Geszeftem „transformacji”, komunistyczni okupanci przekazali swym biologicznym potomkom okupacyjne państwo, niczym rodzinną schedę!
PoKo-munistyczna nomenklatura urzędnicza 3-ciej RP
Od czasu oficjalnego zamknięcia rozdziału tzw. „komunizmu” , kreuje się propagandowo rdzennym polskiego pochodzenia tubylcom kraju jego wizerunek jako rzekomego bytu suwerennego Państwa Polskiego! Faktycznie zaś owe rzekome polskie państwo występujące jako tzw. „ III RP” stanowi ścisłą kontynuację żydokomuny PRL. Tak pod względem ciągłości instytucjonalnej jak i kadrowo-personalnej.[1]
Czas najwyższy , aby przejść do konkretnej identyfikacji lokalizacji głównych siedlisk i środowisk skupiających pasożytujące bez umiaru na Polakach w Polsce, sitwy etniczne.
Czas na konkrety !
Komunizm rzekomo upadł , ale gdzieś usadowiono ową wraz z rodzinami i potomkami w 1990r liczącą przeszło 3 mln „komunistyczną” niepolskiego pochodzenia mniejszość okupantów, która choć przybyła do Polski z ZSRS, to do Rosji przecież nie wróciła! A wbrew szeroko lansowanej przez nią samą legendzie –do ciepłych krajów też w swej zdecydowanej większości nie odleciała!
Otóż u schyłku I PRL , w 1989 roku komunistyczne władze PRL zatrudniały 160 tys. „swoich” urzędników. I taka ilość okupacyjnych biurokratów zdublowanych w cywilnych instytucjach i ich partyjnych odpowiednikach wystarczyła aby utrzymać w ryzach centralnie planowaną gospodarkę i cały aparat represji. Oczywistym było , iż państwo, które- przynajmniej teoretycznie zmierza w kierunku gospodarki wolnorynkowej- nie będzie już potrzebować tak licznej armii urzędników. Tymczasem za sprawą mistyfikacji „transformacji ustrojowej”, stało się jednak dokładnie na odwrót. Od 30 lat liczba urzędników państwowych i samorządowych nie tylko systematycznie ale i lawinowo narasta
„Jak wynika z raportów GUS za 2015r, w Polsce jest już ponad 700 tys. urzędników państwowych i ich liczba z roku na rok rośnie. Rocznie ta armia urzędników pożera ponad 80 miliardów zł, z budżetu państwa. Roczny dochód budżetu Polski wynosi około 300 miliardów zł. Czyli ta armia urzędników pożera ponad jedną czwartą rocznych dochodów budżetowych państwa”.
Oznacza to ,iż aparat biurokratyczny podszywającej się na wolnorynkową demokrację III RP, rozrósł prawie 4 razy wobec już do 1989r zdublowanego państwowo –partyjnego okupacyjnego aparatu urzędniczego reżimu PRL!
Aby unaocznić faktyczny poziom rozpasania i pasożytnictwa obsadzonej przez postsowieckie sitwy biurokracji w trzeciej erpe, warto przytoczyć informację iż liczba urzędników państwowych w okresie realnej Niepodległości lat 1918-1939 nigdy nie przekroczyła 120 tys. etatów, wliczając w nią liczbę 30 tys funkcjonariuszy Policji Państwowej![2]
Obecnie przy ¼ mniejszym niż w okresie Niepodległości terytorium, tej samej liczbie ludności, w okresie rozkwitu i powszechnej komputeryzacji, informatycznych technik, dostępności internetu i nieograniczonego przesyłu danych, liczba urzędowych etatów przekracza 7-krotnie liczę urzędników jaka wystarczała do sprawnego zarządzania Niepodległym Państwem Polskim do 1939r! Warto jeszcze dodać ,że urzędnik przedwojenny zamiast kalkulatora, czy Excela, obliczeń dokonywał na liczydłach, a dokumenty tworzył każdorazowo pisząc przez kalkę na maszynie do pisania! I w takich warunkach liczba urzędników okresu międzywojnia była w zupełności wystarczająca. Samo to powinno uświadomić każdemu, jaka armia nierobów i pasożytów obsadza całość urzędów w Polsce.
Wobec ukazanych liczb, po prostu nie da się określić inaczej tą 7-krotnie przekraczającą do potrzeb (byłoby 7-miokrotnie, to gdyby urzędnicy nadal liczyli na liczydłach i pisali na maszynach i mieli realną wiedzę zawodową ) ilość osobników na urzędach , ale uwzględniając poziom dostępnych technologii IT, to faktycznie obecnie przeszło 10-krotnie przekraczają ilość potrzebnych do tych zadań etatów . Mamy więc około 90% osobników na urzędach nie wykonujących żadnej realnej pracy, nie produkujących żadnych dóbr , ani w sensie materialnym, ani w sensie usług, ani jakiejkolwiek użyteczności publicznej! Istnieją sami dla siebie, jednak żyją na nasz koszt – nas opodatkowanych niczym biali murzyni-niewolnicy, Polaków!
Jak się kształtuje w realiach owe pasożytnictwo czy wręcz urzędnicza okupacja Polski? Otóż, roczny koszt samych płac dla wszystkich onych rzekomo „polskich” urzędników wynosi ponad 30 miliardów PLN. Dla porównania,. na zwalczany sitwy etniczne II PRL , program 500 plus dla rodzin w Polsce , przeznaczony w budżecie na 2018r wyniósł 24 mld 479 mln PLN!
Ale owe 30 miliardów konsumowanych przez one bezproduktywne pasożytniczą biurokrację, to koszt samych tylko ICH pensji, bo uwzględnić należy by jeszcze koszt całej (w 2/3 większości zbędnej) urzędniczej infrastruktury (budynki, samochody, media, usługi, imprezowe delegacje i szkolenia i przede wszystkim, po wypłacane z naszych składek onym nieproduktywnym nierobom emerytury!
Mało tego: równocześnie pensje onych bezproduktywnych urzędników ,które wpłacają sobie z naszych obłożonych lichwą zarobków utrzymują się na znacznie wyższym poziomie niż pensje ogółu Polaków wykonujących realną pracę w sektorze usługowo- produkcyjnym: „W 2014 roku przeciętna pensja brutto w sektorze produkcyjno- handlowo- usługowym wynosiła bowiem 3610 zł. W tym samym czasie przeciętna pensja urzędniczego etatu na poziomie samorządu wynosiła 4195 zł, a średnie wynagrodzenie osobnika na etacie urzędnika państwowego wyniosło aż… 4965 zł. Rok 2017 etatowcy urzędów państwowych zakończyli ze średnią pensją 5691 zł brutto. Etatowcy na urzędach samorządowych cieszyli zarobkami 4700 zł brutto. Dla porównania, przeciętne wynagrodzenie realnie pracujących Polaków w 2017 r. wyniosło 4271,51 zł brutto -czyli jedynie 3000 PLN( 700 EUR) na rękę ).
Oznacza to, iż nieprodukcyjny nierób od wyciskania klawiszy „Ctr+C” i „Ctrl +V” na etacie urzędnika samorządowego zarabia średnio o 16% więcej od pracownika realnego wyniku . Z kolei zarobki tych od „Ctr+C i Ctrl +V”, którzy żadnych dóbr dla kraju nie wypracowali- na etatach urzędnika państwowego- są średnio aż o 38% wyższe od przeciętnej pensji osiąganej w sektorach gospodarczych!
https://zus.pox.pl/inne/co-piaty-polak-na-panstwowej-posadzie.htm
Utrzymanie armii tych pasożytniczych biurw stanowi powód , nie tylko najwyższych w Europie kosztów pracy , ale także idącego za tym następnego podwyższenia kolejnego haraczu podatkowego, który od 2020 roku stanie się faktem. Otóż każdy Polak prowadzący jednoosobową działalność gospodarczą w Polsce, będzie musiał co miesiąc płacić blisko 1450 zł samych tylko składek ZUS!
Aby stworzyć sobie odpowiednią otoczkę prawno-propagandową pasożytniczego uprzywilejowanego bytu kasty urzędniczej, nie przypadkiem nasz kraj został zalany przez owe kompradorskie sitwy wielką ilością skomplikowanych, często wzajemnie sprzecznych aktów normatywno-prawnych (ustaw, rozporządzeń, zarządzeń), do których interpretowania uprawniona jest wyłącznie tylko owa biurokracja, choć na poziomie każdego ośrodka jej interpretacja może być odmienna niż w pozostałych! To talmudyczno- komunistyczna wykładnia interpretacja prawa na której bandyckiej niejednoznaczności stoi komunistyczna pochodzeniem instytucja- tzw. Trybunał Konstytucyjny. Owa biurokracja robi zresztą na tym mieszaniu ukazodawczym znakomite interesy;„Rządowa administracja centralna stara się kontrolować wszystkie dziedziny życia społeczno-gospodarczego. Głównym narzędziem tej kontroli są coraz bardziej liczne ustawy, rozporządzenia i zarządzenia. Zdecydowana większość projektów ustaw uchwalanych przez polski Parlament jest opracowywana przez biurokrację rządową. W okresie od czerwca 1989 r. do końca kadencji Lecha Wałęsy w 1995 r, parlament uchwalił i prezydent podpisał 538 ustaw – zatem rocznie uchwalano i podpisywano średnio 83 ustawy. natomiast Sejm IV kadencji w okresie od 19.X.2001 do 31.XII.2003 uchwalił 485 ustaw – tzn. ponad 220 ustaw rocznie45. Dla porównania warto zaznaczyć, że w okresie PRL od 1944 do 1989 r., średnio rocznie uchwalano ustaw i zatwierdzano dekretów z mocą ustawy ponad 50 rocznie”
https://f6862.wordpress.com/2016/03/30/odp-liczba-urzednikow-w-polsce-2/
Jak widać, w okresie po 4 czerwca 1989 r. tempo uchwalania ustaw a raczej okupacyjnych ukazów uległo znacznemu przyspieszeniu w stosunku do okresu PRL –nawet 5-krotnie. Tym sposobem urzędnicze kasty pasożytnicze, załatwiają dwie sprawy: pretekst do tworzenia kolejnych „rodowodowo-kastowych” etatów , i jeszcze bardziej wzmożony wyzysk i podporządkowanie sobie pracującej realnie reszty społeczeństwa. To istne perpetum mobile ,biurokracji komunistycznego opresyjnego rodzaju.
Dzięki temu rozdymanemu poza wszelkie rozsądne granice ukazodastwu, ona bolszewickiego pochodzenia biurokracja państwowa, wybiórczo koncesjonuje, kontroluje i w sposób negatywny reguluje pod doraźne potrzeby również – a nawet przede wszystkim – gospodarkę. Dziedziną, w której jej pasożytnictwo urzędnicze uwidoczniło się w najbardziej namacalny sposób w całej okresie III RP jest tzw. prywatyzacja. Prywatyzacja a raczej hipergrabież majątku zarówno majątku państwa jak i ludności , do której przeprowadzenia powołano specjalne ministerstwo wyposażone w szerokie uprawnienia. „Chociaż zgodnie z rzekomo mającą obowiązywać konstytucją i rzekomo opartym na niej prawem, społeczeństwo polskie było właścicielem całego majątku narodowego, którym jedynie zarządzać miało państwo, a ściśle mówiąc biurokracja państwowa. Jednak , ie pytając tego społeczeństwa o zdanie „sprywatyzowano” czyli za sprawą samozwańczych urzędników okradziono Polaków z ponad 75% majątku narodowego – i choć dopiero post factum starano się zalegalizować tę całą operację, przeprowadzając na początku 1996 roku referendum dotyczące tej problematyki, zostało zbojkotowane ono przez ponad 2/3 elektoratu”. A ten nieustanny bandytyzm urzędniczy sitw etnicznych pozostaje bezkarny, także w okresie władzy „dobrej zmiany”!
Także prywatyzacyjna urzędnicza bandyka wobec zasobów ludności pozostaje bezkarna. Widać to choćby po szeroko praktykowanych przez urzędników miejskich udziałów w złodziejskich zawłaszczeniach polskich kamienic i nieruchomości.
Stąd nie przypadkiem już na samym początku procesu „prywatyzacyjnego”, w ramach tej docelowo zaplanowanej przez sowieckich Chazarów już od czasu utrwalania PRL, przyszłej transformacji ( z żydokomuny na jak się okazuje na uwłaszczoną majątkiem państwowym żydokrację) ,sitwy etniczne profilaktycznie zadbały o prawne zabezpieczenia tej hipergrabierzy majątku państwowego: na jej starcie już w lutym 1990 r. usuwając z Kodeksu Karnego dwa, skierowane przeciw gospodarczym aferzystom artykuły – 134 i 135, ponadto w ramach złodziejskiej „transformacji” odgórnej likwidacji uległ też pion ds. gospodarczych przestępstw przeflancowanej na tzw. Policję-Milicji !
Tu wyłania się kolejna kwestia –to sprawa odgórnie postępującej degeneracji samozwańczej kasty urzędniczej 3-ciej erpe. Wynika ona nie tylko szczególnego uprzywilejowania, ale nietykalności i bezkarności za wszelką korupcję, sprzeniewierzenie majątku publicznego ,sztuczne zadłużanie za określone profity własne instytucji gospodarczych , publicznych, ośrodków miejskic, z samym Państwem włącznie- ze strony owych pasożytniczych biurw –potomków funkcjonariuszy komunistycznego pochodzenia. I to bezkarności na poziomach każdego szczebla od urzędu gminy po ministerialny stołek! Czy słyszał ktoś, by ktoś z nich poza tymczasowym aresztem- jakie czasem np. dokonuje CBA , po 1990r dostał realny wyrok za te masowo czynione na publicznych funkcjach nadużycia i przestępstwa gospodarcze? Odpowiedź znamy wszyscy!
Całość onych komunistów i ich biologicznych potomków – wielopokoleniowo pełniących obowiązki Polaków= pop-ów – niczym całość Żydów przez Morze Czerwone- przeszła ową fikcyjną „transformację ustrojową” suchą nogą, prosto ze struktur ubecko- komunistycznych idąc w kolejnych pokoleniach w struktury urzędnicze tej tzw. III RP !
Po prostu geszeftem „transformacji”, komunistyczni okupanci przekazali swym biologicznym potomkom okupacyjne państwo, niczym rodzinną schedę!
I to są właśnie personalnie owe kasty nadzwyczajne II PRL. Kasty pasożytnicze ,antypolskie , talmudyczno-kadrowe , stojące ponad stanowionym przez siebie rasistowsko-restrykcyjnym ukazodastwem i w większości nawet nie posiadający…legalnie nabytego polskiego obywatelstwa !
„W skrócie mamy więc elitę państwową III RP, kontynuującą w ciągłości po PRL realną pasożytniczą okupację Naszego Kraju –Polski . Kompradorską nomenklaturę urzędniczą II PRL, i to w zdecydowanej swej większości za sprawą, braku realnych otwartych konkursów na publiczne urzędy, niejawnych kryteriów naboru oraz stosowanej na rzecz nomenklatury biurokratycznej ustawy o ochronie danych osobowych – armię wrogich urzędników, krytych przed ogółem tubylców będących przeważnie obcego narodowo i wrogiego Polakom komunistycznego pochodzenia. Biurokrację opartą etniczne na sowieckiego pochodzenia Chazarach, potomkach , krasnoarmiejców oddelegowanych z rodzinami do LWP, enkawudzistów – Ukraińców skierowanych do terenowych Powiatowych Urzędów Bezpieczeństwa oraz mniejszości niemieckiej – jakiej 2 mln. pozostało nielegalnie po wojnie w nadal okupowanej Polsce. Mniejszości niemieckiej, którą dodatkowo uzupełniali -bezkarni po wojnie w PRL (o ile tylko nie wykazano, że współuczestniczyli w eksterminacji żydów!) – folksdojcze i funkcjonariusze Gestapo z obszarów okupowanej Polski. Ich biologiczni potomkowie razem- to większości personalnie owe żerujące na Polsce i Polakach obcego narodowo pochodzenia etniczno –mafijne PO-KOmunistyczne urzędowe kasty nadzwyczajne. Jak zostało choćby w tym i poprzednim tekście tego cyklu wykazane – na dziś-owa biurokracja, defacto utajnionego pochodzenia i niejawnego sposobu naboru – to największy pasożyt na organizmie Polski jako naszym Ojczystym Kraju i równocześnie to największy wewnętrzny wróg realnie suwerennej Polski! Stąd opcja –Wszyscy won ! – zredagowana przez Wojciecha Cejrowskiego, jest na tym polu obecnej biurokracji , nie do przecenienia! Powinna stać się kluczowym zagadnieniem programowym i ustrojowym ze strony realnie polskich środowisk politycznych zarówno w kontekście nadchodzących tych październikowych 2019r i każdych innych tzw. wyborów.
Podsumowując:
Mamy dość wykształconych Polaków, którzy w otwartych publicznie konkursach na stanowiska urzędnicze mogą obsadzić (i bynajmniej nie jak obecnie dożywotnio-gospodarka wolnorynkowa ma swoje prawa!) całość ze 100 tys. potrzebnych na bieżąco do sprawnego funkcjonowania naprawdę Suwerennego Państwa Polskiego etatów urzędniczych, przy tym trwale eliminując armię samozwańczych niekompetentnych urzędników – pasożytów z czwartego i piątego pokolenia rodem PRL-PZPR-UB ! Ograniczając przy tym wydatki państwa o co najmniej 50 mld PLN. Tym samym można od ręki ograniczyć o ponad połowę do 10 %, najbardziej lichwiarski z obecnych podatków wobec ludności -podatek VAT…A ponieważ to podatek co kolejne 23% dokładany do każdego etapu przetwarzania towaru, tym samym ceny towarów przetwarzanych w finalnej sprzedaży lecą z automatu w dół o ok.30-50 % wobec obecnych cen brutto!
I to wszystko nadal przy nie naruszeniu wydatków kluczowych dla bezpiecznego funkcjonowania państwa, i to przy finansowej możliwości zachowaniu 500+… dla okradanego dotąd bez umiaru przez owe POKomunistyczne etniczne sitwy urzędnicze 3-ciej erpe- polskiego proletariatu.
Koniec Części V
Eugeniusz Kościesza
[1]o antypolskiej ciągłości 3-ciej erpe z PRL, patrz Eugeniusz Kościesza:„Ojczyźnie skradziona tożsamość”-całość wraz z załącznikami. Jak to przeczytacie ,to zrozumiecie w jakiej sowieckiej rzeczywistości -mimo zmiany szyldu na III RP -, nadal wszyscy tkwimy.
[2] Marek Krzymkowski „Kwalifikacje zawodowe urzędników II Rzeczypospolitej”
pressto.amu.edu.pl/index.php/cph/article/download/6974/6973
Oświadczam, że wszelkie moje publikacje internetowe udostępniam wszystkim użytkownikom za darmo: każdy użytkownik ma prawo darmowego ich kopiowania, powielania w internecie i linkowania do nich bez zmiany treści . Nie wyrażam zgody na żadną inną „ochronę praw autorskich” moich publikacji w Internecie.
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Pingback: Rekordowa liczba urzędników w Polsce. Kolejny absurd ! – Dokąd zmierzasz Polsko ?-Do absurdu ?