Bez kategorii
Like

Rozmowy z Cieniem (5): Dlaczego Odkupienie?

20/04/2011
470 Wyświetlenia
0 Komentarze
12 minut czytania
no-cover

Potok się nie zdumiewa, gdy spada w dół
i lasy milcząco zstępują w rytmie potoku
— lecz zdumiewa się człowiek!
Jan Paweł II – Tryptyk Rzymski
Zdumiony człowiek pyta. Zdumiony człowiek myśli.

0


 

– Znów jakiś markotny dziś jesteś. A przecież gdy ostatnio rozmawialiśmy, humor ci dopisywał.
– Owszem, dopisywał – kiedy mi uświadomiłeś, że Bóg rodzi się pośród nas, gdy między nami rozkwita miłość. Ale potem przyszedł Wielki Post i dobry humor diabli… to znaczy się ulotnił.
– Dlaczego?
– Ta cała Męka Jezusa, okrutna śmierć krzyżowa… gdzieś czytałem, że krzyż pomimo całej swej prostoty, jest najokrutniejszym narzędziem kaźni. Pod tym względem nie dorównuje mu nawet pal.
– Owszem. Okrucieństwo krzyża polega na tym, że skazaniec cierpi niewyobrażalne katusze długo, bardzo długo. Wisząc na rękach, ma utrudnione oddychanie, dusi się. Początkowo stara się podtrzymywać ciężar ciała na nogach, które z biegiem czasu odmawiają posłuszeństwa (aby skrócić kaźń, łamano ukrzyżowanym golenie – po to właśnie, żeby nie utrzymywali ciężaru ciała na nogach i szybciej się udusili).
– No właśnie! Czy to naprawdę było potrzebne Bogu, żeby widzieć swojego jedynego Syna ociekającego Krwią i umierającego w tak przerażający sposób? Czy to dobra metoda, aby otworzyć nam niebo? Czytałem gdzieś o te­orii kary zastępczej, według której Chrystus umówił się z Bogiem, że Mu zapłaci swoją Krwią, a Boga to usatysfakcjonuje i da nam zbawienie. Że Chrystus odebrał karę, która była przewidziana dla nas.
– To jest bardzo okrutny obraz Boga. Zwolennicy tej teorii nie dostrzegają, że głoszą Boga, który nie jest Miłością.
– Bo też w tej scenerii okrutnej kaźni trudno ją dostrzec! Czy nie było innego sposobu aby nas zbawić?
– Nikt nie jest w stanie powiedzieć, czy Bóg mógł nas zbawić bez śmierci Jezusa. Lecz powiedzmy też sobie otwarcie, że to nie z winy Boga odkupienie stało się koniecznością. To obdarzony wolnością człowiek odrzucił miłość Boga, uważając, że bez Niego będzie mógł bardziej realizować samego siebie. Tę antropologiczną katastrofę nazywamy „grzechem pierworodnym”. Mimo upadku człowieka Bóg nie przestał go kochać – tyle że w sytuacji ludzkiego grzechu Jego miłość objawia się jako miłosierdzie. „Byliś­my potomstwem z natury zasługującym na gniew (…), a Bóg, będąc bogaty w miłosierdzie, przez wielką swą miłość, jaką nas umiłował, (…) przywrócił [nas] do życia” – naucza Paweł Apostoł (Ef 2,3-5). Zatem odkupienie jest naturalnym rezultatem Boskiego miłosierdzia.
– Odkupienie… Można odkupić szafę od sąsiada, rzecz, którą musieliśmy dać pod zastaw, albo np. wazon, który stłukliśmy teściowej… Ale co oznacza odkupienie ludzkości? 
– Samo słowo „odkupienie” niestety nie służy najlepiej zrozumieniu sensu tego wydarzenia.
– No tak, kojarzy się z jakąś transakcję handlową!
– A w odniesieniu do osoby nasuwa myśl o wykupie niewolników: trzeba zapłacić, aby być wolnym. Dlatego też mówienie o odkupieniu człowieka, jakie dokonało się w Jezusie Chrystusie, może prowadzić do fałszywego obrazu Boga Ojca jako srogiego sędziego, który domaga się krwawej zapłaty za wyrządzone mu zniewagi, by dopiero potem okazać swą łaskawość – jak w przypadku teorii kary zastępczej, o której wspomniałeś. Tymczasem nasze zbawienie wypływa z inicjatywy miłości Boga do nas, ponieważ „On sam nas umiłował i posłał Syna swojego jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy” (1 J 4, 10). Św. Paweł mówi: „W Chrystusie Bóg jednał ze sobą świat” (2 Kor 5,19). A Katechizm Kościoła Katolickiego stwierdza jasno: śmierć Chrystusa wypełnia ostateczne odkupienie ludzi i przywraca człowiekowi komunię z Bogiem.
– Musieliśmy naszymi grzechami niezły dług zrobić, skoro nie dało się inaczej go spłacić…
– Widzisz, sam używasz retoryki rodem z handlu. Ale to prawda, że wskutek grzechu powstała bariera oddzielająca człowieka od Boga. Greccy Ojcowie Kościoła mówili wręcz o trzech barierach, które Chrystus przełamał, na nowo otwierając człowiekowi drogę do Boga: barierę natury – przez wcielenie i przy­jęcie ludzkiej natury; barierę grzechu – przez mękę i śmierć na krzyżu; barierę śmierci – przez zmartwychwstanie będące obietnicą życia wiecznego dla każdego z nas. Podobnie pisze Jan Paweł II w swej ostatniej książce „Pamięć i tożsamość”: odkupienie jest przejściem z ciemności do światła; z niewoli do wolności; ze zła do dobra; ze śmierci do zmartwychwstania.
– Często mówi się o tym, że Chrystus umarł za każdego człowieka. Z drugiej strony równie często Kościół podkreśla, że zbawienie jest wyłącznie w Kościele. No to jak jest?
– Nie ma tu sprzeczności. Chrystus umarł za wszystkich ludzi i za każdego z osobna. Odkupienie jest darem, który otrzymała CAŁA ludzkość. Bóg jednak miłuje wolność człowieka, dlatego pozwala każdemu zadecydować, czy chce przyjąć ten dar.
– Rozumiem, kto chce, może powiedzieć „nie” Chrystusowi. Ale czy możliwe jest zbawienie tych, którzy nie mają okazji w swoim życiu zetknąć się z Kościołem, a nawet z chrześcijaństwem w ogóle?
– Tak o tym mówi Konstytucja dogmatyczna Lumen gentium: „Do tej zatem katolickiej jedności Ludu Bożego (…) powołani są wszyscy ludzie i w różny sposób do niej należą lub są jej przyporządkowani, zarówno wierni katolicy, jak inni wierzący w Chrystusa, jak wreszcie wszyscy w ogóle ludzie, z łaski Bożej powołani do zbawienia”. Zawarta jest tu wiara i nadzieja, że Bóg może obdarzyć owocem odkupienia każdego człowieka, nawet jeśli nie należy on jurydycznie do Kościoła. Łaska ta jest jednak zawsze łaską Chrystusową i jako taka wiąże w jakiś sposób z Kościołem, którego głową jest właśnie Chrystus. Z owoców Odkupienia mogą więc czerpać obficie również ci, którzy bez swojej winy nie przyjęli Jezusa jako swego Odkupiciela.
– Mamy „czerpać obficie” to znaczy ograniczyć się do roli konsumentów?
– O, nie, tu nie ma miejsca na bierność! Przecież Chrystus przecierpiał całe zło, żeby każdego z nas wydobyć z jego głębin i przyprowadzić do Boga. Pismo Święte mówi o tym całkiem jasno i wyraźnie: „W czym bowiem sam cierpiał będąc doświadczany, w tym może przyjść z pomocą tym, którzy są poddani próbom” (Hbr 2,18). Jest więc dla nas Przewodnikiem prowadzącym ścieżką, którą sam zna, bo ją przeszedł. I tu znajdujemy nasz udział w dramacie odkupienia: nieść krzyż z Chrystusem, by przez to zbawić siebie i bliźnich.
– Nieść krzyż… Sam widzisz, że nie ma tu miejsca na taką radość, jaką czuliśmy w czas Bożego Narodzenia…
– Jezus radził: „Wchodźcie przez ciemną bramę. Bo szeroka jest brama i przestronna ta droga, która prowadzi do zguby. Jakże ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia” (Mt 7,13). Ale to nieprawda, że nie ma tu miejsca na radość. Na końcu tej drogi jest światło. Nie jakieś tam światełko w tunelu, ale pełnia Światła. Światła Zmartwychwstałego Chrystusa – Boga, który zaprasza nas do udziału w Swej chwale.
– Wielu neguje fakt boskości Jezusa. Niektórzy nawet po latach wiary umocnionej wiedzą. Nie tak dawno przestał uważać się za katolika ksiądz, wybitny teolog, osoba wpływowa w Kościele. Ponoć utracił wiarę właśnie w boskość Jezusa, której przez lata bronił…
– Owszem, zdarzają się takie dramatyczne przypadki. Potwierdzają one, że wiara jest łaską, którą otrzymaliśmy od Pana, ale którą trzeba szczególnie pielęgnować w sobie, traktować jak największy skarb. Zresztą… kto wie, czy takie głębokie zwątpienie nie jest cięższym krzyżem niż życie, choćby pełne trudów i wyrzeczeń – lecz w komforcie, jaki daje łaska wiary?
 
0

tsole

Niespelniony, choc wyksztalcony astronom. Zainteresowania: nauki scisle (fizyka, astronomia) filozofia, religia, muzyka, literatura, fotografia, grafika komputerowa, polityka i zycie spoleczne, sport.

224 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758