Jeśli mam cień racji, grozi nam śmiertelne niebezpieczeństwo.
Oto moja, cokolwiek naciągana hipoteza, proszę nie brać jej zbyt dosłownie.
Wolałbym nie mieć cienia racji, bo:
Powiedzmy, że we wczesnych latach siedemdziesiątych, grupa wpływowych biznesmenów, pochodzenia, hmm, eskimoskiego, lub Czukczów, postanowiła zostać sponsorami ogromnej akcji badawczej.
Chodziło bowiem, o ostateczną rozprawę z bredniami wygenerowanymi przez program badawczy Trzeciej Rzeszy, poszukującej korzeni Rasy Panów, oraz z "odkryciami" grupy Ahnenerbe .
Wszystko ubrano w nazwę "program poszukiwania mapy genomu człowieka" i miało chodzić rzekomo wyłącznie o badanie praprzodków Homo Sapiens oraz tras wędrówek poszczególnych ludów.
Zanim badania zaczeły przynosić wyniki, minęło ponad dwadzieścia lat.
Nauka poczyniła znaczne postępy, dobrano się do Mapy Genomu.
Można było precyzyjnie określić czas i, nawet w przyblizeniu, miejsce powstania poszczególnych mutacji oraz róznicowania plemion.
Wreszcie, dzięki archeologom, językoznawcom, etnologom i genetykom, zweryfikowano ostatecznie dotychczasowe teorie na temat Wędrówek Ludów.
Wyniki, okazały się szokiem dla konserwatywnych środowisk naukowych, wywróciły dotychczasowy stan wiedzy o 180 stopni.
A sponsorzy, przerazili się, szokującego odkrycia, którego elementy tu i ówdzie już opublikowano.
Trzeba było ograniczyć popularyzację wyników akcji, którą wcześniej z takim hukiem przeprowadzano.
Jednocześnie, nabrali pewności, co do natychmiastowej konieczności dezintegracji pewnej grupy genetycznej, która mogłaby odebrać im zawłaszczony status Narodu Wybranego.
Zwłaszcza, że, po latach niewoli, zaczęła ona powoli, odzyskiwać samoświadomość.
I wyrastać na lidera wśród podobnych sobie.
Pojawił się przywódca, zdolny przeciwstawić się hegemonii lokalnego imperium.
Sytuacja się zagęściła, po wydarzeniach w Gruzji.
Należało teraz działać bardzo szybko i zdecydowanie…
"Straszny Film Osiem", powie któryś Troll.
A jeśli mam choć cień racji.
To grozi nam śmiertelne niebezpieczeństwo, lub los Aborygenów.
Wszystkim.
Tomasz Kolodziej,zaprzysiegly kociarz, dzialacz zwiazkowy, pisowiec, zoologiczny antykomunista, co nie znaczy ze nie pogadamy