Im jesteśmy starsi, tym częściej pojawiają się jakieś wspomnienia z dzieciństwo, które wpłynęły na nasze wyobrażenia o życiu. Czasami fałszywe.
Zawsze byłem dzieckiem impulsywnym, naiwnym i dającym się podpuszczać. Teraz „naukowcy od dzieci” stwierdziliby, że miałem ADHD i stosowali specjalne terapie uzdrowicielskie. W tamtych czasach trzymano się naturalnych metod wychowania.
Jednym z pierwszych śladów w pamięci zajmuje takie zdarzenie. Otóż (na pewno) nie miałem wtedy trzech lat. Mieszkaliśmy na wsi i w obejściu stawiana była nowa stodoła. Dorośli pracowali, a okoliczne dzieciaki podglądały. Byli to starsi ode mnie koledzy.
I między sobą rozmawiali, czy dałoby się wejść na dach tej stodoły. Ale się bali – bo wysoko i niebezpiecznie.
Stwierdziłem, że to możliwe. Śmiali się ze mnie. Co było robić. Słowo się rzekło – wlazłem na stodołę i stanąłem na kalenicy dumnie się rozglądając.
Dopiero wtedy zostałem dostrzeżony przez dorosłych – kogoś z budujących, który powiadomił o tym rodziców.
Krzyk, że pewnie zaraz zlecę i się zabiję, a było na tyle wysoko, że bali się wejść i mnie zdjąć.
Pojawiła się Babcia. Popatrzyła i zawołała: „ Krzysiu, jak zejdziesz to dam ci cukierka”.
Błyskawicznie znalazłem się na dole.
I dostałem w dupę.
Minęło już ponad 60 lat od tego faktu, a ja nie mogę się z tym pogodzić.
Bo to, że dostałem w dupę – akceptuję. Babcia miała prawo zastosować metody bezpośredniej persfazji z racji tego, że wlazłem tam, gdzie nie powinienem, a z uwagą, abym tego więcej nie robił.
Ale przecież Babcia obiecała mi cukierka – za zejście. I tego nie mogę przeboleć.
Bo nawet wiedziałem, że Ona nie ma tych cukierków, ale zaufałem, że po zejściu (wspaniałym), skądś zdobędzie i wypełni obietnicę.
Już nigdy później nie miałem zaufania do Babci.
A może Babcia powinna zostać ukarana, za użycie przemocy fizycznej wobec takiego małoletniego? Tak, jak to wnoszą teraz zidiociałe feministki wymuszając prawo o nieodpowiedzialności? Bo takie prawo mogą stanowić tylko osoby nie mające własnych dzieci i nie mające z nimi kontaktu, zapewne z racji, że mężczyźni wolą zmienić płeć, aby nie pełnić roli ich mężów; nawet (podobno) plemniki przy próbach ich zapładniania „in vitro” – zamierają.
Ciekaw jestem zdania normalnych Czytelników; czy moja trauma jest uzasadniona?
Zainteresowania z róznych dziedzin. Wszystko po to, aby ustalic wartosci, jakimi warto sie kierowac w wyborach.