Komentarze dnia
Like

Polskie elity

05/07/2013
1840 Wyświetlenia
10 Komentarze
6 minut czytania
Polskie elity

Truizmem trąci przypomnienie, że kwiat polskiego narodu, licząc tylko od początków XIX wieku, przez dziesiątki lat, w imię najwyższych patriotycznych wartości, składał daninę życia na ołtarzu Najjaśniejszej Rzeczpospolitej. Powstania, represje zaborców, wojny, kolejne fale emigracji, przedwcześnie odebrały życie milionom Synów i Córek tej ziemi. Polskie elity krwawiły, ale jednocześnie powstawały jak feniks z popiołów i kolejne pokolenia Polaków szły pod sztandarami wolności do kolejnych powstań, potrafiły stawić czoła bolszewickiej hordzie w 1920 r. i odbudować Państwo Polskie po 126 latach niewoli.

0


 

Polskim elitom towarzyszył szczególny narodowy i republikański etos niesiony wielkimi dziełami literatury romantycznej, pozytywistycznej i młodopolskiej. W polskich domach, przy świecach, a potem lampach naftowych rodziły się postawy, które ponad wszystko przedkładały dobro wspólne naszej narodowej wspólnoty. I tak wychowani Polacy śnili o wolności, niepodległości i suwerenności, aż wreszcie po latach te marzenia stały się ciałem. Niestety na krótko.

Mroczny czas II wojny światowej a potem sowiecka okupacja, rozciągnięta na czasy PRL-u, położyły kres tak pojmowanej wspólnocie. Polskie elity zostały metodycznie zamordowane i unicestwione. I niestety nie powstały już jak feniks z popiołów. Fizyczna eksterminacja Narodu Polskiego stała się wstępem do eksterminacji duchowej. Sowiecki bolszewizm jak żaden, ze znanych systemów politycznych, posiadł na ten temat wiedzę właściwie kompletną. I stawiając sobie za cel zniszczenie polskiego społeczeństwa, jako wspólnoty narodowej, w dużej części niestety dopiął swego. Społeczeństwu siłą przetrącono kręgosłup moralny i ideowy. W II poł. XX w. wzorem postaw stał się społeczny cynizm, oportunizm i brak szacunku dla dobra wspólnego. Człowieka PRL-u symbolicznie opisał w swoich piosenkach Jan Krzysztof Kalus: wierzący, co wierzą, że muszą być w Partii, bo żona, bo dziecko, bo raty, bo maluch, partyjni, co chyłkiem przyjmują komunię, bo bony na cukier, bo bony do raju zbudować mieli tzw. drugą Polskę. To właśnie tak pojmowany ustrój i „duch” społeczny, podszyty strachem przed władzą, miast elit światłych i odpowiedzialnych za państwo, wyprodukował 100 tysięcy tajnych współpracowników, kilka milionów członków i kandydatów Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, trepów z Ludowego Wojska Polskiego, członków Inspekcji Robotniczo-Chłopskich, ORMO, ZOMO i innych tajnych i jawnych funkcjonariuszy. Niestety taką „drugą” Polskę nam zbudowano i z tym garbem, poprzez obrady okrągłego stołu, weszliśmy w epokę III RP; bez elit, które nie dbając o dobro własne, stanęłyby do odbudowy zniszczonego, pod każdym względem, przez komunizm kraju.

Prócz złowróżbnych, oszukańczych reform, kolejnych afer gospodarczych, rozkładu infrastruktury, stopniowego dewastowania tkanki gospodarczej i ekonomicznej państwa, próżno szukać w naszej współczesności pozytywnych przykładów wielkich idei odbudowy i reformy Państwa. III RP jakby z rozmysłem nie pomyślała o przywróceniu społecznego szacunku polskiemu nauczycielowi, inżynierowi, lekarzowi, profesorowi akademickiemu, sędziemu. Nie dała im także szansy na rozliczenie się z przeszłością. Dlatego zostali w blokach i zasilili w większości elektoraty, o różnych nazwach, postkomunistycznych platform.  Społeczny cynizm, oportunizm i brak szacunku dla dobra wspólnego przetrwały nienaruszone i jak rak toczą instytucje i organizacje społeczne w naszym kraju. Polskie elity nie mogą się odrodzić. Z idei solidarnościowej wspólnoty 1980 roku, którą próbował jeszcze wskrzesić Jan Paweł II podczas swoich pielgrzymek do Ojczyzny, także niewiele zostało. Po 23 latach tzw. wolnej Polski aparat organizacyjny, urzędniczy i gospodarczy państwa tkwi w egoistycznym marazmie i w bagnie korupcji. Znowu wszyscy widzą, że Polska jest rozkradana i… bezradnie rozkładają ręce. Znowu życiem społecznym rządzi strach przed władzą. Bo to ona może wyrządzić krzywdę… i w Warszawie, i w Lęborku, i w Pacanowie…

Odsunięcie od władzy skompromitowanej Platformy Obywatelskiej urasta dzisiaj do zadania najważniejszego; to coś w rodzaju dziejowego przymusu. Gdzie są jednak polskie elity, które udźwigną trud autentycznej (i bezinteresownej) reformy państwa, poczynając od zmiany Konstytucji, poprzez uporządkowanie gospodarki i finansów publicznych, a kończąc na reformie polskiej administracji i samorządności, dzisiaj rządzącej się prawami zwykłego przekupstwa. Jako społeczeństwo tkwimy niestety w bagnie po uszy, bo zza każdego polskiego krzaka wyłazi tabun karierowiczów i zwykłych szulerów, którzy w oka mgnieniu przeistoczą się z uczestników afery hazardowej w „pryncypialnych” reformatorów i społecznych altruistów. Poeta wieszczył, że „naród jak lawa…” tylko, że dzisiaj proporcje się odwróciły i nadano odwrotne znaczenie wartościom. Straciliśmy ostatnie 23 lata, ale może nie wszystko stracone. Chociaż nie jesteśmy znowu przygotowani na przejęcie władzy…bo nie ma dzisiaj w Polsce, na niezbędną dla tak dużego kraju skalę, elit i środowisk, które są uczciwe, suwerenne i republikańskie, i są gotowe tak proste wartości zaoferować samym sobie, czyli społeczeństwu?

 

0

Maciej Rysiewicz http://www.gorliceiokolice.eu

Dziennikarz i wydawca. Twórca portali "Bobowa Od-Nowa" i "Gorlice i Okolice" w powiecie gorlickim (www.gorliceiokolice.eu). Zastępca redaktora naczelnego portalu "3obieg". Redaktor naczelny portalu "Zdrowie za Zdrowie". W latach 2004-2013 wydawca i redaktor naczelny czasopism "Kalendarz Pszczelarza" i "Przegląd Pszczelarski". Autor książek "Ule i pasieki w Polsce" i "Krynica Zdrój - miasto, ludzie, okolice". Właściciel Wydawnictwa WILCZYSKA (www.wilczyska.eu). Członek Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.

628 publikacje
270 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758