Pękam ze śmiechu gdy czytam o aferze która „zagraża demokracji”. Przecież w III Rzeczpospolitej mamy taką samą demokrację jaka była w III Rzeszy. U nas zresztą też ciągle rządzą partyjne hit_lerki.
Własnym oczom nie wierzę i wydaje się że mam koszmarny sen. Jak za sprawą czarodziejskiej różdżki „mendia” stały się ostoją wolności słowa. Nagle zapomniano że były one zawsze nie tylko na każde zawołanie politykierów wszelkiej maści, skutecznie ustawiając się z wiatrem . Media które skutecznie zapobiegły jakiejkolwiek lustracji a były i są naszpikowane najpodlejszą agenturą jak dobra kasza skwarkami.
Dziś ci którzy tysiąckrotnie dowodzili że media są sterowane przez służby,gdy podrzucono „aferę” śmierdzącą jak dorsz od tygodnia leżący na plaży zagrywką „speców” (czy to babcia klozetowa zakładała podsłuchy i nagrywała) rozległ się płacz o napaści na niezależne media. Niezależne? Niby to od kogo niezależne? A, od społeczeństwa! No to zgoda.
Ale wszyscy rzucili się na ten propagandowy ochłap jak małpa na banana.
Niektórzy szpikują się podrzucanymi bzdetami jak ta małpka poniżej:
I chwilę po tym czytamy:
” ZAMACH NA DEMOKRACJĘ DOKONUJE SIĘ NA NASZYCH OCZACH! ”
A to myśmy mieli w Polsce demokrację? Przecież od 7 lat rządzi PO no i przed nimi cały orszak demokratów. Kiedy to mieliśmy ostatni raz demokracje w Polsce. Znamy ją tylko z opowiadań bo za mojego życia nic takiego nad Wisłą się nie pojawiło.
Pojawiają się pytania w stylu: ” Czy III RP można zreformować? „. Odpowiedź jest prosta. Można. Można nawet nad burdelem napisać że teraz to jest centrum miłosierdzia ale czy to coś zmieni?
Leją łzy zrozpaczeni naiwniacy po tym jak jeden bubek oświadczył że:
„Państwo polskie praktycznie nie istnieje”
A cóż to za odkrycie? Państwo polskie nie i istnieje od czasu kiedy to dwóch takich od Księżyca sprzedało nas do Brukseli i to bez referendum. Od tego czasu Parlament w Polsce adoptuje ustalane tam przepisy a (nie)rząd w Polsce dopilnowuje aby ciemna masa się do nich stosowała.
A już komedia odegrana przy udziale: prokuratury policji, ABW i dziennikarzy wprost mówi o tym że traktuje się Polaków jak ostatniej kategorii matolstwo. I słusznie bo ludzie to kupili. Otwórzcie oczy i spójrzcie kto zjawił się na tej hucpie: pan Piotr Guział, pan Artur Dębski, no i piękny duet Przemysław Wipler i Piotr Ikonowicz. Czy taki zestaw komediantów mówi Wam coś?
Zupełnie spokojnie można potwierdzić: afera powstała tam gdzie jest sowa i różni jej przyjaciele, nawet wrogowie.
To wszystko jest wprost nie do wiary. Latkowski jak Joanna d’Arc, bosą piersią bronił dostępu do taśmociągu. Ale tylko idiota może uwierzyć w to ze po paru dniach choć jeden bajt z nagrań był jeszcze na jakimkolwiek twardym dysku w redakcji i ze nie zrobiono wcześniej paru kopii. Pytam więc po co robiono całą tą szopkę noworoczną w środku lata?
Żeby nie było sielankowo. Dzielne, niezależne, wolne media już donoszą nowe prawdy objawione o aferze: „podsłuchy założone były nie z myślą o politykach, lecz o gwiazdach. Osoba, która zaplanowała akcję pragnęła nagrać prywatne rozmowy celebrytów z pierwszych stron gazet, by później sprzedać informacje kolorowej prasie „.
No i co matołki? Wcale nie chodziło o „obalenie Tuska”, o żadną podmiankę jednej sitwy na inną, o żaden nowy rząd techniczny sklecony z życiowych nieudaczników ani też o poronione wybory.
Po prostu zdecydowano rozpocząć sezon ogórkowym jakimś mocniejszym uderzeniem w puste łepetyny. Walnięto z Grubej Berty i echo poniosło jak w Tatrach po porannej rosie.
Ciekawe tylko dlaczego nie ujawniono nagrań Olka Chwiejnonogiego. Czyżby bełkotał tak mocno że nawet spece od smoleńskiej czarnej skrzynki nie dali rady tego odcyfrować? A propos. Są już tacy którzy obie sprawy taśmowo łączą.
Jak widzicie niezbyt wnikam w treść zawartych na taśmach (dyskach) nagrań bo ta jest jak treść w przewodzie pokarmowym: pożywna ale śmierdzi okrutnie.
Zresztą do ustalenia pozostaje tylko czy na rozrywkę zaproponowano nam cyrk (patrz małpa) czy igrzyska. Nie ważne nawet kto zafundował bilety bo wiadomo że to ktoś z Magdalenkowej mafii. Musi wisieć jakiś niezły syf w powietrzu skoro zdecydowano o uruchomieniu kolejnej afery taśmowej.
A teraz nagroda pocieszenia dla tych co dotarli do tego miejsca:
Nie dyskutuję o sednie problemu. Bo i po co? Jest wesoło. A afery produkuje się w Polsce taśmowo, na zamówienie i zawsze jest parę w zanadrzu. A w razie czego znowu jakiegoś dupka dopuści się do zbiorów (zastrzeżonych przed gawiedzią) w IPN i będzie jak trzeba.
PS. Całe szczęście że rzucono małpce banana. Bo gdyby była to brzytwa to zrobiłby się nawet niezły Majdan. Chociaż kto wie czy razem z kijowskimi nie szkolono naszych rewolucjonistów? Już próbowano wyprowadzić nasze „nieloty” do starć z policją.