Trwa spór o opłaty giełdowe między maklerami a zarządem warszawskiej giełdy. Maklerzy proponują obniżki, zarząd się nie zgadza. Opłaty na warszawskiej giełdzie są prawie najwyższe w Europie.
Maklerzy chcą obniżenia opłat, bo, jak dowodzą, należą one do jednych z najwyższych w Europie. Według GPW to nie najlepszy pomysł, ponieważ z obniżek skorzystałyby przede wszystkim biura maklerskie i klienci korporacyjni, a nie inwestorzy indywidualni.
Izba Domów Maklerskich domaga się obniżenia opłat pobieranych przez Giełdę Papierów Wartościowych, które – jak dowodzi w swoim raporcie – należą do jednych z najwyższych w Europie. Według raportu koszty rosnących zysków GPW ponoszą domy maklerskie. W ubiegłym roku osiągnięty przez nie zysk z działalności podstawowej był najmniejszy od 8 lat. Przychody spadły o 7 proc., podczas gdy koszty wzrosły o 8 proc. – podaje IDM.
Zdaniem Izby, polityka zarządu GPW prowadzi do marginalizowania krajowych domów maklerskich i odbywa się kosztem rozwoju branży. – To, co racjonalne i opłacalne dla giełdy, jako spółki akcyjnej, nie musi być racjonalne dla polskiej gospodarki, krajowych domów maklerskich i inwestorów w dłuższym horyzoncie czasowym – pisze IDM w liście do prof. Leszka Pawłowicza, przewodniczącego Rady Nadzorczej GPW.
Jednak w opinii prezesa warszawskiej giełdy, opłaty, które ponoszą brokerzy, są dostosowane do skali i etapu rozwoju polskiego rynku kapitałowego
– Nie wykluczam, że mogą się zmieniać w najbliższych miesiącach. Ale nie będzie to spowodowane żadną obniżką, ale ramach rozwiązań systemowych, które będą też dotyczyć finansowania nadzoru nad rynkiem kapitałowym – mówi Ludwik Sobolewski, prezes Giełdy Papierów Wartościowych. – Uiszczający opłaty, zawsze twierdzą, że są one za wysokie.
Izba Domów Maklerskich wystąpiła już z wnioskiem o obniżenie opłat o kilkanaście procent.
– Wysokość opłat jest powiązana z sytuacją rynkową, a ta jest bardzo zmienna. Naturalne są więc oczekiwania ze strony domów maklerskich – uważa Wojciech Kwaśniak, wiceprzewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego.
W opinii przedstawicieli Izby, obecny poziom opłat odstrasza od inwestowania drobnych graczy. Jednak przedstawiciele GPW obawiają się, że na obniżce opłat najbardziej skorzystają same biura maklerskie lub ich klienci korporacyjni.
– Słuszna jest uwaga ze strony giełdy, że należy szukać rozwiązań systemowych, a nie krótkoterminowych, gdzie obniżka opłat tak naprawdę będzie transferem wartości nie do klientów detalicznych, a do samych zainteresowanych, czyli domów maklerskich. Albo zostanie skonsumowana przez klientów korporacyjnych korzystających z usług domów maklerskich – dodaje Wojciech Kwaśniak.
Zdaniem wiceprzewodniczącego KNF, trzeba wypracować porozumienie między zarządem Giełdy Papierów Wartościowych a Izbą Domów Maklerskich, kierując się wspólnym interesem. Pod uwagę należy jednak brać przede wszystkim interesy klientów korzystających z ich usług.
– Ale nie klientów korporacyjnych, którzy z uwagi na swoją pozycję, negocjują inne stawki niż ci detaliczni – zaznacza Wojciech Kwaśniak.
KNF zobowiązała się do nadzorowania rozmów o ewentualnych obniżkach. Jak podkreśla wiceprzewodniczący Komisji, każda ze stron ma trochę racji.
– Wysokość opłat jest powiązana z sytuacją rynkową, a ta jest bardzo zmienna. Naturalne są więc oczekiwania ze strony domów maklerskich by, albo zwiększyć dynamikę obniżania opłat, albo uwzględniać warunki przejściowe – mówi Wojciech Kwaśniak.
Z drugiej strony GPW nie może zbyt lekkomyślnie podjąć takiej decyzji. Opłaty transakcyjne stanowią bowiem dużą część przychodów spółki i jej akcjonariuszy.
– Nigdy nie spotkałem się z naciskami ze strony KNF. Prowadzimy natomiast rozmowy na temat tego, czym są opłaty giełdowe, czym są koszty ponoszone przez uczestników rynku – podkreśla Ludwik Sobolewski.
Prezes warszawskiej giełdy uważa, że wysokość opłat jest dostosowana do skali i etapu rozwoju, w którym znajduje się polski rynek kapitałowy.
– Nie wykluczam, że opłaty mogą się zmieniać w najbliższych miesiącach. Ale nie będzie to spowodowane żadną obniżką, ale ramach rozwiązań systemowych, które będą też dotyczyć finansowania nadzoru nad rynkiem kapitałowym – mówi prezes.
Zdaniem wiceprzewodniczącego KNF, pomimo dużej dynamiki rozwoju, polski rynek giełdowy cały czas nie osiągnął takiej skali jak giełda w Londynie, Nowym Yorku czy w Paryżu.
– My znajdujemy się w trochę innej lidze – dodaje Wojciech Kwaśniak.
Jednak wraz z rozwojem rynku opłaty powinny spadać. Jak wyjaśnia Wojciech Kwaśniak, koszty transakcji spadają wraz ze wzrostem ich wolumenu.
– Jeśli patrzymy z perspektywy czasu, to opłaty giełdowe ciągle są niższe w Polsce niż w poprzednich okresach. Dlatego staramy się przez działania systemowe stworzyć warunki ku temu, aby jak najwięcej spółek było notowanych. Nie tylko krajowych, ale i międzynarodowych, bo dzięki dużym wolumenom będą najbardziej sprzyjające warunki, aby szybko spadały opłaty związane z uczestnictwem w rozliczeniach – podkreśla Wojciech Kwaśniak.
Wojciech Kwaśniak uważa, że porozumienie między GPW a IDM powinno uwzględniać przede wszystkim interesy klientów, korzystających z usług obu stron. I stanowczo podkreśla, że chodzi głównie o interesy indywidualnych inwestorów, a nie klientów korporacyjnych, którzy i tak, ze względu na swoją pozycję, mogą negocjować wysokość opłat.
Źródło: newseria.pl
Wiadomości z banków i o bankach, dla klientów i pracowników, entuzjastów i sceptyków. Ubezpieczenia od A do Z. Gospodarka, finanse i giełda.