Bez kategorii
Like

Przykład ciężkiej paranoi

05/11/2011
515 Wyświetlenia
0 Komentarze
4 minut czytania
no-cover

„JKM wygadał się, że jest agentem”

0


Natknąłem się na kolejny dowód, że jestem agentem bezpieki.  Piszę o tym nie dlatego, by się bronić przed takim posądzeniem – tylko po to, by pokazać, do jakiego stopnia paranoi można doprowadzić swój umysł.
Tytuł wpisu niejakiego O.R.K.S
http://orks.nowyekran.pl/post/12857,jkm-wygadal-sie-ze-jest-agentem

brzmi: „JKM wygadał się, że jest agentem” . A chodzi o to, że dwa lata temu – co wyszperał O.R.K.S – z okazji szczęśliwego wodowania samolotu  Airbus A320 na rzece Hudson, przypomniałem sobie traumę z powodu  katastrofy w 1987 samolotu Ił-62 w Lesie Kabackim.
http://korwin-mikke.blog.onet.pl/2,ID359502537,index.html
"Ja chyba o tym już tu wspominałem – i piszę o tym co jakiś czas, gdyż było to moje głębokie przeżycie: dramat bezsilności. Wydzwaniałem wtedy na Okęcie, domagając się połączenia ze sztabem awaryjnym – lub przynajmniej, by telefonistki przekazały mu sugestię, by wodować w Zatoce Gdańskiej."
Teraz O.R.K.S. rozumuje na tej podstawie bezbłędnie:
„A teraz starszym coś tylko przypomnę, natomiast młodzieży – wyłuszczę coś zgoła nieprawdopodobnego.  Mianowicie to, że za komuny naprawdę nie było czegoś takiego jak: TVP Info, WSI24, Polsat News czy nawet TOK FM.
Zero, null.
A zatem…
Jaką funkcję w hierarchii SB-eckiej w 1987 roku pełnił Janusz Korwin-Mikke , iż został poinformowany przez służby specjalne PRL w trybie pilnym o awarii samolotu Ił-62M "Tadeusz Kościuszko", i to jeszcze w czasie trwania jego feralnego lotu?”.
Otóż informuje O.R.K.S.a, że istotnie tych stacyj TV nie było. Powiem więcej: gdyby nawet były, to z nich bym się o tym nie dowiedział, gdyż teraz telewizję oglądam b.rzadko, ale wtedy nie oglądałem w ogóle – i nawet nie miałem w domu telewizora.
Jest charakterystyczne, że umysł O.R.K.S-a do tego stopnia przywykł, że informacje czerpie się z telewizji, że zupelnie zapomniał, że istniało wtedy radio. Podobno istnieje nawet jeszcze teraz.
Jak bardzo musi facetowi zależeć, by przyszpilić „agenta”, że o tym zapomniał?
Przy okazji: dziekuje O.R.K.S. za przypomnienie, że Ił-62M „Tadeusz Kościuszko” miał awarię o 10.41 a spadł o 11.12. Byłbym dał głowę, że dramat ten trwał prawie dwie godziny. Musialem to bardzo intensywnie przeżywać.
I nadal twierdzę, że śp.kpt.Zygmunt Pawlaczyk popełnił kompletny kretynizm. Miał ok. 100 km do Zatoki Puckiej, gdzie mógł wodować na brzuchu przy głębokości 2-3 m, mając zapewnione gaszenie. Zamiast tego wybrał lot 250 km do Warszawy, z dwoma zawrotami, przy źle dzialających sterach.
Co ciekawe: p.kpt.Tadeusz  Wrona (z Okęcia) jak i p.kpt.p.kpt.Chesley Sullenberg (z rzeki Hudson) byli szybownikami – więc mieli wyobraźnię. Natomiast śp.Arkadiusz Protasiuk  i śp.Zygmunt Pawlaczyk – jak się wydaje: nie. Mieli wyłącznie wyszkolenie pilotów wojskowych.
Z czego może coś wynika – a może nie…

0

Janusz Korwin-Mikke

Blog Janusza Korwin-Mikke

1865 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758