Bez kategorii
Like

PROSTYTUOWANIE PRAW PRZYRODY

16/02/2011
413 Wyświetlenia
0 Komentarze
6 minut czytania
no-cover

Przez ludzkie umysły ogarnięte rozedrganym zoologicznym miłosierdziem przetaczają się fale współczucia dla zwierząt. Zwierzęta mają prawa! coraz częściej słyszymy ten slogan… Pomijam fakt, że pojecie posiadania prawa do czegoś jest jednoznaczne ze zdolnością rozumienia tego prawa i konsekwencji wynikającej z jego istnienia. Nie jest ważne że dany człowiek nie rozumie swojego prawa do czegoś, ważne, że inni mogą to zrozumieć. A zatem jednostkowa ograniczoność w pojmowaniu jakiegoś pojęcia  nie jest w tym przypadku determinantem. Zwierzę nie ma żadnych praw. Nie rozumie prawa, nie stosuje prawa, nie potrafi jego stanowić, nie ma świadomości istnienia prawa. Ktoś powie, że dziecko jest w tym względzie takie samo. Otóż nie słuchali Państwo uważnie. Dziecko jest człowiekiem, a więc należy do ludzi. A człowiek ma […]

0


Przez ludzkie umysły ogarnięte rozedrganym zoologicznym miłosierdziem przetaczają się fale współczucia dla zwierząt. Zwierzęta mają prawa! coraz częściej słyszymy ten slogan…

Pomijam fakt, że pojecie posiadania prawa do czegoś jest jednoznaczne ze zdolnością rozumienia tego prawa i konsekwencji wynikającej z jego istnienia. Nie jest ważne że dany człowiek nie rozumie swojego prawa do czegoś, ważne, że inni mogą to zrozumieć. A zatem jednostkowa ograniczoność w pojmowaniu jakiegoś pojęcia  nie jest w tym przypadku determinantem.

Zwierzę nie ma żadnych praw.

Nie rozumie prawa, nie stosuje prawa, nie potrafi jego stanowić, nie ma świadomości istnienia prawa. Ktoś powie, że dziecko jest w tym względzie takie samo. Otóż nie słuchali Państwo uważnie. Dziecko jest człowiekiem, a więc należy do ludzi. A człowiek ma prawa, gdyż wielu z nas rozumie, stosuje, czuje i wie co ono oznacza. Tak jak napisałem wcześniej o zdolności i jednostkowej ograniczoności…

 Co więcej, istota prawa jest to, że świadomie potrafimy narzucić sobie ograniczenia, a zatem prawo jest powiązane ze świadomym odczuwaniem wolności.

Wynika to właśnie z samej istoty prawa: zdolności jego rozumienia, stosowania i świadomego stawiania granicy tam gdzie zaczyna się wolność innego podmiotu, mającego prawa.

Ale człowiek sam może sobie narzucić ograniczenia których źródłem niekoniecznie jest prawo. Może to być na przykład kultura, tradycja, mądrość, doświadczenie. Zatem można jak najbardziej powiedzieć: nie wolno pastwić się nad zwierzętami, nie wolno męczyć zwierząt, bo JA CZŁOWIEK tak uważam. Zatem możemy jak najbardziej stosować kary mające pomagać w zrozumieniu naszych norm etycznych.

A zatem możemy zdefiniować i stosować prawo w stosunku do czegoś co tych praw nie ma. To proste. Możemy mieć prawo do nieruchomości, ale nie wynika to z faktu, że nieruchomość ma prawo. Analogicznie ze zwierzętami : możemy nie mieć prawa ich męczyć, ale nie wynika to z faktu, że zwierzęta mają prawa (bo ich nie mają).

Jest jednak jeden szczegół: logika prawa.

Jeżeli nie można zabijać zwierząt to nie można zabijać zwierząt. Podobny problem jest zawarty w „obronie koniecznej”. Nie można zabić człowieka, ale są sytuacje w których nic nam za to nie grozi. Czy widzimy te subtelna różnicę?

W sejmie rozpatrywany jest projekt zmiany prawa dotyczącego ochrony zwierząt m.in. dotyczącego zakazu odstrzału błąkających się psów i kotów (szczególnie na terenie lasu). Wg danych PZŁ w polskich lasach błąka się prawie milion psów, które zagryzają corocznie około 10 tys. Saren i prawie 15 tysięcy zajęcy. Sztucznie wprowadzony przez człowieka gatunek (pies) do ekosystemu (las) powoduje zaburzenie istniejącej równowagi i niszczy ten ekosystem. Natomiast człowiek tego nie może uratować, gdyż lobby animalistów ma w dupie sarny i zające, ale nie ma w dupie psów.

Jak już napisałem wcześniej zwierzęta nie mają żadnych praw, kierują się jedynie instynktami. Na człowieku zatem ciąży obowiązek mądrej regulacji środowiska zaburzonego przez jego działalność. Zakaz odstrzały bezpańskich psów wałęsających się po lasach i zagryzających inne zwierzęta, jest bandyckim prawem, gdyż bierze w opiekę jednych, zezwalając im na niszczenie innych. Brak w tym wszystkim zasady wzajemności. Następuje dalsze zidiocenie polskiego prawa, które staje się coraz bardziej faszystowskie, coraz bardziej nie-zwierzęce.

Możemy sobie wyobrazić sytuacje w której związki łowieckie będą musiały łapać bezpańskie psy w imię humanizmu i polować (zabijać) sarny, zające aby wyżywić złowione psy. Widać to doskonale na przykładach bazylik humanizmu: schronisk dla psów. Coraz więcej ich budujemy, by trzymać w nich  bezpańskie psy i karmić je żarciem wytworzonym z pozabijanych innych zwierząt. Działania animalistów przypominają mi zatem temat prostytucji: grzmimy, że to obrzydliwe i niemoralne, ale po konferencji na ten temat, zapraszamy do siebie prostytutki żeby się odprężyć po ciężkim dniu…

Taka to zoologiczna prostytucja.

Sprawa jest w krótkim czasie do prostego rozwiązania: należy wprowadzić zwyczajne zezwolenia na posiadanie zwierzęcia. Certyfikaty (dowody psów i kotów) oraz wysokie kary za niezgodne z prawem pozbycie się tak zarejestrowanego pupilka. Powstałaby społeczna policja zwierzęca i w  końcu zoofani wzięliby się za konkretna pracę…

0

AmbiwalentnaAnomalia

AVE DEI ! Morituri te salutant !

51 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758