„Rozwydrzeni smarkacze” czyli intelektualne miernoty jak wyraził się kiedyś redaktor Warzecha wygrywają w Sadzie Najwyższym z profesorem Ryszardem Legutko, komentatorem dzieł Platona i wybitnym filozofem (wg. tegoż pana redaktora). Potrzeba było 4 lat, kilkunastu rozpraw sądowych i odwołań europosła i byłego ministra edukacji (sic!) w rządzie PiS’u od ciągle jednobrzmiących wyroków aby, może nie zrozumiał ale przyjął do wiadomości, że obrażanie, nawet licealistów, narusza jednak prawne zasady sprawiedliwego państwa.
Inną publiczną osobą mającą trudności ze zrozumieniem zasad prawa czy wyroków sądowych jest partyjny kolega profesora, również w przeszłości reprezentujący państwo jako wiceminister, a mianowicie Antoni Macierewicz. Sądowe procesy przegrywa, nie tylko jako osoba prywatna ale również jako autor tzw, raportu w sprawie służb specjalnych ale wykonanie ich orzeczeń to już przekracza możliwości wiceprezesa PiS’u.
Dwa przykłady dotyczące prominentnych osobistości z partii walczącej o ideały Prawa i Sprawiedliwości. Ideały ideałami a życie idzie swoją drogą nie zawsze zgodną z partyjnymi sloganami na potrzeby maluczkich. Prawo? Tak ale według naszej interpretacji. Sprawiedliwość? Jak najbardziej ale przez nas ustalana. Przeproszenia za błędy, oskarżanie bez podstaw i niewłaściwe zachowania? Zawsze i wszędzie jeżeli dotyczy politycznych przeciwników. Własne reguły, morale na swoje potrzeby i pouczania jak bardzo szanujemy przecież prawo i sprawiedliwość.
Ś.p. prezydent Lech Kaczyński przepraszał za Macierewicza. Po opublikowanym raporcie z nazwiskami wielu niesłusznie oskarżanych. Autor raportu nie poczuwał się do tego. Jego poczucie sprawiedliwości nie zna pomyłek i błędów. Profesora Legutko musi Sąd Najwyższy przywoływać do porządku. On sam nie jest w stanie przyznać się do błędu a początkowo uważał nawet iż mandat europosła zwalnia go z odpowiedzialności za własne słowa. Może się procesować przez 4 lata ale proste: przepraszam, nie powinienem tak się wyrażać nie przejdzie mu przez gardło. Ot, swoiste pojęcie zasad kulturalnego prowadzenia dyskusji i rozwiązywania społecznych sporów. Sądy pierwszej, drugiej i najwyższej instancji muszą wtłaczać do profesorskiej głowy to czego w rodzicielskim domu nie nauczono.
Jeden komentarz