niespodziewanie w finanse samorządów.