W polskim wymiarze sprawiedliwości nierzadko jest stosowana metoda fałszywego rozstrzygania spraw karnych, zwana metodą „na wariata”. Polega to w skrócie na tym, że najpierw bezpodstawnie imputuje się podsądnemu niepoczytalność, a potem wysyła go na badania sądowo-psychiatryczne, gdzie dyspozycyjni psychiatrzy ustalają „chorobę psychiczną, upośledzenie umysłowe lub inne zakłócenie czynności psychicznych, uniemożliwiające rozpoznanie znaczenia czynu lub pokierowanie postępowaniem”. W efekcie sprawa jest umarzana na podstawie art. 31 par. 1 kodeksu karnego.
Są prokuratorzy i sędziowie, którzy bezpodstawnie „podejrzewają” u podsądnych niepoczytalność. Jest to niedopuszczalne. Stanowi rażące naruszanie praw człowieka.
W ten sposób można uwolnić od odpowiedzialności karnej rzeczywistych przestępców, ale i też „załatwić” fałszywie oskarżanych, którzy nigdy nie doczekają się uniewinnienia. Za to pozostaną z piętnem „wariatów”.
Aby zrealizować tą „procedurę” (dla przypadku osób bezpodstawnie pomawianych), potrzebne są 2 rodzaje nadużyć proceduralnych:
2) Prokurator lub sędzia bezpodstawnie imputuje podsądnemu niepoczytalność.
W tym miejscu trzeba podkreślić, że przed badaniem poczytalności podejrzanego lub oskarżonego należy przede wszystkim wykazać, iż czyn zabroniony miał w ogóle miejsce.
Zgodnie z Postanowieniem SN z dnia 18 lutego 2009 r., IV KK 306/08: „Żaden przepis prawa nie zwalnia sądu z obowiązku ustalenia, czy oskarżony, który według opinii biegłych psychiatrów jest niepoczytalny w rozumieniu art. 31 § 1 k.k. popełnił zarzucany mu czyn. Użyte sformułowania w art. 31 § 1 k.k. „w czasie czynu” oraz w art. 414 § 1 k.p.k. „w chwili czynu” wskazują jednoznacznie, iż musi zachodzić zbieżność w czasie dwóch zaszłości, a więc czynu oskarżonego oraz jego niepoczytalności”.
A zatem badanie poczytalności w postępowaniu karnym jest dopuszczalne tylko wówczas, gdy wiadomo z wysokim prawdopodobieństwem, że popełniono czyn zabroniony. Sądu karnego nie powinien interesować stan zdrowia psychicznego podsądnego, jeśli nie ma on związku z zarzucanym czynem. Zbyt często jednak zasada ta jest łamana w praktyce.
Równie nagminnie insynuuje się podejrzanym (oskarżonym), że są niepoczytalni. Także tym, którzy sobie tego nie życzą. Jest to oburzające.
Zgodnie z Uchwałą składu siedmiu sędziów z 16 czerwca 1977 r. (sygn. akt VII KZP 11/77, OSNKW nr 7-8/1977, poz. 68), której nadano moc zasady prawnej, szczególny charakter dowodu z opinii biegłych lekarzy psychiatrów przemawia „za koniecznością ograniczenia dopuszczalności poddania oskarżonego badaniu tych biegłych w celu wydania opinii o stanie jego zdrowia psychicznego tylko do tych wypadków, w których zachodzą uzasadnione – a więc oparte na konkretnych okolicznościach i dowodach – wątpliwości w tym względzie”.
Wielu prokuratorów i sędziów nie przejmuje się jednak tą uchwałą. Nie formułuje tych żądanych w/w Uchwałą SN – uzasadnionych wątpliwości, a mimo to kieruje ludzi na badania sądowo-psychiatryczne.
Badania te stygmatyzują podsądnych w oczach opinii publicznej. Trybunał Konstytucyjny i Sąd Najwyższy wielokrotnie przestrzegały przed pochopnym kierowaniem na tego rodzaju badania.
W wyroku TK z dnia 10 lipca 2007 r. sygn. SK 50/06 zaznaczono, iż: „Należy bowiem mieć na uwadze, że dowód z opinii biegłych lekarzy psychiatrów – połączony przecież z badaniem psychiatrycznym, …… nie jest obojętny dla osoby badanej z punktu widzenia jej odczuć i pozycji w społeczeństwie”.
„Surowsze standardy oceny przykładać należy do regulacji praw i wolności osobistych i politycznych niż do praw ekonomicznych i socjalnych” (orzeczenie z 17 października 1995 r., sygn. K. 10/95, OTK ZU nr 2/1995, poz. 10; wyrok z 12 stycznia 1999 r., sygn. P. 2/98, OTK ZU nr 1/1999, poz. 2). Podobna zasada obowiązuje w orzecznictwie FSK, gdzie przyjmuje się, że ochrona danych dotyczących stanu zdrowia, stanu psychicznego i charakteru człowieka jest tym bardziej intensywna, im bliżej sfery życia intymnego zainteresowanego pozostają te dane, jako że każdy ma prawo do nienaruszalności obszaru życia prywatnego, jego poszanowania i ochrony przez wszelką władzę państwową (zob. orzeczenie FSK w sprawie 2 BvR 1523/01)”.
Podobnie w Postanowieniu SN z dnia 23 listopada 2001 r., sygn. III KKN 109/99, LEX nr 51578 podkreślono:
„Pamiętać trzeba również o tym, że badanie psychiatryczne stanowi znaczną dolegliwość dla badanego i dlatego powinno być wyjątkiem, a nie regułą, w szczególności, kiedy te rzekome wątpliwości nie zostały dostatecznie uprawdopodobnione konkretnymi okolicznościami”.
Stanowisko takie podziela też L. K. Paprzycki stwierdzając, że: „przede wszystkim pamiętać trzeba o tym, że badanie psychiatryczne stanowi, z różnych zresztą powodów, znaczną dolegliwość dla badanego i dlatego po ten dowód należy sięgać ze szczególną ostrożnością. (…) Zwrócić trzeba uwagę prawników na konieczność przejawiania szczególnej staranności przy podejmowaniu decyzji w tym przedmiocie. Nie tylko ze względu na ochronę praw oskarżonego, ale także by niepotrzebnie nie angażować psychiatrów i by minimalizować koszty postępowania”( L. K. Paprzycki, Podstawowe zasady opiniowania sądowo-psychiatrycznego co do poczytalności oskarżonego i zdolności jego uczestniczenia w postępowaniu karnym – zagadnienia prawne, Prok. i Pr. 1996, nr 9, s. 110–111).
A zatem, kiedy można mówić o uzasadnionych wątpliwościach co do poczytalności podsądnego?
Podaję za tekstem Anety Wilkowskiej-Płóciennik „Uzasadnione wątpliwości co do poczytalności oskarżonego jako przesłanka obrony obligatoryjnej”:
Orzecznictwo wskazuje różne przyczyny, mogące stanowić przesłanki powzięcia uzasadnionych wątpliwości co do poczytalności sprawcy. Można je podzielić na przyczyny o charakterze medycznym oraz przyczyny o charakterze faktycznym. Do tych pierwszych należą przede wszystkim:
– patologia ciąży6.
Nie każdy fakt przebycia choroby neurologicznej daje podstawy do powzięcia uzasadnionej wątpliwości co do poczytalności podejrzanego: „Jeśli się zważy, że kuracja neurologiczna nie miała żadnego wpływu na przyszłość skazanego, który po jej odbyciu podjął i, wedle oświadczenia jego obrońcy na rozprawie kasacyjnej, pomyślnie ukończył wyższe studia, a w przypisanych mu przestępstwach, jak i zachowaniu w toku postępowania przygotowawczego i sądowego nie sposób dopatrzyć się nietypowości, to, zdaniem Sądu Najwyższego, za oczywiście bezzasadny należało uznać wniosek, jakoby wystąpiły okoliczności obligujące do powzięcia wątpliwości co do stanu jego poczytalności w chwili popełnienia przypisanych mu czynów”7.
Sama informacja o leczeniu „w Poradni Zdrowia Psychicznego” czy też przebywaniu „na wywiadzie w szpitalu” nie prowadzi automatycznie do uzasadnionych wątpliwości co do poczytalności osób korzystających z pomocy poradni tego typu. Do organu procesowego należy jednak ustalenie przebiegu leczenia, a tym samym ustalenie, czy owe wątpliwości mogły zaistnieć. Zaniechanie obowiązku szczegółowego zbadania i wyjaśnienia wszystkich kwestii związanych z leczeniem oskarżonego w poradni zdrowia psychicznego stanowi oczywiste naruszenie prawa procesowego i to w stopniu rażącym.
Do przyczyn o charakterze faktycznym zaliczyć można m.in.:
– zachowanie sprawcy odbiegające w sensie życiowym od postępowania ludzi normalnych pod względem psychicznym12. Stwierdzenie takie może budzić pewne wątpliwości o charakterze praktycznym. Wchodzimy tu bowiem w pojęcie normy psychicznej, które nie jest jednolite. Przykładowo norma w psychologii i psychiatrii to„konstrukt naukowy wyznaczający granice zachowań normalnych człowieka. Nie jest jednoznaczna i nie określa jasno, jakie zachowania są patologiczne. Ze względu na znaczną szkodliwość społeczną i wartość stygmatyzującą diagnozy psychologicznej i psychiatrycznej określenie, że dane zachowanie jest „nienormalne”, wymaga nie tylko fachowej wiedzy, ale także świadomości następstw takiej diagnozy”13. Skoro dla psychologów i psychiatrów pojęcie normy psychicznej jest sprawą tak skomplikowaną, tym trudniejsze może wydać się dla sędziego ustalenie, co jest zachowaniem „normalnym” w danej sytuacji, a co od tej normy odbiega.
No cóż. Widziałam wiele postanowień o powołaniu biegłych psychiatrów w postępowaniach karnych i żadne z nich nie precyzowało, jakie to konkretne wątpliwości co do zdrowia psychicznego podsądnego posiada prokurator lub sędzia. To jest wolnoamerykanka, czyste bezhołowie, nieprzestrzeganie żadnych norm.
To jeszcze jeden aspekt funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości wymagający pilnej zmiany. Trzeba znowelizować treść artykułu 202 kpk tak, aby Sąd był zobowiązany uzasadnić swoje wątpliwości co do stanu zdrowia psychicznego sprawcy. Trzeba też wprowadzić możliwość składania zażaleń na postanowienia o przeprowadzeniu dowodu z opinii biegłych psychiatrów.
13 http://pl.wikipedia.org/wiki/Norma_%28psychologia%29.
Zna się na zarządzaniu. Konserwatystka. W wieku średnim, ale bez oznak kryzysu. Nie znosi polityków mamiących ludzi obietnicami bez pokrycia (fumum vendere – dosł.: sprzedajacych dym). Wspólzałozycielka Konfederacji Rzeczpospolitej Blogerów