Mozna powiedziec bez zadnej przesady,ze obecnie mamy dzisiaj trzy kierunki dazenia do prawdy w wyjasnianiu katastrofy-zamachu smolenskiego. Pierwszy reprezentuje komisja rzadowa pod przewodem niejakiego Laska, ktora za punkt ciezkosci w wyjasnianiu katastrofy uparla sie nie wiadomo dlaczego na juz najslynniejsza brzoze swiata. Zderzenie z tym cienkim drzewkiem mialo spowodowac katastrofe o skutkach widocznych na zdjeciach , przekazanych do naszego wgladu, dzieki uprzejmosci propagandy rosyjskiej.
Nie sadze, by nasi rzadowi propagandysci wierzyli w brednie, ktorymi chca duraczyc reszte narodu, ale zgodnie z rozkazem musza to robic wraz z celebrytami, w przeciwnym wypadku stac ich bedzie tylko na jedzenie szczawiu, ktory beda musieli sami zbierac na pobliskich lakach, o ile Stefan zechce im powiedziec jak ta roslina wyglada. A jak nie zechce? Strach pomyslec!!!
A wiec po stronie propagandy rzadowej mamy wszystko wyjasnione i jesli nawet ktos to ma zamiar kontestowac, jako zwykly obywatel, moze otrzymac diagnoze pomrocznosci jasnej, leczonej przymusowo, jak w slawnych sowieckich psychuszkach. Geniusz Karpat twierdzil, ze tylko wariatowi moze sie socjalizm nie podobac i dlatego takich wariatow wedlug niego, nalezy leczyc przymusowo i pewnie az do skutku. Wiec musisz uwazac obywatelu. Jesli nie podoba ci sie nasza prawda o brzozie, to wkrotce uwierzysz.
Z drugiej strony mamy Zespol Parlamentarny pod przewodem Antoniego Macierewicza. Zespol ten ustami swojego przewodniczacego glosi zupelnie inna prawde o katastrofie, wiec chlopcy i dziewczeta musza uwazac, bo jak sie w ktoryms momencie Tusk wkurzy powodowany bezczelnoscia i otrzyma rozkaz, by wydac opinie pomrocznosci jasnej i innych wariackich przypadlosci, to ho, ho, ho. Malo tego, ze osmielaja sie kontestowac prawdy podane do wierzenia, to Antoni Macierewicz mowi wprost o zamachu, oraz o wybuchach w samolocie. Wybuchy te byly tak silne, ze rozerwaly samolot w ktorym jest nit na nicie, czyli majmocniejsze polaczenia, a tu mamy w muzeum na Jasnej Gorze mundur czy plaszcz generalski w calosci, jesli wierzyc opisowi Coryllusa.
Nie wiem czy pan Antoni zadal sobie trud, by zapytac o stan cial patologa sadowego. Ja osobiscie dotarlam do takiego patologa, ktory potwierdzil moje wczesniejsze przypuszczenia, ze przy takiej sile wybuchu jaka zostala zaprezentowana na zdjeciach, z cial powinna byc miazga identyfikowana tylko i wylacznie za pomoca DNA. A tymczasem mamy zablocona odziez wierzchnia generalska w calosci i tylko zablocona. No i dochodzimy do blota, jako sladu ktory znajduje sie w Polsce, ktorego probki w porownaniu z ziemia smolenska wskazalyby jednoznacznie, czy katastrofa miala miejsce pod Smolenskiem. Ale dla Antoniego babranie sie w blocie jest zbyt nudne, podczas gdy teoria wybuchowa jest bardziej atrakcyjna, latwiej przemawiajaca do wyobrazni i poniekad sprzyjajaca Rosjanom.
Ponadto nigdzie na pierwszych zdjeciach z katastrofy nie mozna dopatrzyc sie sladow paliwa lotniczego lub jego spalenia. Ale nasz Antoni przechodzi do porzadku dziennego nad takimi bzdetami i twierdzi z taka sama moca autorytetu, co Antoni Lasek o swojej brzozie, ze na sto procent musialy byc wybuchy. Nie warto tutaj wspominac o takich detalach jak przy powiekszonych zdjeciach z pierwszych dni katastrofy na roznych czesciach samolotu widac roznego rodzaju nity. Wybuchy sa dla Pana Antoniego najwazniejsze, by sobie zawracal glowe powiekszeniami i dokladniejszym przygladaniu sie np.oknom na czesciach samolotowego wraku.
Zamiast z uporem twierdzic, ze byly wybuchy i z ta prawda objawiona jezdzic po swiece, duraczac po drodze srodowiska polonijnei krajowe, moze by Pan Antoni znalazl chwile czasu i obejrzal dokladnie fotografie fragmentow samolotu z pierwszych dni po katastrofie, to moze by znalazl interesujace roznice na poszczegolnych fragmentach. Az strach pomyslec do jakiego wniosku moglby dojsc.
Trzecia prawde reprezentuja tzw. maskirowszczycy, do ktorych zaliczam sie i ja. Rozpatrywanie tej wersji katastrofy-zamachu powinno byc zakazane z urzedu, zas wszystkich zwolennikow tej teorii uznac za schizofrenikow bezobjawowych i jak najszybciej skierowac na przymusowe leczenie. Antoni Macierewicz tych ludzi uznal za kompletnych wariatow, z ktorymi nie warto dyskutowac. Nic jeszcze nie mowil o skierowanie tego typu osobnikow na przymusowe leczenie. W napieciu oczekujemy na ruch Donalda i jego lekarzy rzadowych.
Do czasow rewelacji prof. Cieszewskiego, brzozownicy spierali sie z wybuchowcami, przy czym brzozownicy mieli za soba jak zwykle autorytet nieomylnosci nauki radzieckiej i tylko dobrotliowsci oraz ogromnej wyrozumialosci naszych ukochanych przywodcow, maskirowszczycy zawdzieczaja, ze nie sa jeszcze leczeni przymusowo na schizofrenie bezobjawowa. Wiec morda w kubel, bo jak bedziecie dalej dokazywac, to i Antoni sie do nas dolaczy, a wtedy reka, noga, mozg na scianie.
Kiedy na placu boju o prawde katastrofy smolenskiej, oficjalnie pozostali brzozownicy z wybuchowcami, wydawalo sie, ze przekomarzanie bedzie sie odbywalo w nieskonczonosc, nagle pojawila sie na horyzoncie amerykanska menda o nazwisku Chris Cieszewski, ktory spowodowal konsternacje zarowno u brzozownikow jak i wybuchowcow. Otoz ta menda amerykanska bezczelnie zaczela twierdzic, ze brzozy w dniu 10 kwietnia 2010 roku, nie bylo na swoim miejscu w calosci, w co brzozownicy wierzyli jak w prawde objawiona. Jeszcze gorzej, ta menda osmielila sie twierdzic, ze brzoza zostala pare dni wczesniej scieta. Na dodatek ta polsko-amerykanska menda potrafila to udowodnic. Brzozownicy postanowili to przemilczec, ale pozniej zaczeli to kontestowac . Jak ruski rozkaz to rozkaz.
Natomiast wybuchowcy poczatkowo starali sie te rewelacje zaanektowac do swojej teorii, ale w koncu wybuchowiec Antoni, postanowil to rowniez przemilczec, co bylo widoczne na jego niedawnym wykladzie w Chicago. Co ciekawe na tym spotkaniu mozna bylo pytania zadawac tylko na karteczkach, ktore po wykladzie wybuchowym byly odczytywane. Ja podalam pytania mojej kolezance, ktora podala te pytania zaraz na poczatku, ale niestety pytania te nie zostaly odczytane.
Osmielam sie zauwazyc, ze rewelacje prof. Cieszewskiego, obalily prawdy objawione nauki radzieckiej i brzozownikom nic juz nie pozstalo, jak tylko walczyc z wybuchowcami. Brzozownicy pozostali prawie nadzy, odziani jedynie w listek figowy nieomylnosci autorytetu nauki radzieckiej. O maskirowszczykach nie wspominaja ani slowem, uwazajac ich na razie za nieszkodliwych wariatow, na ktorych patrza dobrotliwie i z politowaniem. Dla brzozownikow maskirowszczycy nie sa na razie zadnym przeciwnikiem.
Nieco bardziej skomplikowane sa relacje wybuchowcow z maskirowszczykami. Scieta brzoza bezczelnie zadaje pytania, po co wogole bylam scinana pare dni przed zamachem. Wybuchowcow brzoza nie dotyczy, poniewaz nie jest to dla nich az takie wazne. Przeciez wskutek wybuchu, jakis odlamek samolotu, mogl walnac w brzoze i po prostu ja sciac. Nie sledze dokladnie wybuchowcow, wiec nie wiem czy takie zdania na temat roli brzozy w wybuchach mialy miejsce. Natomiast maskirowszczycy zadaja wredne pytania, w jakim celu brzoza zostala scieta. Brzozownikow to i tak ani grzeje, ani ziebi, staraja sie zachowywac wyniosle i probuja podwazyc autorytet naukowo-badawczy prof. Cieszewskiego. Polskie miernoty belwederskie cos tam mamrocza nniezdarnie ze prof. Cieszewski to nie zaden autorytet, tylko z jakiejs marnej uczelni z Georgii, podczas gdy oni robili swoje profesury jeszcze z marksizmu-leninizmu i gdzie takiemu marniakowi Cieszewskiemu rownac sie z nami. Natomiast wybuchowcy juz nie kwestionuja autorytetu naukowego profesora, gdyz ktos im pewnie poinformowal, ze kazda stanowa uczelnia zabiega o kazdego najlepszego profesora, a taki prof jest wybierany w otwartym konkursie i ocenia sie jego dotychczasowy dorobek naukowy. A na ten uznany dorobek naukowy trzeba ciezko harowac, a nie pisac dyrdymalow z centralizmu demokratycznego. A doktorkow habilitowanych w PRL z tegoz centralizmu, bylo jak bezpanskich psow co niemiara.
Pomijajac juz to, ze scieta brzoza dostarczyla poteznego argumentu maskirowszczykom, to nadal sa uwazani za niegroznych wariatow, i ich opinie wogole nie sa brane pod uwage przez wybuchowcow. Macierewicz wraz ze swoimi wybuchowcami takich pytan wogole sobie nie zadaja, stosujac sie do bezpieczniackiego powiedzenia, ze jesli fakty nie pasuja do teorii, to tym gorzej dla faktow.
Brzozownicy wcale sie nie przejmuja faktem, ze ich drzewko zlamane zostalo pare dni wczesniej, na przekor nieomylnej nauce radzieckiej. Niemniej jednak maja lekkiego kaca. Dla ich bowiem podstawowe znaczenie maja nie argumenty, tylko resorty silowe, ktorymi kieruja rzeczywisci wladcy PRL. Jak przyjdzie z gory rozkaz, to zamkna do tiurmy wybuchowcow i maskirowszczykow i wtedy zapanuje jedna nieomylna prawda brzozownikow.
Obecnie wybuchowcy i brzozownicy stoja przed bardzo trudnym dylematem, ktory moim zdaniem ich polaczy. Kto wie, czy jutro, za tydzien, za miesiac, za pol roku, nie pojawi sie nastepna menda pokroju Cieszewskiego, ktora oznajmi, ze na tym terazniejszym zlomowisku nie lezy samolot prezydencki, tylko jakis inny model niezdarnie pomalowany, ktory trzeba bylo nastepnego dnia niszczyc, by nie bylo sladw podmiany, lub czesciami wrakow innych samolotow majacych udawac samolot prezydencki rozbity na dwie lub wiecej czesci. I zrobi on dokladna analize naukowa, taka jak zrobil to prof. Cieszewski, wszystkich czesci wrakow na podstawie zdjec katastrofy z pierwszych dni. Co bedzie sie dzialo, kiedy okaze sie, ze kazda czesc kadluba jest czescia innego samolotu?
Jak juz nadmienilam, brzozownicy sie juz przyzwyczaili do kompromitacji i do notorycznego klamania, jedynie co ich teraz interesuje, to tylko posady i kasa. Natomiast wybuchowiec Macierewicz bedzie calkowicie skompromitowany, wraz z calym dworem cmokierow i potakierow. Niektorym brzozownikom moga nawet grozic kary wiezienia, ale juz Macierewicz moze zostac odeslany w polityczny niebyt, gdzie dla niego oznacza to placz i zgrzytanie zebami.
Mysle, ze obie strony sa przygotowane na taki scenariusz. Dlatego wspolnie musza te fakty wyprzedzic. Wydaje mi sie, ze jedno z takich rozwazan jest brane pod uwage. Obie strony zgodza sie, ze doszlo do wybuchu. By nie mieszac do tego Rosjan pod zadnym pozorem, obie strony ustala ze skoro doszlo do wybuchu, to ladunek na pewno musial byc umieszczony tylko i wylacznie na terytorium Polski. Nikt w tej wersji nie bedzie do samolotow strzelal w okolicach Smolenska, tylko na wskutek zmudnego sledztwa ustali sie, ze ladunek wybuchowy nusialy umiescic srodowiska przestepczosci zorganizowanej. Jest tylko maly problem: mianowicie z ktorymi czlonkami delegacji owe srodowiska mialy powiazania i kogo chcialy w ten spektakularny sposob zlikwidowac? Niewatpliwie kogos trzeba wskazac, aby byl wilk syty i owca cala. Znalazlam rozwiazanie. Podmiane bagazy. Wtedy bedzie mozna skierowac sledztwo na wlasciwe bezpieczne tory dla wszystkich uczestnikow. Sledztwo po tylu latach w sprawie podmiany bagazy mozna prowadzic latami. Po takim odkryciu swiat odetchnie z ulga,ze Rosjanie zostali oczyszczeni z jakichkolwiek zarzutow o udzial w zamachu. Natomiast brzozownikow i wybuchowcow takie rozwiazanie w pelni satysfakcjonuje. Prawda o zamachu smolenskim zostanie podana do wierzenia niczym prawda objawiona. Teraz juz spokojnie bedzie mozna uwazac maskirowszczykow za niegroznych wariatow, ostrzegajac ich, ze jak beda trwac w swoich bledach obrzydlych nawet niebu, to sie ich bedzie leczyc przymusowo jako schizofrenikow bezobjawowych. Bo przeciez po takich rewelacyjnych wspolnych ustaleniach , to juz tylko wariaci uwierza w udzial w zamachu rosyjskich sluzb. A tymczasem zmudne sledztwo w sprawie umieszczenia bomby przez wiadome srodowiska bedzie mozna sobie prowadzic latami i oskarzac o udzial w spisku te partie, ktora akurat w danej chwili bedzie w opozycji. Na potrzeby publiki zgromadzonej przed telewizorami bedzie trwala tasiemcowa opera mydlana, w ktorej winny nigdy nie bedzie wskazany jednoznacznie.
Czasami udajac slepa, mozna dokladniej obserwowac otoczenie.
3 komentarz